niedziela, 21 sierpnia 2016

Rozdział 4. Wizyta w Funbai Onsen

Akiko! Uwaaagaaa! - wykrzyknął Yoh wchodząc do domu. 
Właśnie niósł swoje dużo kilogramowe ciężarki. Akiko nie wiedziała ile dokładnie miały kilogramów, lecz jak jeden wypadł to złapała go w locie i od razu ugięła się pod jego ciężarem. Reszta ciężarków również pospadała z jego rąk tworząc wielki huk który od razu przywołał Anne.
– Czy mogę wiedzieć co ty robisz? - spytała z lekko drgającą brwią.
– A tak jakoś wyszło - odpowiedział i uśmiechnął się rozbrajająco. Bynajmniej jak dla Aki, która nie widzi go na co dzień.
– Posprzątaj to. A ty - zerknęła złowróżebnie na Akiko - masz iść za mną - zażądała.
Aki na chwilę zamarła. Czyżby Anna zauważyła rysunek? Brunetka przełknęła głośno ślinę po czym z miną skazanego na śmierć ruszyła za dziewczyną. Po co ona właściwie to robiła? 
Właśnie była sobota. Dzień wcześniej blondynka udzieliła młodej Saji pierwszą lekcję angielskiego i szczerze mówiąc to były zarazem najcięższe i najbardziej pomocne dwie godziny w jej życiu. Pierwszy raz tak mocno harowała by się czegoś nauczyć. 
Tak więc dziewczyna miała w planach odpoczynek na cały weekend i przygotowanie się do poniedziałku, a tu nagle BUM! Anna dzwoni. Saji ma przyjść do niej o trzynastej. A skąd Kyoyama w ogóle ma numer zielonookiej? Akiko sama nie wie czy chce to wiedzieć.
Blondynka zaprowadziła zielonooką do swojego pokoju i usadziła ją przy biurku. Sama zaś wygrzebała jakieś kartki z szuflady i podała je Aki.
– Rozwiąż to. Wracam za piętnaście minut. Mają być zrobione - rzekła i wyszła z pokoju. 
Brunetka odetchnęła z ulgą. Przyszła tu na naukę. Na naukę. Nie dlatego, że Anna chciała ją ukarać za mazanie po jej ścianach. Odetchnęła głęboko i spojrzała na zadania.
– O w ciapkę - jęknęła patrząc na pięć kartek zadań po obu stronach - chyba jednak to jest kara.

W ciągu pięciu minut zrobiła jedną kartkę. W ciągu następnych pięciu minut zrobiła kolejną. A w następne pięć minut zrobiła następną. W sumie to w piętnaście minut zrobiła trzy kartki spiesząc się jak szalona. Jednak mimo swojego przyspieszenia ciągle zostawały jej dwie kartki. Wzięła do ręki czwartą kartkę. Przeczytała pierwsze zadanie. Nie miała czasu go rozwiązać. Drzwi się otworzyły. 
Anna. 
Ona wróciła. 
Ruszyła do biurka powolnym krokiem. 
Aki zamarła. Nie zdążyła rozwiązać zadań. Nie zdążyła. Nie zdążyła! Pot zaczął jej się lać z czoła. Co mogła zrobić? Kyoyama była coraz bliżej. Zostały jej dwa kroki, podczas gdy mózg Akiko pracował na najwyższych obrotach. I gdy już miała się poddać - wymyśliła. Wymyśliła genialny pomysł na uniknięcie kary za nie zrobienie zadań. Udała, że chce odłożyć ołówek i "przypadkiem" potrąciła czarny jak smoła tusz. Substancja wylała się całkiem "przypadkiem" brudząc kartki, biurko oraz jeansowe spodnie Akiko. No cóż. Spodnie w porównaniu z życiem wydawały się jakoś mało istotne. 
Dziewczyny szybko zareagowały. Anna przyniosła jakiś papier, rzuciła go trochę Akiko i zaczęła tamować tusz spływający z biurka. Zielonooka natomiast zaczęła ścierać ten z podłogi. Szybko się z tym uwinęły, jednak na drewnie zostały czarne ślady. 
Brunetka zaczerwieniła się aż po końcówki uszu. Nie myślała, że skutki będą aż tak widoczne. Zawstydzona zgięła się w pół.
– Przepraszam! Naprawdę bardzo mi przykro!
Anna westchnęła starając się powstrzymać swoją żądze mordu.
– Pójdziesz do sklepu kupić coś na te plamy.
– Hai! – krzyknęła Akiko po czym wyszła z zawieszoną głową za blondynką.
Dziewczyny zeszły na parter. Kyoyama dała zielonookiej pieniądze i kazała jej iść kupić odplamiacz do drewna. Sama zaś poszła na górę nie zdradzając Akiko celu. Brunetka westchnęła i wyszła z zajazdu.
Kierując się w stronę hipermarketu zdała sobie sprawę, że najbliższy znajduje się około czterdzieści pięć minut drogi od domu Anny. Jęknęła. W tym wypadku nawet biegnąc, dotarcie zajmie jej około dwadzieścia minut, same zakupy około piętnaście, stanie w kolejce kolejne piętnaście i powrót dwadzieścia pięć. Nie miała tyle czasu! Chciała zdążyć do domu na swój ulubiony serial!
Akiko stanęła. No własne. Dom. Oczy jej się rozszerzyły, gdy przypomniała sobie jak Toshi skarżył się, że kupili za dużo odplamiacza do drewna na tak małą plamę. Zielonooka rozejrzała się gorączkowo i uśmiechnęła się. Chyba szczęście było po jej stronie. Szybko weszła w uliczkę po lewej stronie i już po kilku minutach była w swoim domu.
– Ej! Onii-chan! Gdzie jest odplamiacz do drewna?! - krzyknęła na wejściu na szybko zdejmując buty.
Pobiegła do pokoju brata i stając przed drzwiami zaczęła pukać jak szalona.
– Już! Wystarczy, słyszę! Jeszcze nie ogłuchłem! Czego chcesz?!
– Mogę wejść?! – wrzasnęła Aki przykładając ucho do drzwi.
– NIE DRZYJ SIĘ!!! – zielonooka odruchowo odsunęła się od drzwi na jakiś metr.
– To mogę wejść? – zapytała niepewnie.
– A właź se – burknął chłopak.
Akiko zadowolona weszła do pokoju brata. Zaciekawiona rozejrzała się. Jak ostatnio tam wchodziła nie było tak samo. Toshiyuki pofatygował się nawet przemeblowaniem. Kiedyś stojące łóżko pod oknem, teraz było dosunięte do rogu pokoju po lewej stronie. Tuż obok łóżka stała szafka nocna. Na przeciwko znajdowała się wielka półka na książki w większości poświęcona mandze i figurkom. Po prawej stronie pokoju tuż obok okna, pod którym mieściło się biurko, stała szafa. Wszystkie meble były czekoladowe. Dodatkowo na granatowych ścianach wisiało duuuużo plakatów. Mnóstwo plakatów. Dodatkowo wszystkie o tematyce anime. 
Aki westchnęła. Raczej nikt by się nie spodziewał po jej bracie, że jest takim otaku. Już prędzej myśleliby, że to ona jest takim maniakiem. Otóż - owszem, lubi oglądać anime jednak bez przesady. Nie będzie się podniecać jakimś plakatem A4. 
Zażenowana podeszła do czerwonego kokonu zwiniętego na łóżku. Jedną ręką złapała za kołdrę i ściągnęła ją jednym ruchem pokazując światu bokserski brata. Toshi jęknął i założył poduszkę na głowę.
– Zgaś światło.
– Nie umiem zgasić słońca - zielonooka wyszczerzyła się. Jak ona lubiła drażnić brata! Zaraz jednak spoważniała. Nie zapomniała po co tam przyszła.– Potrzebuję płynu.
– Że co?
– Płyn. No wiesz. Do drewna.
– Chodzi ci o odplamiacz? – zielonooka żywiołowo zaczęła kiwać głową – A po co ci on? – chłopak spytał szczerze zaciekawiony. Czyżby Aki znowu bawiła się mieszaniem farb?
– No bo wylałam atrament i tak jakoś no...
– Została plama.
– No – burknęła.
Toshiyuki westchnął.
– Gdzie ona jest? – zapytał przykrywając się kołdrą – Później ją zetrę.
– Chcesz iść do Kyoyamy-chan?
– Tak, tak – mruknął zasypiając, by po chwili zerwać się na równe nogi – Że co?! – brunetka przechyliła głowę w prawo.
– Co, co?
– Co ty tak właściwie zrobiłaś?!
Akiko opowiedziała w skrócie szatynowi swoją wizytę u Anny. Niebieskooki jęknął.
– Wiesz, że jesteś głupia?
– Tak, tak – Aki machnęła ręką – Kiedyś już to przerabialiśmy. To co? Gdzie ten płyn?
– Odplamiacz.
– Właśnie, a co powiedziałam?
– Powie... – Toshi urwał zrezygnowany – Nieważne. Odplamiacz znajdziesz w schowku pod schodami.
– Dzięki! – banan wpłynął na jej usta, kiedy wybiegała z pokoju, podczas gdy jej brat padł jak długi na łóżko.
– Nareszcie spokój – mruknął w poduszkę, zaraz przed tym jak zadzwonił budzik – Och, no błagam!
Tymczasem Akiko już penetrowała schowek. Przez te kilka krótkich minut zdążyła wywalić na dywan całe dwie półki chemikalii i właśnie zrzucała rzeczy z trzeciej półki. Na nieszczęście - oczywiście Toshi'ego, bo zapewne on będzie później tam sprzątał - buteleczka upragnionego płynu znajdowała się na szarym końcu najniższej półki. Aki niewiele się przejmując schowała odplamiacz do kieszeni swoich krótkich spodenek, by następnie brać co leci do rąk upychając wszystkie wyszukane roztwory byleby nie wypadły. Z uśmiechem na mordce zamknęła drzwi schowka i poleciała do Anny.
W taki oto sposób Akiko wróciła do Funbari Onsen w piętnaście minut. Jak tylko przekroczyła próg domu zauważyła zszokowanego Morti'ego.
- O mój Boże, jesteś szamanem?! Szamanem, prawda?! - wykrzyknął blondynek upuszczając garnki.
- Yyyyy... Że co?
- Akiko jest szamanem? Ale super -powiedział Yoh wychylając się z salonu - Od kiedy?
- Co? Ale ja...
- Kiedy zamierzałaś nam powiedzieć, co? - szatyn uśmiechnął się przyjacielsko - Masz swojego ducha stróża?
– Kiedy ja...
– Przyprowadzisz go kiedyś? – zapytał Yoh z gwiazdkami w oczach – Jaki on jest? Silny? Pewnie tak, sądząc po tobie – chłopak roześmiał się ciepło.
– Yyyy?! – zawstydzona i zdezorientowana brunetka zarumieniła się wściekle.
– Dajcie jej już spokój – jak to ostatnio często bywało Anna znowu uratowała dziewczynę z opresji – za znęcanie się nad Saji macie teraz zrobić wszystkie te czynności które przypisałam wam na jutro. TERAZ – powiedziała tym swoim tonem nieznoszącym sprzeciwu. Do tego dołączyć mroczną aurę widniejącą wokół niej, a da to piękny obrazek na tamtą sytuację.
Morty automatycznie krzyknął "Tak jest Anna-san!" i już go nie było. Natomiast Yoh zaczęły płynąć rzewne łzy po policzkach.
– Co ja takiego zrobiłem? - spytał żałośnie powoli wlokąc się w stronę wyjścia. Kyoyama za to postanowiła nie zawracać sobie nim głowy i jej surowy (groźny) wzrok padł na Akiko. Zielonooką przeszły dreszcze.
– Saji-san.
– T-tak? - wydukała dziewczyna.
– Sądziłam, że będziesz o wiele później - powątpiewała blondynka.
Aki odetchnęła z ulgą. Już myślała, że będzie gorzej czy coś. A tu co? Chodziło tylko o to coś do drewna! Akiko jednym zwinnym ruchem wyciągnęła butelkę z kieszeni i pokazała etykietkę czarnookiej z uśmiechem. Po chwili wyciągnęła również pieniądze z drugiej kieszeni i włożyła obie rzeczy w ręce Kyoyamy.
– Przypomniałam sobie, że niedawno sama w domu poplamiłam podłogę farbami, więc skoczyłam do domu i wzięłam to co zostało.
Blondynka spojrzała podejrzliwie na dziewczynkę po czym westchnęła i zawołała Mante. Chłopak przyszedł, zabrał płyn i poszedł po schodach na górę.
- W takich okolicznościach nie ma sensu dłużej cię uczyć. Możesz iść.
- Co? - Akiko zawalił się cały świat 
- T-to nie będziesz mnie już uczyć? - spytała żałośnie. Co ona powie Toshi'emu?
Anna przewróciła oczami. Nie chciała już tracić sił na denerwowanie się 
- Nie, na dzisiaj koniec. Możesz już iść do domu.
- Ahaaa... - Aki odetchnęła z ulgą.
- Anno! Twój serial się już zaczyna! - krzyknął Yoh z salonu. 
Tylko co on tam robił? Nie wiadomo, jednak żyłka na czole blondynki mówiła, że to nie jest to zadanie, które mu przydzieliła na jutro. Młoda Saji rozszerzyła szeroko oczy.
- Która godzina?!
- Za piętnaście druga - odpowiedziała Anna.
- O, nie! Spóźniłam się! - przeraziła się dziewczyna w biegu zakładając buty - Poczekaj na mnie Kate! Już do Ciebie lecę!
Całej akcji z politowaniem przyglądała się blondynka i szatyn wychylający głowę z pomieszczenia. 
- Poczekaj - zielonooka przeskakując z nogi na nogę zatrzymała się w progu - Możesz obejrzeć u nas - Yoh uśmiechnął się rozbrajająco i zniknął w pokoju. Tuż za nim podążyła Anna, najpewniej żeby go ochrzanić, bo zaraz po ich zniknięciu słuchać było dźwięk spadającego na ziemię przedmiotu. 
Przez chwilkę Akiko rozważała wszystkie za i przeciw oglądaniu serialu w domu rówieśników, lecz po chwili zdała sobie sprawę, że nie ma co tracić czasu i ekspresowo, znowu, zdejmując odzienie dziarskim krokiem wkroczyła do salonu gdzie biedny Yoh leżał na podłodze z guzem na głowie. Nad nim stała blondynka z niezwykle pulsującą żyłką na czole. Dziwnym trafem tuż obok twarzy chłopaka leżały jego ciężarki. Czyżby spadły? Może dlatego Aki słyszała hałas? Ale skąd mogły spaść? 
Brunetka postanowiła to olać i trochę skrępowana usiadła na kanapie. Anna zmierzyła ją dziwnym wzrokiem, jednak po chwili dosiadła się do niej i obie z zaangażowaniem obserwowały wydarzenia lecące w telewizji.
Po jakiś pięciu minutach do pokoju wszedł zmachany blondynek pomagając najpierw wstać przyjacielowi, a potem umiejscawiając się na fotelu. Szatyn za to klapnął sobie na oparciu mebla obok Manty.
Przez pierwszą chwilę wszystko było spoko, dopóki chłopaki nie usłyszeli chrupania. Zauważyli wtedy, że otóż Akiko usiadła na ulubionym miejscu Anny, zajadała się jej ulubionymi ciasteczkami oraz negatywnie komentowała głośno zachowanie ulubionej bohaterki Anny z serialu. 
Przyjaciół przeszły dreszcze i zaczął lecieć im pot po skroniach. Obawiali się, że zaraz zamiast zwykłej blondynki pojawi się tam rozszalały demon, który zniszczy wszystko na swojej drodze. Przerażeni objęli się dygocząc.
- Sądzę, że masz złe podejście do Tiffany. To że jest taka chłodna i niedostępna nie oznacza to, że nie może się martwić o brata - oznajmiła Anna nie odrywając wzroku od telewizora. 
- Hę? - zdziwieni Yoh i Manta najpierw przestali się trząść, by po chwili wytrzeszczyli oczy na blondynkę.
- Ale w ogóle tego nie okazuje! Ja wiem, że można kreować swoją postać przy ludziach, ale ona nawet jak ich nie ma to jest taka sama! - sprzeciwiła się Saji wyrzucając ręce w powietrze na dowód swej frustracji.
- Trzeba się przyglądać szczegółom - powiedziała Kyoyama sięgając po herbatę.
Akurat wtedy Tiffany przyszła do Kate grożąc jej, że jak tylko znowu będzie się kręcić wokół Dereka - zniszczy ją. Dodatkowo pokazali jej przeszłość jak kiedyś za bardzo zaangażowała się w nie swoje sprawy przez co jej chłopak poszedł do poprawczaka, a najlepsza przyjaciółka do pychiatryka. Bardzo to przeżyła i nie chciała żeby podobna historia przytrafiła się jej bratu.

Akiko siedziała zszokowana pozwalając swoim kończynom swobodnie opadać. Jeszcze podczas napisów końcowych emocje u niej nie opadły, tak więc siedziała teraz z szeroko otwartymi oczami i szczęką na podłodze.
- A-ale jak to? - spytała nieprzytomnie nie mogąc oderwać wzroku od telewizora - Nie wierzę! Jak mogłam się tak pomylić!
Załamana brunetka upadła na podłogę użalając się nad sobą.
- Jaka ja głupia...
Podczas jej jakże teatralnym wystąpieniu reszta osób w pomieszczeniu patrzyła na nią ze zdziwieniem. To naprawdę była ta Saji Akiko którą znali? I wtedy nagle zielonooka poderwała się do siadu patrząc z błyskiem w oczach na Anne.
- Proszę, naucz mnie tego! - widocznie Akiko musiała tak zdezorientować blondynkę, że ta spojrzała na nią niepewnie. 
Akiko zamarła. Czy zrobiła coś nie tak? W pamięci usiłowała znaleźć ten brakujący szczegół, który myślała, że jej umknął. Już powoli sztywniała ze stresu, kiedy olśniło ją. Czy naprawdę zapomniała o tak ważnej czynności? Czy naprawdę tego nie zrobiła? Czy naprawdę nie mówiła swojego imienia? 
Aki zbladła przekopując nieudolnie swoje wspomnienia.
- Naprawdę się nie przedstawiałam?! - spytała przerażona na głos, podrywając się do góry. Dziewczyna stanęła na baczność po czym skłoniła się w pół - Jestem Saji Akiko, miło mi Was poznać! - powiedziała na jednym wdechu.
Nastąpiła cisza, którą przerwał Yoh. Mianowicie - nie mogąc dłużej wytrzymać wybuchnął śmiechem. 
- Wiesz co Akiko? Jesteś chyba najzabawniejszą osoba jaka w życiu spotkałem! - stwierdził szatyn trzymając się za bolący od śmiechu brzuch.
- Co? Ale, dlaczego? - Akiko przechyliła głowę w prawo.
Anna westchnęła. Już rozumiała sytuację w której się znalazła. 
- Saji-san - rzekła spoglądając na Akiko, którą na dźwięk swojego nazwiska skierowała swoją uwagę na czarnooką - Do której mogłabyś dzisiaj u nas zostać?
Akiko zdziwiła się. Skąd to pytanie? 
- Nie wiem - wzruszyła ramionami - Pewnie mogę zostać do której chcę, jutro przecież niedziela.
- To świetnie - Anna uśmiechnęła się przerażająco. 
Yoh, Morty i Akiko przełknęli ślinę.
- Em, a to dlaczego? - spytała nieśmiało brunetka.
- Przecież zadania się same nie zrobią.
Akiko zbladła.
- Och! Co za koszmar! - zielonooka złapała się za głowę - Zapomniałam, że muszę pomóc bratu w... Czymś tam! Cóż poradzić! Muszę iść! - dziewczyna z prędkością światła dostała się do przedpokoju i założyła odzienie - Dziękuję za dzisiejszą pomoc! Do poniedziałku! - krzyknęła i po chwili słuchać było trzaśnięcie drzwi.
Yoh się roześmiał. 
- Kto by pomyślał, że taka jest naprawdę! -powiedział.
- Doprawdy - Kyoyama wstając złapała się za biodra - Nie dość, że jej pomagam to jeszcze ucieka.
- No już, spokojnie Anno - szatyn uśmiechnął się - Chociaż już nikogo nie udaje! 
Blondynka westchneła. Wiedziała, że Asakura ma rację. Jednak to nie oznaczało, że mu to powie. Broń Boże! Również nie oznaczało tego, że Akiko ominą te ćwiczenia, które dla niej przygotowała.
- Mogę o coś spytać? - odezwał się Manta - Czemu Saji-san zachowywała się tak dziwnie?
Anna i Yoh wymienili porozumiewawcze spojrzenia.
- Nie o to chodzi Morty, Akiko po prostu była sobą - rzekł szatyn nadal uśmiechając się szeroko.
- Jak to?
- Tak to. Normalnie zwracała się do nas z dystansem. Dzisiaj pierwszy raz zachowywała się swobodnie - oznajmiła Anna sięgając po dzbanek, zimnej już herbaty.
- Ale czemu? - zdziwił się blondynek.
Przecież oni nie są straszni czy coś. Prawda? No, może z wyjątkiem Anny, jednak to do niej Saji zwróciła się z prośbą. Czyżby to znaczyło, że ona go nie lubi?
- Cóż, tego nie wiemy. Być może ma jakieś nie miłe wspomnienia z dzieciństwa - rzekła Kyoyama wzruszając ramionami i wychodząc z pomieszczenia.
- Właśnie Morty, nie martw się! To nie dlatego, że nas nie lubi! - Yoh się roześmiał i poszedł za Anną zostawiając Oyamade w zadumie. W końcu skąd szatyn wiedział o czym on myśli?

- Wróciłam! - krzyknęła rozradowana dziewczyna wchodząc do domu. Na przywitanie odpowiedziała jej cisza - Super - burknęła - Nie ma go w domu.
Idąc do swojego pokoju brunetka mijała kuchnię. Po czym stanęła. Cofneła się parę kroków i spojrzała na lodówkę. A może zrobi obiad? Toshi nigdy jej nie pozwala, ale teraz go nie ma. Może nareszcie to była jej szansa na pokazanie swych umiejętności? Banan wpłynął jej na twarz gdy wkraczała do kuchni.

Toshi przetarł swoje zaspane oczy zamykając laptopa. Chyba zarwanie nocy na oglądanie anime nie wpłynęło na niego tak dobrze jak z początku myślał. Zwłaszcza, że dopiero o ósmej rano poszedł spać, a wstał w pół do czternastej, aby oglądać dalej. 
Chłopak spojrzał na zegarek wiszący na ścianie i z wrażenia aż spadł z łóżka.
- Jak to możliwe, że już po dziewiętnastej?! - wykrzyknął przerażony. Nie zrobił obiadu. Nie zrobił kolacji. Nie zrobił nic do jedzenia. Zupełnie nic!
Z pośpiechu zapomniał, że ma na sobie tylko bokserki w różowe serduszka, które kiedyś dostał od Aki i zbiegł z piorunującą szybkością na parter.  Dobiegł do kuchni w idealnym momencie - mianowicie - Akiko dopiero zaczynała gotować. Jednak sam widok jej przygotowań sprawił, że po chłopaku przeszły dreszcze. W dwóch krokach podszedł do siostry zabierając jej wielki nóż z ręki i wkładając go z powrotem do szuflady. Jak dobrze, że zdążył. Niebieskooki odetchnął z ulgą. W końcu nie wiadomo co Akiko zrobiłby z buraków, pora, sałaty, mąki, mleka i kawy w granulkach.
- Ej! Ja tutaj gotuję! - oburzyła się Akiko podczas gdy Toshiyuki wypychał ją z pomieszczenia - Nie zgadzam się na takie traktowanie!
- A może powiesz mi najpierw co zamierzałaś ugotować geniuszu? - spytał chłopak opierając się o framugę drzwi.
- Jak to co?! No barszcz oczywiście! Nie widziałeś składników? - zdziwiła się brunetka, choć szatyn często się zastanawiał czy aby na pewno Aki nie jest farbowana. 
- Wiesz co? Sam zrobię nam kolację. Idź się uczyć - Toshi zatrząsnął drzwi tuż przed nosem swojej siostrze zanim ta znowu wlezie mu do kuchni rozpoczynając apokalipsę.
- To nie fair! - krzyknęła obrażona dziewczyna obracając się na pięcie i kierując się na piętro.
Toshiyuki po raz kolejny odetchnął z ulgą i odkleił się od drzwi. Zaczął wyciągać POTRZEBNE składniki do barszczu jednocześnie chowają te, które wyjęła Akiko. 
Podczas gotowania wydało mu się, że jest jakiś zimniej niż zazwyczaj. Zamknął okno już na początku swojej pracy, jednak dalej coś mu nie pasowało. Kichnął nagle i wtedy zrozumiał. Przecież on nadal był w samych bokserkach.

~~~~~~~~~~

Powiem tylko tyle, że na serio bardzo trudno jest publikować posta z telefonu. Chociaż może to nie za dobre słowo. "Nie wygodne" lepiej by pasowało. I jeszcze ta autokorekta...
Ale koniec przynudzania! Otóż zdradzę, że wreszcie w następnym rozdziale zacznie się coś dziać! To znaczy nie spodziewajcie się nie wiadomo czego, w końcu to nadal wstęp. Powiedzmy, że ciągle będzie spokojnie, ale będą elementy ważne dla fabuły, o! Normalnie jestem z siebie dumna jak dobrze to ujęłam xD
Pozdrawiam

Aria

3 komentarze:

  1. Równie trudno jest napisać komentarz na telefonie :P
    Jaka ta Aki mało rozgarnieta... Taka popyrtana ale może to przez wiek ^^ ten wylany tusz to nie wiem po co, fakt mogła się wystraszyc Anny ze jak nie zrobi wszystkiego na czas to stanie się coś złego ale teraz to wygląda tak jakby nic nie zrobiła :P i czemu Manta wziął ja za szamana ? To że szybko wróciła o niczym nie swiadczy, może szybko biega :P a scena z serialem na prawdę godna, Aki niczego nie świadoma siedziała bezpiecznie podczas gdy w Annie zapewnie się gotowalo... Ale przynajmniej zaczęła się zachowywać bardziej swobodnie :) a jej brata uważałam za chodzący ideał no ale oglądanie cała noc anime? Przecież nie ma nic lepszego niż spanie w wygodnym łóżeczku! I to ze biega po domu w bokserkach to w sumie nic dziwnego oni już tak mają -.-
    Czekam na kolejną część szczególnie za zapoiwedzialas że będzie ciekawsza :) zapraszam też do siebie na one shota. Pozdrawiam Aomori

    OdpowiedzUsuń
  2. Aki jest właśnie taką trochę roztrzepaną panikarą xD A z tym tuszem to chciała się wycwanić i oblać te kartki, które nie zrobiła, ale wyszło jak wyszło :P
    Ta akcja z Mantą pt. "Aki jest szamanem!" Jeszcze się wyjaśni, spokojnie :D
    Co do następnego rozdziału to napisałam, żeby nie spodziewać się nie wiadomo czego xC Będą po prostu takie fragmenty na których można już coś kminić, ale normalnie będzie nadal luzik.
    One Shot'a już przeczytałam, ale komentarz napisze chyba w czwartek jak wrócę do domciu, bo z takim internetem jakim teraz mam to cud, że w ogóle opublikowałam rozdział, a czy komentarz się od razu opublikuje to ja nie wiem T.T Bo ostatnio żeby coś przeczytać czekałam około piętnaście minut aby się załadowało, soooo...
    Dobra już nie przedłużając :3
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  3. Ogarnięcie Akiko robi na mnie coraz większe wrażenie xD I ten jej geniusz... Coś czuję, że dogada się z Horo xD
    Tylko to pytanie Manty cosik dziwne jest...
    Ścieżki ducha

    OdpowiedzUsuń