Akiko podniosła nieprzytomny wzrok na nauczycielkę angielskiego.
- Czy ty w ogóle słuchasz?! Jesteś na zajęciach wyrównawczych, mogłabyś się chociaż trochę postarać!
Brunetka nie wiedziała o co chodzi jej sensei. Przecież i tak się niczego nie nauczy.
- Słucham, proszę pani. Ja tylko nic nie rozumiem.
- Bo nie słuchasz - oznajmiła pani Nataga i odwróciła się by z gracją, podejść pod tablicę.
Zielonookiej zebrało się na wymioty. Jaka kobieta dobijająca powoli do czterdziestki może e ogóle chcieć poruszać się z gracją odpowiednią dla osiemnastolatki? Przecież to wygląda okropnie. Chyba już zapomniała o swoich latach.
Młoda Saji rozłożyła się na ławce i jęknęła. Miała szczęście, że nauczycielka skupia się przede wszystkim nad znudzoną Kyoyamą, która gwoli ścisłości uczęszczała tutaj wbrew jej woli. Sensei zapisała ją na konkurs kuratoryjny* więc nie miała zbytniego wyboru. Nie chciała się zbłaźnić. Aki uważała, że blondynka bardzo umiejętnie maskuje swoje niezadowolenie.
Brunetka westchnęła. Właśnie był piątek, a Akiko jeszcze nie zapytała koleżanki o pomoc. Nieświadomie skrzywiła się przypominając sobie wczorajszą rozmowę z bratem.
- Znowu dostałaś jedynkę? - zdenerwowany Toshiyuki usiadł obok siostry.
- Tak. Skąd wiesz? - zapytała niewinnie. Kolejna jedynka nie była dla niej nowością, jednak fakt, że brat się o tym dowiedział to co innego.
- Dzwonili ze szkoły. Znowu - a no tak. Akiko już sobie przypomniała, że nauczyciele mają numer Toshi'ego.
Fuknęła niezadowolona jednak nie dała po sobie poznać czy było to z powodu rozmowy, czy zachowania dziewczyny z serialu który oglądała.
- Aki, nie ignoruj mnie. To poważna sprawa. Jak tak dalej pójdzie to naprawdę może się źle skończyć, a wymówka typu "to przez stres związany z przeprowadzką" nie przejdzie. Już nie.
Akiko niechętnie spojrzała na szatyna. Oczywiście, że o wszystkim wiedziała. Starała się tylko o tym nie myśleć. To było dla niej trudne. Czuła wstręt do tego języka już od najmłodszych lat. Toshi to rozumiał, jednak to nie mogło się tak ciągnąć w nieskończoność. Wiedział, że szczere chęci siostry nie wystarczą. Też tak kiedyś miał, tyle, że z matematyką. Jednak wtedy ona mu pomogła. Szkoda, że on nie mógł pomóc jej.
Dziewczyna skierowała swoje melancholijne spojrzenie z powrotem na telewizor.
- Wiem - odparła obserwując wydarzenia w telewizji.
- Co zamierzasz z tym zrobić? - spytał zmartwiony Toshi.
- A co mogę?- wzruszyła ramionami - Po prostu znajdę korepetytora.
- Masz na myśli Koyoye-chan?
- Kyoyame-chan.
- Nie ważne - zirytowany błękitnooki wstał z kanapy.
- Tak.
- Poproś ją jutro, dobra?
- Yhym - Toshiyuki wyszedł z pokoju, podczas gdy Aki wciąż wpatrywała się w telewizor.
Akiko nie wyglądała jednak na zainteresowaną programem. Jej myśli były zbyt pochłonięte ważniejszymi rzeczami. Wspominała pierwszą - i ostatnią - lekcje z angielskiego, którą udzielał jej Toshi. Zaśmiała się gdy przypomniała sobie minę Toshi'ego gdy powiedziała "Ale skoro tutaj jest s to tutaj też powinno być, a jeśli nie ma to cała logika w łeb wali. Poza tym jeśli tutaj jest to s, a tutaj nie, to tutaj nie powinno go być tylko właśnie tutaj co mi mówisz że nie może być". Uznała że to była jedna z jego najśmieszniejszych min. Jednak brunetka za wiele to się wtedy nie nauczyła.
Akiko westchnęła.
Brandon znowu zdradził Kate, która natomiast znowu płacze i znowu idzie w objęcia Dereka.
Jęknęła zdając sobie sprawę, że myślenie o głupotach w niczym nie uchroni ją przed angielskim. Nie uchroni jej również przed proszeniem o korepetycje.
Akiko westchnęła i postanowiła spojrzeć na tablicę. Znowu te same głupie wyrazy. Niby je znała, niby umiała, jednak powodowały w niej tyle wstrętu. Zniesmaczona przeczesała włosy. Przygotowywała się mentalnie do poproszenia o tą głupią pomoc. Wbrew pozorom młoda Saji jest samodzielna oraz stara się być samowystarczalna. Jedyną dotąd osobą, którą o cokolwiek prosiła był jej brat. Przy nim nie miała uprzedzeń. Nie wiedziała, dlaczego w ogóle jakieś miała. Tak było i już. Czuła się z tym dobrze, zaakceptowała to. Jednak teraz okazało się to kulą u nogi. Już tydzień chodziła poddenerwowana. Dlaczego? Bo była taką idiotką iż uważała, że prośba o pomoc pokazuje jej słabości. Niewiele zmieniało to, że o jej problemach z językami wiedzieli wszyscy z jej klasy. Ale dlaczego niby wszyscy mieliby o tym wiedzieć? Cóż, powodów jest wiele. Takich jak oceny, czy fakt iż brunetka śpi na prawie każdej lekcji, którą nie lubi albo się na niej nudzi... Tak czy siak nie dane było jej się dobrze przygotować. Zadzwonił dzwonek.
- Jak to?! To już koniec lekcji?! - brunetka poderwała się z miejsca zaskoczona.
- Tak, panno Saji. Nie zdziwiłabyś się jakbyś uważała - oznajmiła sensei i wyszła z klasy kręcąc biodrami.
Akiko prychnęła. To nie jej wina, że pani Nataga nie umie uczyć. Niedbale wrzuciła zeszyt i długopis do torby. Niezadowolona zauważyła, że Anny już nie ma. Jęknęła i wybiegła z sali by złapać dziewczynę jeszcze w szatni. Niestety tam też jej już nie było. Pośpiesznie zmieniła buty i wybiegła na zewnątrz. Zauważyła blondynkę przy wyjściu ze szkoły.
- Kyoyama-chan! - krzyknęła. Z przerażeniem zauważyła, że nie ma już odwrotu. Anna zatrzymała się gdy ją zauważyła. Brunetka przywołała na twarz nerwowy uśmiech kiedy już dogoniła koleżankę - Dzięki, że zaczekałaś.
- Chciałaś czegoś? - odparła spokojnym tonem i powoli ruszyła do przodu. No tak, bo to Aki była zdenerwowana, nie Anna. Zielonooka przełknęła ślinę.
- W sumie to tak... - ruszyła za czarnooką, której w tym momencie zmarszczyły się brwi - Masz trochę czasu w najbliższym czasie? To znaczy czy masz wolny czas w ostatnim czasie? To znaczy...
- Wiem co to znaczy - przerwała jej - A to czy mam czas to zależy od tego co chcesz robić - przyspieszyła, a Akiko ze zdziwieniem zauważyła, że kierują się coraz bliżej jej domu. Brunetka westchnęła, jak tak dalej pójdzie to wyjdzie na to, że Anna się nie zgodzi. Postanowiła walnąć prosto z mostu. Wzięła głęboki oddech.
- Czy mogłabyś pomóc mi z angielskim? - Akiko trochę zdziwiła Kyoyame, jednak ta nie dała po sobie tego poznać.
- Dlaczego akurat ja? - spytała chłodno jeszcze bardziej przyspieszając oraz mijając przy okazji ulicę, gdzie mieścił się dom Saji.
- Bo uważam, że ty byś mi mogła pomóc. Masz najlepsze oceny, oraz znam cię troszkę. Oprócz ciebie znam bliżej tylko Misaki-san, Asakure-kun i Oyamade-kun. Będąc szczera powiem, że nie przepadam za Misaki-san, a z chłopakami wolałabym się nie uczyć. Zwłaszcza, że myślę, że Asakura-kun nie jest najlepszy w tym języku - Aki zauważyła, że Anna wzdycha.
- Nie sądzisz, że powinnaś bardziej uważać na lekcjach, czy chociażby zajęciach wyrównawczych?
- Może i tak, lecz po co mam to robić skoro wiem, że i tak nic nie zrozumiem?
Anna zastanawiała się tylko przez chwilkę. W sumie to mogłaby dawać korepetycje, jeśli wiązałyby się z tym jakieś korzyści. Zadowolona blondynka przypomniała sobie, że Aki ma słabe wyniki z angielskim, co znaczy, że ta przyszła do niej w akcie desperacji. Kyoyama coś czuła, że tym razem Morty nie będzie musiał sam myć wszystkich podłóg.
- To co, zgadzasz się?
Akiko obserwowała reakcje Anny, jednak nic nie mogła wyczytać z jej twarzy. Zdenerwowana zaczęła tarmosić swoją spódniczkę. Szły jeszcze kawałek aż dziewczyna nagle skręciła. Aki przeczytała, że weszli do zajazdu - Funbari Onsen - jednak nie wiedziała po co. Niepewnie poszła za blondynką, która już czekała przy drzwiach.
- Zapraszam - powiedziała i weszła do środka. Zielonooka zdziwiona kroczyła za nią. Kyoyama właśnie zdejmowała buty. Akiko zdezorientowana jeszcze bardziej po prostu stała w miejscu - Wróciłam.
- Witaj w domu. Anno widziałaś gdzieś może moją... - zdziwiony przerwał gdy zobaczył, że ma gościa - Akiko?
- Asakura-kun? - spojrzenia obojga wylądowały na czarnookiej, która przewróciła oczami.
- Ten zajazd to własność Yoh, mieszkam tutaj dzięki znajomości jego rodziców i dziadków - dziewczyna zwróciła się do Akiko ignorując Asakure.
- Yoh-kun, znalazłem... - Manta wszedł do przedpokoju. Nagle zrobiło się tam tak tłoczno... - Saji-kun?
- Nie mówcie mi, że on też tu mieszka - palnęła przerażona brunetka.
- Można tak powiedzieć - Anna wręczyła blondyna od odpowiedzi. Aki zrobiło się gorąco. Jak można mieszkać z dwoma nie spokrewnionymi ze sobą chłopakami!
- Anno-san! Ja tu nie mieszkam! - sprzeciwił się mały blondynek.
- Siedzisz tu cały czas. Chyba można to zaliczyć, prawda? - pytanie retoryczne nakazujące brak odpowiedzi. Czemu by nie?
- Idziesz? - zapytała zniecierpliwiona Kyoyama zwracając się do nadal stojącej w drzwiach Akiko.
Aki, która dotychczas stała zszokowana swobodą Anny przy chłopakach w pierwszej chwili nie wiedziała o co chodzi, jednak po chwili szybko zdjęła buty czując na sobie wiele, jak dla niej, spojrzeń.
- Yoh, Shorty, blokujecie drogę. Jeśli nie macie nic do roboty chętnie coś wam dam.
Na słowa Anny chłopaki gwałtownie wbiegli do środka. Sama dziewczyna natomiast spokojnie ruszyła w stronę schodów. Trochę już baaardzo zagubiona Akiko poszła za nią. Gdy już weszły na piętro widać było trzy pokoje po prawej stronie korytarza. Kyoyama skierowała się do ostatnich drzwi, a młoda Saji posłusznie podążała za nią. Gdy weszły do pomieszczenia przywitała ich pusta przestrzeń. No, może nie do końca. Po lewej w ścianie wbudowana była szafa, a po prawej stronie przy drzwiach była złożona mata.
Akiko od razu zauważyła, że wystrój tego miejsca jest typowo japoński, lecz nie spodziewała się, że w pokojach będzie tak samo. Obserwowała jak Anna pochodzi do końca pokoju i uchyla okno. Także jak podchodzi do prawej strony szafy i otwiera ją. Ku zdziwieniu brunetki, dziewczyna wysunęła stamtąd biurko i jedno krzesło.
- Poczekaj chwilę - powiedziała oraz wyszła zostawiając dziewczynę samą.
Aki uznała, że pokój Anny jest ładny, ale nie wiedziała jaki był w to wkład jej koleżanki. Ściany były ciemnozielone, a na jednej z nich namalowane było drzewko. Niektóre jego listki latały dookoła niego. Konar był ciemnobrązowy, a liście miały trochę jaśniejszy odcień zielonego od tła. Podłoga była drewniana, ładnie to komponowało się z tym namalowanym pniem - miał ten sam odcień. Szafa miała ten sam kolor co drewno, a elementy dekoracyjne, takie jak listwy i uchwyty - zielone. Wszystko do siebie pasowało. Nawet białe firanki w oknach. Jednak czegoś Aki tu brakowało. Szybko spojrzała przez uchylone drzwi czy Anna idzie. Gdy nic nie zobaczyła z miną szaleńca wyjęła ołówek i farbki z torby i zaczęła szkicować na ścianie. Zdążyła wszystko skończyć akurat gdy blondynka wróciła. Niestety farbki były nadal na ławce, a ołówek w rękach Akiko. Brwi Anny powędrowały do góry.
- Robiłaś coś? - zapytała groźnie.
- Rysowałam i malowałam - odpowiedziała zgodnie z prawdą, jednak widząc wzrok koleżanki dreszcze i tak przeszły jej po plecach - Przepraszam, już wszystko chowam - zdenerwowana z drżącymi rękoma zaczęła wkładać swoje rzeczy do swojej torby.
Kyoyama nie odpowiedziała. Czekała cierpliwie. Dopiero jak Aki skończyła się pakować postawiła drugie krzesło przy biurku. Do tej pory zielonooka nie stresowała się. Była zbyt przytoczona innymi emocjami. Zdziwieniem, szczęściem, zdenerwowaniem, ale nie stresem. Jednak teraz, gdy usiadła obok Anny nie mogły przestać trząść się jej kolana, a dodając do tego drżące ręce wyglądała jak galaretka. Dziewczyna nawet nie zauważyła, że jej koleżanka się przebrała.
- Wiesz chociaż czego chciałabyś się pouczyć?
- Tak, chciałabym... - nie dane jej było skończyć gdyż wielki huk za drzwiami tak ją przestraszył, że aż spadła z krzesła - Co to było?
Anna, na której nie zrobiło to wrażenia wstała, podeszła do drzwi i otworzyła je na szerz. Po drugiej stronie leżeli Yoh, Morty i złamane krzesło. Żyłka na czole Anny pulsowała tak mocno iż chwilami wydawało się, że pęknie.
- Czy mogę wiedzieć co wy wyprawiacie? - spytała siląc się na spokój.
- He, he, he - zaśmiał się - Nic takiego - odparł uśmiechnięty Yoh drapiąc się w tył głowy.
Yoh siedział wyciągnięty na kanapie nieudolnie próbując się z nią scalić. Obok niego siedział Manta. Blondyn machał nogami patrząc się w podłogę.
- Ej, Yoh-kun. Czy Anna-san powiedziała ci, że dzisiaj przyprowadzi ze sobą Saji-san?
- Co? - spytał szatyn zdejmując słuchawki z uszu.
- Czy Anna mówiła ci, że dzisiaj przyjdzie Saji-san? - powtórzył Oyamada.
- Nie.
- Aha, ciekawe po co tu przyszła...
- Yhym - mruknął Yoh i z powrotem założył słuchawki.
Nie dane mu jednak było słuchać muzyki gdyż podczas rozmowy przyjaciół blondynka zeszła na dół. Zaczęła się krzątać po salonie i kuchni w tylko sobie znanym celu. Nie zdradziła go jednak chłopakom przyglądającym się jej. Dwójkę przyjaciół zżerała ciekawość co takiego Kyoyama szuka. Nawet Yoh zdjął ponownie słuchawki.
- Ymmm, Anno? - odważył się ją zaczepić.
- Tak, Yoh? - czarnooka właśnie zaglądała pod stół w kuchni próbując sięgnąć coś stojącego za nim.
- Pomóc może w czymś? - dziewczyna wstała i otrzepała mundurek.
- Wyjmij krzesło zza tego stołu - powiedziała i poszła na piętro.
Yoh westchnął i zwlokł się z sofy. Po co w ogóle to proponował? Jęknął i poszedł do kuchni. Po chwili użerania się ze stołem wyciągnął siedzisko akurat wtedy, gdy Anna wróciła. Dziewczyna zdążyła zmienić mundurek na swoją ulubioną czarną sukienkę. Zmarszczyła brwi na widok stołu pośrodku pokoju, jednak nic na ten temat nie powiedziała. Ograniczyła się do trzech słów.
- Pamiętaj o treningu - rzekła i zabrała krzesło.
Niezadowolony Yoh odstawił stół na miejsce. Podczas tego Morty zdążył stanąć w drzwiach kuchni.
- Ej, Yoh-kun. Wiesz już co takiego robią dziewczyny?
Na twarzy Asakury pojawił się szeroki uśmiech.
- Nie, ale sami możemy sprawdzić. Może wyślemy Amidamaru? - szatyn myślał na głos.
Oboje spojrzeli na przyjaciela, który nagle pojawił się przy ich boku.
- Anna-dono by mnie wyczuła - oznajmił samuraj ze smutkiem i nagle się wzdrygnął - Poza tym nie chciałbym znowu jej podpaść. Jej korale bardzo się wpijają w ciało.
- Aha ha ha... Racja. Wybacz Amidamaru, nie pomyślałem o tym. To może wyślemy mnie?
- Ale Yoh-dono! Co z twoim treningiem?!
- Właśnie, Yoh. Powinieneś już wyjść - odparł Manta. Wiedział, że Yoh nie lubi treningów, ale jeśli nie zrobi go całego, Anna następnego dnia da mu dwa razy cięższy.
- Nic się nie stanie jak wyjdę trochę później. Co się odwlecze to nie uciecze! - szatyn podrapał się w tył głowy, a jego kumple złamali się nad jego podejściem do życia nie pierwszy i nie ostatni raz - Możesz wracać Amidamaru, ja i Manta sobie poradzimy. Mam już nawet pomysł, opowiemy Ci co się stało po wszystkim.
- Dobrze, Yoh-dono - odparł Amidamaru oraz zniknął tak szybko jak się pojawił zostawiając przyjaciół samych.
- A może zrobimy tak? - szatyn zaczął szeptać.
- CO?! CZEMU TO JA MAM SIĘ PRZEBRAĆ W SUKIENKĘ?! - Asakura zaśmiał się i poklapał uspokajająco po plecach Manty.
- To był żart. Żart, przyjacielu - Oyamada odetchnął z ulgą.
- To co robimy, Yoh?
- Jak to co? - zapytał szatynz nowu odsuwając stół i wyjmując zza niego krzesło - Idziemy trochę poszpiegować - odparł wesoło. Morty pokręcił głową z politowaniem. Oboje po cichu poszli na piętro.
Anna naprawdę nie miała już sił. Nie dość, że leń to jeszcze zbyt ciekawski. Patrzyła na Yoh mrożącym krew w żyłach spojrzeniem, lecz chłopak już dawno uodpornił się na jego działanie. Nie całkowicie, jednak już nie drży za każdym razem jak tak na niego patrzy. Co nie zmienia faktu, że ciągle boi się wściekłej Anny. Jej legendarny lewy sierpowy nadal boli tak samo, o ile nie coraz bardziej.
- Mam to wyjaśnić? - spytał Asakura. Miał szczerą nadzieję, że jednak nie będzie musiał się tłumaczyć. Najprawdopodobniej po wysłuchaniu go, Kyoyama zadałaby mu potrójny trening.
- Nie trzeba - blondynka trochę ochłonęła. Żyłka na jej czole nie pulsowała już tak mocno - Szczerze mówiąc to spodziewałam się, że będziecie chcieli się dowiedzieć po co Saji tutaj przyszła, jednak sądziłam, że wyślecie Amidamaru - westchnęła - Teraz trzeba kupić nowe krzesło.
- Jeśli nie masz nic przeciwko temu, to ja mogę je kupić - pisnął Manta, a Anna skierowała na niego swój wzrok. Na niego ciągle miał takie same działanie. Dreszcze przebiegły przez jego ciało.
- Oczywiście, że możesz kupić. Tak samo jak wyszorować łazienkę i korytarze - Oyamada opuścił głowę. W głębi ducha tak naprawdę się cieszył. Myślał, że dostanie cięższą karę. Takie zadania dostawał raz na tydzień, a krzeseł to może kupić nawet sto jeśli dzięki temu ominie go złość Anny.
- A ty - dziewczyna spojrzała z powrotem na Yoh - Masz podwójny trening - chłopak zauważalne odetchnął z ulgą - razy dwa - oznajmiła blondynka wracając do Akiko.
- Tak jest Anno - odparł Asakura ze łzami lecącymi po jego policzkach, jednak dziewczyny nie wiedziały jego reakcji, bo Anna zamknęła drzwi.
Aki była zdziwiona. Na tyle, że zapomniała iż spadła z krzesła i dalej siedziała na podłodze. Blondynka zmarszczyła brwi.
- Będziesz tak tam siedzieć?
- Słucham? - spytała nieprzytomnie.
- Czy będziesz dalej siedzieć na podłodze? - zielonooka szybko poderwała się do góry przypominając sobie po co tu przyszła.
- Przepraszam Kyoyama-chan - powiedziała na jednym wydechu stojąc na baczność. Anna westchnęła i pokazała brunetce, że ma usiąść.
- Tak więc od czego chcesz zacząć? - Aki zdążyła otworzyć usta gdy rozległo się pukanie.
- Ymm... Anno? A ten podwójny trening razy dwa oznacza poczwórny trening? - zapytał Yoh nawet nie otwierając drzwi.
- Tak.
- Aha... Przepraszam za najście.
Rozległo się skrzywienie desek. Po chwili znowu było cicho więc dziewczyny postanowiły wrócić do nauki. Blondynka wzrokiem nakazała młodej Saji kontynuować.
- Chciałabym... - kolejne pukanie.
- Anno? Czy ten poczwórny trening liczy się całego treningu czy tylko biegów?
- Całego.
- Aha... Przepraszam za najście.
Znowu słychać było skrzywienie desek. Teraz dla pewności dziewczyny poczekamy jeszcze dwie minuty zanim kontynuowały.
- Więc... - słychać było kolejny dźwięk uderzanych drzwi. Poza tym to już trzeci raz przerwali Akiko. Nie ma co. Ma dziewczyna wielkie szczęście.
- Anno? - szatyn niepewnie wetknął swoją głowę zza drzwi.
- Na litość Boską, Yoh, czego chcesz? - zapytała dziewczyna przykładając rękę do czoła.
- Ja tylko chciałem zapytać czy teraz ten trening czy jutro.
- Teraz.
- Aha... Przep...
- Masz jeszcze jakieś pytania? Jeśli tak to mów szybko - przerwała mu Kyoyama.
- Co?
- Czy masz jeszcze jakieś pytania.
- Ano jedno takie...
- Więc? - zdenerwowana czarnooka powoli zaczynała tracić cierpliwość.
- Dlaczego Akiko jest u nas? - Anna spojrzała na zielonooką. Od razu było wiadome czego od niej chce.
- Przyszłam tu, aby Kyoyama-chan mnie pouczyła - powiedziała Aki.
Dziewczyna miała wrażenie, że jakby to jednak Anna odpowiedziała nastąpił by wybuch jej złości i nikt by przed nim nie uciekł. Nawet ona, siedząc cicho jak mysz pod miotłą, oberwałaby. Co prawda nie wiedziała jak, jednak nawet po takiej krótkiej znajomości zdążyła trochę poznać charakter blondynki. Wiedziała, że jak coś ją zezłości to będzie się mścić. Tak samo było z panem od wf-u. Nikt nie wie czym poprzedniego dnia podpadł czarnookiej, jednak na pierwszy rzut oka widać było iż Kyoyama, delikatnie mówiąc, nie lubi go. Biedaczek. Sam sobie przybił gwóźdź do trumny. A jak? Mianowicie zarządził rzuty piłką lekarską. Właśnie wtedy Anna z całej siły rzuciła nią do tyłu, która jakimś sposobem skręciła za bardzo w prawo i dosięgła pana Umehary. Nieszczęśnik oberwał w twarz i musiał iść do pielęgniarki.
W sumie to mu się należało, uznała Akiko, wstawił mi 4 z biegów, a byłam pierwsza i sam kazał biegać truchtem.
- Aha... Przepraszam za najście.
Odgłosy ponownie ucichły i nastąpiła przyjemna cisza kojąca nerwy blondynki. Właśnie gdy w końcu się opanowała zapukano ponownie. Anna wstała i ze swoją morderczą aurą otworzyła drzwi witając nieproszonego gościa.
- Tak? - mimo swojego spokojnego głosu jej intencje aż wylewały się z niej strasząc Mante, który cofnął się i szybko przełknął ślinę.
- B-bo, b-bo, bo... - zaczął się jąkać.
- Wysłów się - zażądała blondynka nadal strasząc karzełka.
- T-tak! B-bo skończył się p-płyn d-do mycia p-podłóg.
- To idź kupić.
- A-ale n-n-nie mam p-przy s-sobie kasy? - wydukał i cofnął się aż do ściany.
Kyoyama wzięła kilka głębokich wdechów i poszła po pieniądze. Jak wracała posłała jeszcze raz mordercze spojrzenie Morty'emu, dała mu banknoty i usiadła obok Aki.
-To czego chciałaś się uczyć? - powiedziała już zupełnie opanowana czym zdziwiła brunetkę. Na tyle, że ta aż zapomniała o strachu.
- W sumie to umiem tylko znaczenia słówek. Przy czasach legnę - oznajmiła.
- Czyli jednym słowem nic nie umiesz.
- Tego bym nie powiedziała -zielonooka pokręciła głową - Dogadać się z obcokrajowcem to bym umiała. Tak samo jak napisać coś na kartce, ale same słowa typu 'I go school'.
- Czyli coś tam jednak umiesz - czarnooka westchnęła - jednak ta wiedza jest nie przydatna jak nie umiesz czasów.
- Troszeczkę... - Akiko podrapała się palcem wskazującym w policzek i uśmiechnęła się nerwowo.
- Dobra - powiedziała nagle Anna wyjmując jakiś podręcznik - Po tym jak dzisiaj będziesz się zachowywać zdecyduję czy będę cię uczyć czy nie - dziewczyna spojrzała na Aki - Tylko nie zrozum mnie źle. W zamian będziesz mi trochę pomagać sprzątać w domu.
Brunetka skrzywiła się jednak ani myślała o sprzeciwie. Nie lubiła sprzątać, ale potrzebowała nauk Anny.
- Jasne - rzekła i razem z blondynką zabrała się do roboty.
*****
Po dwóch godzinach nauki Akiko była wypruta z życia. Dosłownie. Jak się żegnała z Kyoyamą i chłopakami ledwo chodziła. Snuła się nie mając nawet siły podnieść nóg, a przecież to psychicznie się zmęczyła, nie fizycznie. Jednak mimo całego swojego wyczerpania cieszyła się iż Anna zgodziła się ją uczyć. Co prawda nie za darmo, ale czego się mogła spodziewać po tej blondynce?Westchnęła stojąc na progu swojego domu nie mając siły wejść do środka to co dopiero mówić o pójściu do swojego pokoju.
- Toshi... Wróciłam... - mruknęła ostatkiem sił i padła na podłogę. Ale jaką podłogę! Zimną, pachnącą i wypastowaną! Aki coś tak czuła, że Toshiyuki nie miał co ze sobą zrobić.
- Aki! Siostrzyczko moja jedyyyna? Ej. Co ty robisz? - spytał patrząc na turlającą się po podłodze brunetkę. Taaa... Nie miała siły iść, a turlać się to już może.
- Dobra robota Onii-san! Trzymaj tak dalej! - podniosła kciuk w górę.
- O co ci chodzi?
- No o tą wypastowaną podłogę! Cud, miód i orzeszki!
- Tyle, że to nie ja - na te słowa Akiko przestała się turlać i gwałtownie podniosła głowę.
- Ona tu jest? = spytała przerażona.
- Nie, ale to ona przysłała sprzątaczkę - dziewczyna wyraźnie odetchnęła z ulgą.
- To co mnie straszysz? - wymamrotała i zaczęła się podnosić.
- Nie straszę! Ale lepiej powiedz co u ciebie - skinął na nią głową - Jak poszło? Uciekła z krzykiem po pierwszej minucie?
- Czy aż tak we mnie nie wierzysz? - Aki zrobiła minkę zbitego psa.
- Szczerze?
- Już lepiej nic nie mów - westchnęła i zaczęła powoli kroczyć do salonu. Toshiyuki z uśmiechem na mordce poszedł za nią. Usiedli na kanapie i włączyli telewizor.
- To jak? Uciekła? - Akiko przewróciła oczami.
- Tak, uciekła, potknęła się, przewaliła i umarła.
- O... To kiedy pogrzeb? - młoda Saji spojrzała na brata. Czasami zastanawiała się czy jej brat udaje idiotę czy tylko mu odwala. Chociaż można by powiedzieć, że robi naraz jedno i drugie.
- Nigdy. To był sar...
- Jak to?! Przecież powinien być odpowiedni rytuał odesłania duszy w zaświaty! - Toshi przerwał jej przybierając poważną minę, jednak wesołe iskierki w jego oczach psuły cały efekt. Kąciki ust Aki powędrowały do góry jednak brunetka zdążyła zwrócić wzrok z powrotem na telewizor zanim szatyn to zauważył. Postanowiła walnąć prosto z mostu.
- Tak, będzie mnie uczyć - chłopak otworzył szeroko oczy ze zdziwienia.
- Na kurczaczki przenajświętsze, serio?
- Tak, serio - odpowiedziała zirytowana zielonooka. Dlaczego to takie dziwne? Przecież nie jest taka tragiczna, no nie? Nie?
- Ale kiedy się będziecie spotykać?
- Chyba codziennie po szkole. Jakieś dwie godzinki. No tak okoł... Chwila moment, czy ty płaczesz? - spytała patrząc na potok wylewający się z oczu brata.
- T-tak. Jakie poświęcenie... Co ty dla niej takiego zrobiłaś? Jak można być tak dobrodus... -błękitnooki nagle przerwał, otarł łzy i popatrzył intensywnie na siostrę - A może podobasz jej się? A co jeśli ona jest lesbijką?! Jeśli naprawdę spodobałaś jej się?! Nie będzie mi się tutaj do siostry dobierała! Już ja jej tak dam, że...
- Zluzuj facet, spokojnie, ona nie jest taka - Akiko przerwała dramatyzowanie brata - Zresztą nawet jej nie widziałeś. Poza tym - wtrąciła - To nie ona się boi mnie uczyć, tylko ja się boję uczyć z nią.
- Dlaczego?
Akiko w skrócie opowiedziała co się działo w Funbari Onsen. I o tym jak Anna zachowuje się w szkole.
-Łaaał - odparł wbijając nieobecne spojrzenie w telewizor - Ty wiesz co?
- No?
- Dobrze, że się z nią uczysz. Gratulacje! Od dzisiaj masz korepetycje! - powiedział radośnie.
- Weź mi lepiej o tym nie przypominaj - burknęła również wbijając wzrok w serial.
Rodzeństwo przez chwilę siedziało w ciszy oglądając telewizję. Akurat leciał "Przepis na miłość". W tym odcinku Kate zdecydowała się zerwać z Brandonem dla Dereka, kiedy nagle dowiaduje się że Brandon wcale jej nie zdradzał tylko wychodził gdzieś ze swoją siostrą.
- Odrobiłaś już lekcje? - zapytał nagle Toshiyuki.
- Tak. Kyoyama-chan powiedziała, że skoro już i tak się uczymy możemy też odrobić lekcje.
- Aha.
Teraz Kate nie wie co zrobić. Kocha i Brandona i Dereka, a gdy wydaje się że podjęła już decyzję przychodzi jej przyjaciółka Mandy i mąci jej w głowie.
- A wiesz co? - wtrącił nagle szatyn.
- Co?
Błękitnooki oderwał wzrok od całujących się Kate i Mandy.
- Przynajmniej ta Koyoya-chan nie jest lesbijką.
Akiko rzuciła w brata poduszką.
- A weź ty idź stąd!
~~~~~~~~~~
*ja nie wiem czy mają tam takie konkursy ale cóż xC
Cześć! A oto kolejny rozdział słodkiej sielanki.
Mówiłam, że wyrobię się w tydzień! Ha! A ty nie wierzyłaś!
Akiko: Jeszcze tylko dziesięć minut i wygrałabym tą czekoladę :'C
Heh, wracając, chciałabym przeprosić za błędy, co prawda czytałam dwa razy, ale z racji na godzinę powoli zamieniam się w zombie, zwłaszcza jak się całą poprzednią noc oglądało anime, więc wybaczcie x3
Co do zachowania Yoh w poprzednim poście, to ja wiem, że trochę nie pasuje, ale jak zaczęłam pisać to jakoś tak samo wyszło no xD
Już nie przedłużając! Bo mam wrażenie, że jak się rozpiszę to moja gadanina zajmie więcej miejsca niż rozdział ;D
Pozdrawiam!
Aria
Ale przyjemnie się czytało :) nawet nie zauważyłam że rozdział się zbliżał do końca :) taki luźny :) z jednej strony też bym się bała poprosić Annę o cokolwiek, ale z drugiej nikogo lepszego bym nie znalazła :) Konkurs? Ciekawe czy Anna zdąży do niego przystąpić zanim Turniej się zacznie :P Przecież ktoś musi szyć kostiumy dla Yoh hehe
OdpowiedzUsuńRozdział bardzo realistyczny, choć nie podzielam niechęci Aki do angielskiego :P
Czekam na kolejny mam nadzieje, że równie szybko :)
Pozdrawiam
E... Szkoda mi jej. Jeszcze sobie nie wyobraża co to znaczy "trochę pomagać przy sprzątaniu" w stylu Anny xD Wyjaśnienie chyba jej się nie spodoba xD Chociaż, jak jest w stanie przeżyć takie filmy, to może ma szansę na przetrwanie :D
OdpowiedzUsuńCóż, błędów jest mniej niż wcześniej :D