wtorek, 26 lipca 2016

Rozdział 1. Przeprowadzka

W całym pomieszczeniu słychać było dzwonek. Uczniowie w pośpiechu zaczęli się podnosić. Wyjątkiem była pewna zielonooka brunetka. Dziewczyna nie rozumiała co się dzieję. Miała zamglone oczy i cienką stróżkę śliny skapującą z ust. Zapewne jeszcze długo by tak siedziała, gdyby błękitnooki chłopak nie wszedł do klasy.
Szatyn westchnął, spakował dziewczynę i wywlekł ją z sali.
- Dlaczego zawsze muszę po ciebie przychodzić kretynko? Przecież dobrze wiesz, że dzisiaj wyjeżdżamy. Mogłaś zrobić choć ten jeden jedyny wyjątek i nie spać na lekcji – westchnął – Ej, słuchasz ty mnie? - pomachał jej dłonią przed twarzą.
- No pewnie, że tak. Własnego braciszka mam nie słuchać? - odpowiedziała już w pełni świadoma i przyśpieszyła kroku – Spadajmy stąd. Nienawidzę tej szkoły.
- Wiem, ja też.
- Naprawdę? Ty Toshi?
- Tak, ja. Też mam swoje powody – dziewczyna prychnęła.
- Taaa, szczególnie ty.
- Sugerujesz coś?
- Oczywiście, że nie – powiedziała przesłodzonym głosem.
Była wściekła. To było widać gołym okiem. Toshiyuki zawsze był z nią. Dosłownie. Nie, żeby przeszkadzała jej obecność brata. Wręcz przeciwnie. Uwielbiała przebywać z nim, ale nie mogła znieść tego, że jej brat podejmuje wszystkie decyzję ze względu na nią. Wiedziała, że to przez nią się przenosili do nowej szkoły. To ona nie potrafiła się dostosować nawet po roku. On już miał przyjaciół. Zostawiał ich. Dla niej. Dlatego tak bardzo była zła.
- Aki – nie odpowiedziała.
- Akiko! - Podniósł głos i zmusił ją siłą do zatrzymania się. Ta niechętnie na niego spojrzała.
- Mów szybko. Przecież się spieszymy, prawda?
Nie odezwał się. Nawet wtedy gdy się mu wyrwała i weszła do szatni. On nadal tam stał z bólem wypisanym w oczach. Już jej nie rozumiał. Przestał odkąd skończyła sześć lat. Westchnął i również wszedł do szatni.

Drogę do mieszkania przeszli bez ani jednego słowa. To się nigdy nie zdarzało. Naprawdę go to bolało. Akiko też było ciężko. Nie sądziła, że cisza, którą sama wywoła aż tak będzie na niej ciążyć.
Po powrocie w domu zastali tylko parę pudeł i dwa plecaki – jeden jej, a drugi jego. Toshi westchnął, wepchnął dwie torby szkolne do pustego kartonu i podał jeden plecak siostrze.
- Przepraszam – mruknęła Aki kładąc plecak obok – nie chciałam, żeby tak wyszło.
- Wiem, ja tak samo. Ta cisza była taka dołująca – chłopak uśmiechnął się promiennie.
- Nie o to mi chodziło – odwróciła wzrok – Nie chciałam ponownie zabierać cię przyjaciołom.
Przez krótką chwilę panowała cisza. Znowu. Akiko miała ochotę rozerwać ją na strzępy. Spojrzała na brata. Mimo, że był od niej o trzy lata starszy i tak zachowywał się jakby byli rówieśnikami. Kochała go za to, jednak teraz chciała, by zachowywał się jak każdy w jego wieku chłopak. Miał rodzinę gdzieś i zaczął układać plany na przyszłość. Naprawdę tego pragnęła. Czuła się jak kula u nogi. Nie chciała nią być.
 Toshiyuki westchnął i zmierzwił swoje włosy. Chyba zaczynał powoli rozumieć o co chodzi jego siostrze. Uśmiechnął się szeroko po czym podszedł i przytulił siostrzyczkę.
- Nie jesteś ciężarem, słyszysz? Nawet tak nie myśl – odsunął się od niej – Wiesz, że jedziemy z powrotem do Tokio?
- T-tak.
- A wiesz, że tam jest prestiżowa szkoła do której zawsze chciałem iść?
- C-co? - wydukała – To znaczy, że chciałeś tam pojechać nie tylko ze względu na mnie?
- Hai – zielonooka złapała się za czoło i analizowała fakty, które w tym momencie bardzo ciężko przychodziły jej do głowy.
Była tak zaabsorbowana myśleniem, że nawet nie zauważyła kiedy Toshi odszedł na chwilę. Pewnie byłaby zajęta jeszcze na jakieś 10 minut gdyby nie szczeknięcie. Zdziwiona podniosła głowę i zauważyła brata z bananem na twarzy ściskającego szczeniaczka. Był to malutki golden retriever, chociaż wyglądem bardziej przypominał chow chow'a. Dziewczyna otworzyła szeroko oczy.
- Toshi. Ty chyba nie...
- Tak. Od teraz jest twój. Możesz go nazwać. To suczka. Bo wiesz. Tak pomyślałem, że skoro dostałem stypendium to więcej się będę uczyć i nie będę miał za dużo wolnego czasu. Tak więc, żebyś nie czuła się samotna wieczorami przed kominkiem, postanowiłem, że taki maluszek dobrze dotrzyma ci towarzystwa – bardzo z siebie zadowolony Toshiyuki wręczył czworonoga siostrzyczce. Akiko już otrząśnięta z szoku uśmiechnęła się najszerzej jak umiała.
- O KURKA WODNA TO JEST NAJSUPEROWSZO-CZADOWO-ODLOTOWO-NIEZIEMSKO-SŁODKIE STWORZENIE JAKIE KIEDYKOLWIEK WIDZIAŁAM!!! - dość głośno wyraziła swój zachwyt, po czym zaczęła się kręcić w kółko z pieskiem na rękach. Toshi już dawno nie widział jej takiej szczęśliwej. Uznał, że to był dobry pomysł.
- Dziękuję Onii-san! - uśmiechnęła się nieziemsko i przytuliła zwierzaczka.
- Też się ciszę.
- To jak cię nazwać kochana? Co? A może Kin? Co ty na to?
- Hau! Hau! - Kin polizała Aki w policzek. Brunetka zaczęła się śmiać i wesoło bawić się z nową przyjaciółką.
- Dobra, dziewczynki. Czas iść. Nie wiem czy zauważyłaś, ale wynieśli już nasze pudła – poinformował chłopak.
- Pfff, oczywiście, że nie zauważyłam. Chodźmy Kin-chan. Autko czeka – brunetka zarzuciła plecak przez ramię i z suczką na rękach wyszła z mieszkania.
Nie oglądała się za siebie. Nie musiała. W końcu zaczynał się nowy rozdział w jej życiu. Uśmiechnięta wsiadła do auta.

*****

Po sześciu godzinach jazdy w końcu dotarli na miejsce. Właśnie stali przed wielkim domem. Wyglądał trochę na opuszczony. Ich rzeczy już dojechały tam wcześniej, tylko kilka kartonów przyjechało wraz z nimi. Kierowca zaniósł je wszystkie do domu po czym się ulotnił.
Akiko puściła Kin, która od razu wbiegła na posesje.
- Patrz jaka żywiołowa. Też mogłabyś czasem taka być.
- Zamknij się – burknęła w odpowiedzi po czym naburmuszona weszła do mieszkania.
- Ej! Poczekaj na mnie! Onee-chan! - krzyknął po czym zabrał plecaki z chodnika i wbiegł do środka za siostrą.
- Czasami zachowujesz się jak dziecko – mruknęła Akiko po czym zaczęła się rozglądać. Spodobało jej się tutaj.
Dom miał parter i piętro. Po wejściu przez główne wejście był dość długi korytarz. W pierwszych drzwiach po prawej była garderoba, później drzwi do kuchni, a na końcu do jadalni. Następnie były masywne schody prowadzące na górę, pod którymi znajdował się mały składzik. Po lewej zaś była łazienka, a później otwarta przestrzeń służąca za salon.
Na piętrze było mnóstwo pokoi gościnnych, dwie łazienki i magazyn, który już po pierwszym spojrzeniu Aki przechrzczony został na graciarnię.
Jak dziewczyna zeszła do salonu zauważyła jeszcze drzwi w salonie wychodzące na werandę. Najbardziej spodobało jej się na podwórku. Urządzony w typowo japońskim stylu różniło się od domu z mieszanymi stylami. Zauważyła nawet drzewo sakury. Nie mogła uwierzyć, że ten dom był taki tani.
- Pięknie prawda? - Akiko aż podskoczyła w miejscu słysząc głos brata. Pokiwała głową i zaczęła przyglądać się Kin, która biegała za motylkiem – Wybrałaś już pokój?
- Nie, jeszcze nie.
- To się pośpiesz, jeszcze wybiorę najlepszy – mrugnął i wszedł z powrotem do środka.
- Baka! Wiem, że byś tego nie zrobił! - pokazała mu język i wbiegła na schody wybrać pokój. Przeszła wszystkie sześć pokoi, jednak w każdym coś jej nie pasowało. To oświetlenie, to styl, to miejsce. Zniesmaczona oparła się o ścianę i zjechała po niej siadając. Dlaczego nie ma tu żadnego fajnego pokoju, myślała.
Z frustracji uderzyła głową w ścianę, która nagle się zawaliła, a biedna Akiko wpadła do jakiegoś pokoju. Obolała wstała. Już wiedziała, dlaczego ta posesja była tania.
 Dziewczyna rozejrzała po pokoju. Ściany były pastelowo-żółte z elementami ciemnego brązu. W pokoju znajdowały się kasztanowe meble i kolejne schody na górę. Postanowiła wejść tam później i zaczęła szukać drzwi. Niestety oprócz dziury w ścianie, którą sama zrobiła nie było żadnego wejścia.
Wzruszyła ramionami i weszła po schodach. Zdziwiona Aki stwierdziła, że prowadzą na zagracone poddasze. Zakochała się w nim. Postanowiła, że to tam będzie rysować. Już wiedziała gdzie będzie jej pokój.
Zadowolona zbiegła do salonu po kartony ze swoimi rzeczami. Po trzech godzinach w końcu się rozpakowała. Zrobiła nawet w kącie posłanie dla Kin.
Następnie stwierdziła, że jest głodna, po czym zeszła do kuchni, gdzie jeszcze nic nie było rozpakowane.
- Onii-san! Gdzie są płatki i mleko? - krzyknęła zrozpaczona po wizji szukania ich w takim bałaganie.
- W pudle z napisem „płatki i mleko”! -  odpowiedział próbując wchodzić po schodach niosąc szklane dekorację.
- To jest tu takie pudło?! - zdziwiła się.
- Tak, jest takie pudło! - krzyknął, po czym słychać było odgłos tłuczenia szła - Cholera! - brunetka westchnęła i zaczęła szukać kartonu.
- Na pewno jest tu takie pudło? – wymamrotała i wznowiła poszukiwania, jednak po pięciu minutach zrezygnowana usiadła na blacie - Braciszkuuu! Nie mogę znaleźć! Pomóż mi!
Znowu słychać było dźwięk rozbijającego się naczynia, przekleństwo oraz zrezygnowane westchnięcie po czym szatyn zawitał w drzwiach kuchni.
- Ech, co ja z tobą mam – powiedział Toshi po czym podszedł do dziewczyny i odwrócił pudło leżące obok niej – Czy teraz księżniczka już widzi karton? - uśmiechnął się kpiąco.
- Tak mój sługusie. Teraz jeszcze znajdź łyżki i miski! – roześmiali się, po czym Toshiyuki wyjął naczynia i sztućce.
- Syp płatki królewno - powiedział wystawiając dwie miski.
- Jaka królewno? Tak szybko się postarzałam?
- Oczywiście, że tak – uśmiechnął się.
Zjedli razem w salonie przed telewizorem wygłupiając się. Już dawno nie spędzali tak wolnego czasu. Oboje byli szczęśliwi.
- Aki?
- Tak jest kapitanie! – zasalutowała na co Toshi się roześmiał.
- Wiesz do jakiej szkoły będziesz chodzić?
Chłopak ruszył temat tabu. Akiko spoważniała i spojrzała uważnie na brata.
- Nie. Do jakiej? - spytała niewinne przy okazji wkręcając dziurę w czole błękitnookiego swoim spojrzeniem.
- Akademia Shinra - odpowiedział z wymuszonym uśmiechem.
Nastolatek się bał. Zwyczajnie bał się reakcji siostry na wieść jaką miał zamiar jej przekazać. W końcu zawsze byli razem. Zawsze, nawet jeśli dzieliły ich trzy lata to nadal chodzili do tego samego budynku. A teraz? Na pewno nie będzie już tak samo.
- Aha, a ty? - spytała ponownie, nie mogąc doczekać się odpowiedzi na pytania kłębiące się w jej głowie od kilku godzin.
- Akademia Daishi, dostałem tam stypendium – oznajmił wyczekując na reakcję siostry, na którą aż tak długo nie musiał czekać.
- To cudownie braciszku! W końcu robisz to co chcesz i nie zwracasz uwagi na mnie! Cieszę się! - krzyknęła i objęła szatyna z całych sił.
Chłopak nie spodziewał się takiej reakcji. Myślał, że Akiko będzie smutna czy coś, jednak zupełnie się mylił. Jak widać niepotrzebnie się bał. Czując jak ten kamień na sercu gdzieś znika oddał uścisk i pocałował zielonooką w czoło.
Trwali tak może kilka minut, do czasu aż Aki nagle przerwała tą miłą atmosferę.
– Trzeba nakarmić Kin - powiedziała niespodziewanie Aki.
- Naprawdę? A skąd ten pomysł przyszedł ci do głowy? - odparł ironicznie.
Dziewczyna puściła go i nakierowała jego głowę na szczeniaka. Kin siedziała przed nimi ze swoją metalową miską w buzi i patrzyła na nich niewinnie. Wszystko było by w porządku gdyby nie to, ze owa miska znajdowała się w kuchni na kartonach, które leżały na blacie. Rodzeństwo spojrzało na siebie. Oboje już dobrze wiedzieli jak musiała wyglądać teraz kuchnia.

*****

Następne dwa dni minęły im na rozpakowaniu. Nawet nie zauważyli jak skończył się weekend. Teraz stali na dworcu gdzie oboje pojadą do swojej szkoły.
- No to ten... Powodzenie w Akademii Daishi - Akiko uśmiechnęła się najszerzej jak potrafiła. W końcu nie chciała martwić brata, prawda?
- Taaaa, nie dzięki. Powodzenia w Akademii Shinra - powiedział patrząc z troską na brunetkę.
- Nie dziękuję - dumnie uniosła brodę - do zobaczenia po szkole braciszku. Zobaczysz, będę najpopularniejsza w tej budzie! - Toshi ledwie powstrzymywał się od śmiechu. Że niby jego siostrzyczka popularna? Dobre żarty.
- Wierzę. Do zobaczenia - przytulił siostrę po czym odszedł i wmieszał się w tłum.
Akiko została sama. Zupełnie sama, na stacji pełniej obcych ludzi, zmierzała właśnie do szkoły, gdzie nikogo nie zna i jeśli udzieli jej się szczęście jakie miała wcześniej to również wyjdzie z niej nie znając nikogo. Aki z żołądkiem w gardle weszła do pociągu.

*****

Akiko stała w jej nowej szkole, nowej klasie i z nowymi uczniami. Chociaż w sumie to ona była nowa. Z trudem przełknęła ślinę.
- Tak więc poznajcie nową koleżankę. Przedstaw się - powiedział nauczyciel wskazując na zielonooką.
- Jestem Saji Akiko. Miło mi was poznać - powiedziała z wymuszonym luzem i ukłoniła się.
Umiała udawać. W końcu tyle razy to robiła.
- Możesz powiedzieć coś o sob... Chociaż nie. Zabierzesz mi lekcje. Na przerwie się poznacie. Usiądź w jakiejś wolnej ławce - oznajmił po czym zabrał się za przepisywanie przykładu na tablicę.
Młoda Saji spojrzała na niego z niechęcią i ruszyła do ostatniej ławki przy oknie. Teraz była matematyka.
Westchnęła i pogodziła się z nadchodzącą nudą. Zniesmaczona wyjęła podręczniki i zeszyt podczas gdy nauczyciel gadał o jakimś zagadnieniu. Aki nie słuchając go zaczęła patrzeć przez okno.
- Czy panienka Saji mogłaby rozwiązać to zadanie? - na dźwięk swojego nazwiska spojrzała na mężczyznę. Westchnęła ponownie.
- Które? - spytała się bruneta z piegami, który siedział przed nią.
- Zadanie dziewiąte ze strony piątej, podpunkt i - burknął rysując coś na marginesie zeszytu.
- Dzięki - szepnęła i poszła do tablicy.
Szybko przepisała zadanie i zaczęła rozwiązywać. Po jakiś pięciu minutach cała tablica była zapisana liczbami i znakami. Nauczyciel spojrzał na nią zszokowany. Jeszcze nawet nie wytłumaczył jak rozwiązać ten typ przykładów, a ona zrobiła najtrudniejszy, który robi się z kalkulatorem. Przecież chciał ją tylko ukarać za nieuważanie na lekcji.
- Coś nie tak? - spytała zdziwiona dziewczyna.
- Nie, a czy mogłabyś mi powiedzieć pierwiastek z 256? - mężczyzna spojrzał na nią uważnie wykręcając dziurę wzrokiem w głowie Akiko.
- To pan nie wie? - Aki zmarszczyła brwi.
- Wiem - odparł obojętnie.
- To po co... - zaczęła, lecz nauczyciel nie dał jak skończyć zdania.
- Powiedz - zażądał.
- 16.
- A z 529? - mężczyzna wyjął kalkulator i dam zaczął liczyć sprawdzając odpowiedzi dziewczyny.
- Kto normalny się tego uczy?
- Nikt – teraz szatynka była nie tyle co zdziwiona, co skołowana jednak postanowiła nie kłócić się z psorem.
- 23.
- Ciekawe... A z powiedzmy... Z 1026? - znowu wpisał jakąś liczbę do kalkulatora, czemu towarzyszyło denerwujące pikanie.
- Mógłby mnie pan nie pytać z takich rzeczy?! Przecież dzisiejsza lekcja jest o czym innym! - wybuchła wzburzona brunetka.
- Nie pyskuj. Bo uwagę wpiszę. Odpowiedz.
Akiko zazgrzytała zębami. Co za bezczelny człowiek! Gdyby nie był nauczycielem już dawno by mu wygarnęła!
- 32 z przecinkiem – warknęła.
- To powiedz mi jeszcze 31 do potęgi 3.
- 29791 - ledwo było ją słychać zza tak mocno zaciśniętych zębów.
- Cóż za cud! Odkryłem nowy talent! - oznajmił profesor.
Zielonooka miała ochotę się zaśmiać. Czyżby nie czytał jej teczki z danymi? Odkryli jej „talent” gdy chodziła do przedszkola i umiała mnożyć z pamięci liczby powyżej stu.
- Z całym szacunkiem, psorze, ale musiał pan nie czytać moich danych. Mój, jak to pan ujął „talent” został odkryty jak miałam sześć lat. Naprawdę myśli pan, że nikt inny by tego nie zauważył? – uśmiechnęła się uroczo i wróciła do ławki.
Cały stres jej minął. Już od razu zastąpiła go nienawiść do nauczyciela, który po jej wypowiedzi zrobił się czerwony jak burak i zaczął kontynuować lekcję. Na szczęście do końca zajęć już jej nie zaczepiał.
Kiedy wreszcie dzwonek obwieścił koniec lekcji była już tak znudzona jak chłopak z trzeciego rzędu który przysypiał. Chyba psor był do tego przyzwyczajony, bo nie zwrócił na niego uwagi.
Rówieśnik Aki był szatynem z brązowymi oczami. Jak każdy nosił na sobie mundurek szkoły, ale wyróżniały go mandarynkowe słuchawki na głowie.
Właśnie zasnął, gdy pewna czarnooka blondynka podeszła do niego i delikatnie mówiąc walnęła go w tył głowy. Biedak aż spadł. Akiko trochę mu współczuła, jednak ciągle się zastanawiała jak dzwonek mógł go nie obudzić? Tego nie wiedziała. Nie wiedział również, że takie zachowania u nich to codzienność.
- Nie śpij – powiedziała blondynka.
- Ałaaa. Anno, to bolało - rzekł z wyrzutem.
- Bo miało – odpowiedziała po czym usiadła na jego miejscu. Zaczęła coś pisać w jego zeszycie.
Szatyn popatrzył na nią jakby ducha zobaczył.
– Na co się gapisz? Yoh, błagam cię. Jak nie napiszę ci tych notatek teraz to pewnie będę musiała w domu, bo znowu będziesz chciał moje - oznajmiła nawet na niego nie spoglądając.
- Hehe, fakt – podrapał się w tył głowy – Wiesz, zawsze to Morty dawał mi swoje, ale jak się teraz rozchorował...
- Tak, tak. Biedny Shorty. A swoją drogą mógłbyś już wstać? Denerwujesz mnie -
- Jasne – brązowooki podniósł się po czym zaczął patrzeć jak dziewczyna pisze.
- Yoh.
- Tak?
- Idź stąd - dziewczyna posłała krótkie, lodowate spojrzenie do szatyna.
- Dobrze – odpowiedział wzdrygając się i odchodząc parę kroków do przodu po czym rozejrzał się po sali.
Chłopak przez pierwszą chwilę nie wiedział co ze sobą zrobić, gdy wtem wpadł mu genialny pomysł do głowy. Podszedł do nowej koleżanki i podał jej rękę.
– Cześć! Jestem Asakura Yoh! Miło mi poznać! - wyszczerzył się.
- Hej, Saji Akiko, mi też – dziewczyna niepewnie złapała dłoń szatyna.
Nie wiedziała co on od niej chce, jednak jak zawsze nie ufna wobec innych Akiko nie miała zbyt dobrych myśli o nowym koledze.
- Od kiedy się tutaj uczysz? - młoda Saji spojrzała na niego jak na idiotę.
- Od dzisiaj?
- To super! Chodź, oprowadzę cię – złapał ją za rękę i wyciągnął z klasy bez jej zgody.
 Zdążył ją oprowadzić tylko po jednym piętrze, jednak przy jego komentarzach, żeby Aki kojarzyła np. tablicę informacyjną z watą z cukrową, albo rysunek sali biologicznej z hamburgerem wiedziała, że na tym piętrze nigdy się nie zgubi.
– Ups, dzwonek. Chyba się spóźnimy – powiedział przepraszająco i pobiegł ciągnąc brunetkę za nim.
Weszli do sali jeszcze przed przyjściem nauczyciela, lecz Asakura i tak się wzdrygnął.
- O co chodzi Asakura-kun? - spytała Akiko przekrzywiając głowę w prawo i próbując dojrzeć to, co tak przestraszyło brązowookiego.
- Spóźniłem się - zmartwił się chłopak.
- Ale nauczyciela jeszcze nie ma – Aki nie rozumiała jego zachowania. Przecież są na czas.
- Ale jest Anna...
- A co ma piernik do wiatraka? - chłopak spojrzał na nią ze smutkiem i położył swoją dłoń na jej ramieniu.
- Obaj będą mieć trening - uśmiechnął się nieszczęśliwie - Posłuchaj, oprowadzę cię jeszcze na długiej przerwie, więc pamiętaj, że cię rezerwuję – powiedział po czym poszedł do swojej ławki.
Dziewczyna nie bardzo zrozumiała pierwszą wypowiedź chłopaka. Coś tak zaczynała sądzić, że jest dziwny. Usiadła na swoim miejscu i zaczęła czekać na profesora.
- Pssss! - jakaś dziewczyna obok coś od niej chciała. Nachyliła się – Cześć Saji-san. Jestem Misaki Harumi. Co od ciebie chciał tamten chłopak? - wskazała palcem na Yoh.
- Asakura-kun? Nic. Oprowadził mnie trochę po szkole, a co? - spytała zdziwiona.
- Lepiej się z nim nie zadawać. Z nim, tą blondynką i Morty'm. To taki mały blondynek, kiedyś był spoko, ale teraz zaczął się z nimi zadawać. Zmienił się - dziewczyna mówiła z wielkim przejęciem wpatrując się w oczy Akiko.
- Ale poczekaj, nie rozumiem. Dlaczego mam się z nimi nie zadawać? - zielonooka zmarszczyła brwi.
- Bo są jacyś dziwni. Przekonasz się sama – powiedziała i odrywając swoje spojrzenie od niej zaczęła wyjmować z torby jakieś książki.
Teraz był angielski. Zielonooka też zaczęła się rozpakowywać, bo przyszła nauczycielka.
- Kyoyama, come to me – powiedziała psorka. Wyglądała na około 35 lat. Miała czarne włosy związane w koka i niebieskie oczy. Ku zdziwieniu Aki z miejsca wstała dziewczyna która uderzyła Asakurę, jak ona miała? Anna? Właśnie!
- Kyoyama, go to the secretariat photocopy it 27 times. No wait! 28 times. Sorry. Go – Anna wyszła z klasy – Czy ktoś zrozumiał co powiedziałam? Nikt? Naprawdę? No cóż. Powinniście brać przykład z Kyoyamy. Ona to ma same piątki.
Jak i parę w łapie, pomyślała Saji. Postanowiła trochę poobserwować Kyoyame i Asakure. Niby dlaczego mieli być dziwni? Nooo, w sumie ona sama przed chwilka tak pomyślała, ale ona też jest dziwna więc to się nie liczy.
Dziewczyna westchnęła i zaczęła skupiać się na lekcji.

*****

Minęło już kilka lekcji. Aki z coraz większym zainteresowaniem obserwowała Anne i Yoh. Mieli dziwne relacje - tak uważała. Raz Anna go biła, innym razem normalnie rozmawiali, a jeszcze innym po prostu siedzieli obok siebie jak jacyś przypadkowi ludzie. Nie rozumiała ich. Wyglądali jakby się znali od dawna jednak dalej uparcie się do siebie nie zbliżali. Zadzwonił dzwonek sygnalizujący początek przerwy obiadowej. Blondynka coś powiedziała Asakurze i poszła. Sam chłopak też wstał, lecz teraz zmierzał do Akiko.
- Yo! - powiedział i wyszczerzył się.
- Hej.
- To co? Idziemy? - zielonooka spojrzała na niego. Myślała, że jest zapominalski. Chyba się myliła.
- Tak - rzekła i wstała.
- Ekstra! Chodźmy!
Na tej przerwie Yoh zdążył odprowadzić dziewczynę po całej szkole. Teraz to ona na pewno się nie zgubi. Swoją drogą ciekawe dlaczego szatyn porównuje wszystko do jedzenia? Zielonooka uznała, że kiedyś go o to spyta. Szli teraz schodami na górę. Akiko nie wiedziała gdzie chłopak ją prowadzi, jednak gdy w końcu doszli widok zapierał dech w piersiach. Wyszli na dach szkoły. Widać stamtąd było całą Akademie, budynki wokoło i park naprzeciwko. Młoda Saji podbiegła do barierki.
-O rany! Jak tutaj pięknie! - oznajmiła.
- Ta, zawsze tu przychodzę na długiej przerwie - odpowiedział szatyn i oparł się o barierkę. Przez chwilę oglądali widoki gdy brązowowłosą olśniło.
- Ej, a tak w ogóle to uczniowie mogą tu przebywać?
- Chcesz wiedzieć? - zerknął na nią.
- Nie, jednak nie, dzięki - zaśmiali się. Aki polubiła spędzać z nim czas. Dobrze im się razem rozmawiało. Według zielonookiej to było dziwne. W poprzednich szkołach nie rozmawiała z innymi. Wręcz się izolowała. A tu? Gada z pierwszym lepszym chłopakiem.
~ Bosko. Od kiedy jesteś taka otwarta Aki? ~ skarciła się. Postanowiła szybko pozbyć się tych myśli z głowy.
- Asakura-kun?
- Hym? Tak?
- Dlaczego Kyoyama-san ciągle cię bije? - chłopak spojrzał na nią ze zdziwieniem - No co?! - zarumieniła się gdy Yoh zaczął się śmiać.
- Nie, nic. Anna... Anna po prostu już taka jest - podrapał się za głową - Nie umiem tego wyjaśnić.
- Pozwalasz jej sobą pomiatać?
- Nie, to nie tak. Ja wiem, że ona robi to dla mojego dobra.
- Bije cię dla twojego dobra? - zapytała z kpiną. Nie wiedziała kto wierzy w takie bujdy.
- Coś w tym stylu - nagle spoważniał i zaczął wpatrywać się w horyzont - Bo wiesz, wiele razem przeszliśmy. W sumie to cieszę się, że w ogóle okazuje swoje emocje. Jakby nie robiła tego w ten sposób to nie robiłaby tego wcale.
- Ale dlaczego?
- To długa historia. Jest też trochę zwariowana. Uwierz mi, nie chciałabyś jej słuchać, a i nie mamy tyle czasu - nagle wrócił do swojego codziennego uśmiechu - To co? Spadamy? Zaraz zacznie się lekcja, a ja chciałbym jeszcze podziękować Annie - zaczął iść do wyjścia.
- Za co? - dziewczyna poszła za nim.
- Za to, że mi przypomniała.
- Co? - ugryzła się w język. Kiedyś jej ciekawość wpędzi ją w kłopoty.
- No bo ja tak zasnąłem z otwartymi oczami i gdyby nie Anna nie oprowadził bym cię po szkole - Aki się zdziwiła. Po co miałby komuś mówić że ją oprowadza?
-Powiedziałeś jej, że mnie oprowadzasz? Po co? -  zignorowała głos w jej podświadomości, który mówił, że zaczyna być wścibska.
- Mówię jej wszystko. A nawet jakbym nie powiedział i tak by się dowiedziała - teraz już postanowiła się nie odzywać. Nie chciała być natarczywa. Jednak nie mogła ukryć tego, że zaintrygował ją ten chłopak. Jeszcze nie wiedziała kim jest, ale zapragnęła tego wiedzieć. Jakby coś ją do niego ciągnęło - Jesteśmy.
Brązowowłosa skinęła mu głową i zaczęła iść do ławki. A tu bum!
- Jestem Anno.
- O to ty koteczku - oto przykład jak jedno słowo może zdziwić człowieka.
~ Koteczku? WTF?! ~ zszokowana dziewczyna zatrzymała się w pół kroku.
- Dziękuję - czarnooka podniosła swój wzrok. Akiko myślała, że dziewczyna nie zrozumie o co chodzi, lecz ta jednak odpowiedziała.
- Nie ma za co - szatyn wyszczerzył się.
Młoda Saji skołowana uznała, że się przesłyszała i powoli ruszyła do ławki. Zadzwonił dzwonek, który przywołał wszystkich uczniów do ich ławek. Nauczyciel nie przychodził przez jakieś dziesięć minut. Zielonooka przez chwilę miała nadzieję, że będzie mogła już iść do domu, gdy wtem przyszedł profesor. Zniesmaczona wyjęła przybory. Zaczęła się lekcja.
Reszta zajęć minęła spokojnie, lecz Akiko nadal myślała o tym czy się przesłyszała, czy nie. A to wszystko przez jedno słowo, szatyna i blondynkę. W sumie nie wiedziała dlaczego się tak zdziwiła. Przecież mogli być rodzeństwem, kuzynami... Parą.
Przełknęła ślinę. Co ją to obchodziło? Przecież nie mogła się zakochać przez jeden dzień, a poza tym to nie było to uczucie. Podobne czuła do brata.
Rozdrażniona szła do nowego domu. Zastała go pusty. No, to znaczy jej brata nie było, ale Kin była. Szybko otworzyła drzwi, wpuściła szczeniaka i pobiegła do pokoju. Musiała przechodzić przez dziurę na czworaka, jednak to jej nie przeszkadzało. Rzuciła się na łóżko.
 Uznała dzień na zbyt emocjonujący jak na zwykły pierwszy dzień w szkole. Wtuliła się w poduszkę. Ciągle nie rozumiała własnego zachowania.
- Wróciłem! - usłyszała głos brata. Uśmiechnęła się i wstała. Postanowiła nie bawić się w nazywanie swoich uczuć. Wszystko wyjdzie w praniu.
- Witaj w domu! - zbiegła na parter powitać brata.

*****

Toshiyuki szedł właśnie z kartonami do jednej z łazienek na piętrze. Przechodził właśnie obok dziury w ścianie, by dotrzeć do drzwi za nią.
Ale chwila moment. Jakiej dziury?
Cofnął się o kilka kroków i spojrzał w lewo. Ewidentnie była tam dziura. Może coś przegapił?
- Aki?
- Taaaak? - odpowiedziała krzycząc z salonu.
- Czy ty wiesz, że mamy tu dziurę w ścianie? - spytał zdziwiony.
- Tak! - odparła nadal wrzeszcząc.
- A czy możesz mi wyjaśnić skąd ona się tam wzięła?
- Tak!
- No więc?!
- No bo muszę mieć jakieś wejście do pokoju no! - błękitnooki zaczynał powoli tracić cierpliwość.
- Jakie wejście do pokoju! Tam nie ma żadnego! - krzyknął zirytowany.
- Jest! Sprawdź se!
Zdenerwowany chłopak odstawił pudło i ukucnął przy dziurze. Ze zdziwieniem zauważył przestrzeń wypełnioną meblami i rzeczami swojej siostry. Wstał, podniósł karton i zaczął z powrotem iść do łazienki.
- No i co? Jest tam pokój? - zapytała szatynka szczerząc się i zagradzając mu drogę.
- Ta - odparł próbując pójść dalej, lecz Akiko dalej zastawiała mu drogę.
- Tylko ta? - roześmiała się głośno.
- Ta – powiedział i wyminął nastolatkę, która z rozbawieniem obserwowała reakcję brata. Jak dotarł do łazienki złapał się za czoło.
- Jesteśmy tutaj niecałe cztery dni - jęknął zrezygnowany - Nawet jeszcze nie wszystko rozpakowaliśmy, a ona już zdążyła zrobić dziurę w ścianie i zadomowić się w niej.

~~~~~~~~~~~


Cześć! Przepraszam, że tak długo to trwało, ale wraz z Liebster Award, która dodała mi motywacji, do życia wraca również historia! Mam nadzieję, że się podobało ;D
A co do pytania Aomori-san to ta histora zaczyna się razem z SK, więc cały turniej będzie od początku, tak samo jak zapoznanie z naszymi szamanami. Na razie jeszcze jest wstęp do fabuły, więc do akcji będzie trzeba trochę poczekać :)

Pozdrawiam
Aria


3 komentarze:

  1. Aaaa tak to sobie obmyśliłaś :) noo sk od początku może być ciekawie :) Czyżby Akiko miała jakiś ukryty talent którym ma ocalić Hao? W ogóle jestem w szoku że Yoh podszedł do Akiko i nie został zdzielony za to przez Annę, no bo przecież ona jest taka zazdrosna o niego :P Chociaż czuje że potem to odrobi w treningu... Anna jak zwykle robi dobre wejścia :) 'Koteczku'hehe nie dziwie się że Aki trochę zdzikła gdy to usłyszała :P A jej brat jest kochany :) taki dobry i tak o nią dba, nie każdemu się zdarza mieć takie cudowne rodzeństwo :) Tylko kto jest starszy? Bo zarówno Onii-san jak i Onee-chan są zarezerwowane dla starszego brata i siostry więc jak to w końcu jest :P
    Mam tez pytanie co do Liebster Award, chce ci podziękować za nominacje, ale ja nigdy się w to nie bawiłam bo uważam że ważne jest opowiadanie a nie autor (nie obchodzą mnie ulubione kolor/aktorzy/książki itd) ALE... jako że właśnie dzięki temu odważyłaś się skomentować (ja też nie raz sama długo z tym zwlekałam) to dla ciebie zrobię wyjątek, ale nie będę nikogo nominować tylko odpowiem na pytania. Możemy to tak załatwić? Odpowiedzi będą się znajdować pod notką u mnie na blogu, która zaraz się tam pojawi :)
    Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Do ocalenia Hao trzeba troszku poczekać zważając na fakt, że turniej jeszcze się nie zaczął, jednak owszem, Akiko odegra całkiem sporą rolę w ratowaniu Hao ^^ Razem z Yoh oczywiście xD
      Jeśli chodzi o Toshiyuki'ego to jest on starszy od Akiko o trzy lata, więc ma siedemnascie lat. Pozwoliłam też sobie zmienić wiek bohaterów na rok starszych także mają czternaście lat, a nie trzynaście jak w orginale xD
      A w związku z nominacją to ucieszę się jeśli w ogóle odpowiesz na moje pytania :3
      Również pozdrawiam :D

      Usuń
  2. Prolog był fajny i teraz jestem bardzo ciekawa jak do niego dojdzie (bo to chyba przyszłość?) po tak spokojnym początku. Ciekawa jestem, jak Aki zareaguje na dalsze rewelacje o Asakura i spółka, jak już ją takie rzeczy zaskoczyły xD I coś czuję, e jednak zrobi furorę w szkole :D

    OdpowiedzUsuń