niedziela, 27 listopada 2016

Rozdział 9. Pobudka i wspomnienia

Akiko uchyliła powieki czując pulsowanie w ramieniu. Jęknęła, kiedy przed jej otwartymi oczami zatańczyły kolorowe plamki dodatkowo podwajając obraz. Zmrużyła więc oczy mrugając co chwila usiłując pozbyć się kłopotów ze wzrokiem.
Po chwili ukazała jej się mała przestronna sala z czterema łóżkami, które były oddzielone od siebie przez nierozsunięte kotary. W rogu za to stał blat z szafkami i jakimiś lekami. Z tego co Akiko zdołała zobaczyć to był tam jeszcze bandaż na wyczerpaniu oraz środki do dezynfekcji.
Brunetka spróbowała usiąść, jednak skutecznie jej uniemożliwił jej ból w obu rękach. Marszcząc brwi zauważyła, że na jednej ma jakiś opatrunek, a w drugą ma wbitą igłę, podłączoną do kroplówki.
Przez pierwsze kilka chwil Akiko nie wiedziała o co chodzi, gdzie jest, co się stało i czemu, do jasnej anielki, ma jakieś rany? Wstała więc ostrożnie, ignorując mękę z tym związaną, łapiąc stolarz z kroplówką i kierując się ku drzwiom.
- Jak to możliwe, że na to wpadła? - usłyszała męski głos zza ściany.
- Skąd mam wiedzieć? Ważniejsze jest to, co to tam robiło i skąd ona się tam wzięła! - damski oburzony głos rozmówcy było słychać jeszcze wyraźniej.
- To dość blisko do okręgu poszukiwań, mogła zabłądzić, nie sądzisz?
- To dlaczego była sama? Wyraźnie powiedzieliśmy, że mają trzymać się razem – syknęła.
- Na to pytanie jej grupa już odpowiadała, przecież wiesz.
- Jednak to wydaje się niedorzeczne. Jak można zapomnieć plecaka? W ogóle to kto jest jej wychowawcą?!
- Daj spokój, to jeszcze dziecko. Ważne, że nic poważniejszego się nie stało.
Stopniowo głosy ucichły, które po swoim zniknięciu jeszcze bardziej zdezorientowały Akiko. Zdumiona dziewczyna spojrzała na bandaż na jej lewym ramieniu. Zmarszczyła brwi odwijając opatrunek, co zajęło jej dość długo, zważywszy na to iż rurka z krwią nadal płynęła do jej żył ograniczając jej ruchy, a sama była dość obolała.
Gdy bandaż był jej w jej dłoni, brunetka zauważyła, że jej skóra na ramieniu była poszarpana, a z głębszych nacięć od razu zaczęła sączyć się krew.
Co się stało, pomyślała spanikowana czując jak uginają się jej kolana.
Zielonooka pokręciła gwałtownie głową niedbale zawiązując bandaż z powrotem.
- Muszę coś zrobić – mruknęła, po czym przełykając głośno ślinę wyszła na pusty korytarz.
Był on dość mały i oprócz pokoju z którego wyszła Akiko były jeszcze trzy pomieszczenia i wyjście na zewnątrz. Obok każdych drzwi były plakietki informujące jaka to sala. Aki przeczytała, że znajdowało się tam biuro, magazyn, gabinet pielęgniarki oraz sala konferencyjna, z czego z tej ostatniej dochodziły stłumione dźwięki rozmów. Niewiele myśląc młoda Saji otworzyła tamte drzwi i stanęła w ich progu obserwując otoczenie.
Jej oczom ukazał się jasny pokój z dwoma oknami, gdzie znajdował się podłużny stół z krzesłami naokoło niego, na których siedziała prawie cała kadra pedagogiczna z kilkoma osobami, których Akiko nie znała. Wszyscy spojrzeli na nią zszokowani.
- Przepraszam – zaczęła niepewnie zielonooka – Czy mógłby ktoś wyjąć igłę z mojego ciała? - spytała wskazując na miejsce gdzie miała podłączoną kroplówkę.
Jedna pani zasłabła wpatrując się w Aki
- Coś nie tak? - zmieszała się czując wzrok wszystkich w pomieszczeniu skupiony na niej – Chciałabym wrócić do biegu. Przyjaciele na mnie czekają – oznajmiła.
Po jej słowach zapadła cisza, którą przerywało tylko tykanie zegara wiszącego na ścianie.
- Dziecko – odparł staruszek, którego brunetka poznała podczas zabawy – Czy pamiętasz cokolwiek, co się stało?
Zielonooka pokręciła głową.
- Nie za bardzo – odparła krzywiąc się – Wiem tylko, że poszłam po plecak i kiedy go ściągnęłam... - Akiko otworzyła szeroko oczy przypominając sobie incydent z Tsubasą i odruchowo łapiąc się za poranione ramię – Ja...
- Przypomniałaś sobie coś? - spytała jakaś pani, która podeszła do niej i złapała ją żeby nie upadła.
- Ja... - urwała przytłoczona przez nadmiar informacji, który przetoczył jej się przez głowę – Ja, ja nie wiem co się tak dokładnie wydarzyło – skłamała – Wiem tylko, że usłyszałam jakieś zwierze, przestraszyłam się i... I uciekłam, a potem – zamilkła zaciskając wolną dłoń w pięść – Pamiętam tylko ból.
Kobieta pokiwała głową powoli wyprowadzając dziewczynę z pomieszczenia.
- Powinnaś wrócić do pokoju.
- Nie! - zaprzeczyła gwałtownie stając, a w jej oczach pojawiło się przerażenie – A co z moimi przyjaciółmi! Nie chcę ich dłużej martwić! Poza tym nie wrócę do tego pokoju w którym się obudziłam! Nie ma mowy! - krzyczała.
Dorośli posłali jej współczujące spojrzenia.
- Kochanie, jest pierwsza godzina, nie powinniśmy budzić twoich przyjaciół – powiedziała pani, która ją trzymała.
- Jak to? - pisnęła Akiko – Przecież nie tak dawno była dopiero piętnasta.
- Spałaś dziesięć godzin – odparła kobieta rujnując pogląd sytuacji Akiko.
- N-nie możliwe – wyjąkała podchodząc do okna i odsłaniając żaluzję. Na dworze było ciemno – Jak?
- Chodź – tym razem staruszek do niej podszedł łapiąc ją delikatnie za nieporanione ramię.
Dziewczyna spojrzała na mężczyznę. Jego wyraz twarzy przypominał Aki jej dziadka. Zawsze tak na nią patrzył jak coś przeskrobała i przy okazji zrobiła sobie krzywdę. Tym razem Akiko dała się wyprowadzić bez słowa.

Po chwili brunetka leżała z powrotem w łóżku w którym się obudziła. Kobieta, która ją wyprowadziła razem ze staruszkiem dała jej jakieś lekarstwa i poprawiła opatrunek. Niestety nie odłączyła kroplówki ku niezadowoleniu Aki. Dziewczyna przymknęła oczy i po chwili udawała, że śpi.
- Zasnęła - stwierdził staruszek, który siedział obok jej łóżka - Powiedz mi, Oyama-san, jak to możliwe, że tak wcześnie wstała? Podobno miała spać aż do jutrzejszego obiadu.
- Nie wiem - odparła - Taka dawka mogłaby uśpić nawet konia. Jej organizm musiał się wcześniej uodpornić na takie leki.
Mężczyzna westchnął.
- Musiała sporo ich brać, prawda?
- Niewykluczone.
- Jak dużo jej teraz tego dałaś? - spytał wskazując nastolatkę podbródkiem.
- Trochę więcej niż ostatnio. Nie powinna się ruszać - przez moment byli cicho, lecz zaraz kobieta ponownie przemówiła - Widziałeś jak znosiła ten ból? Niesamowite, prawda? - jej rozmówca pokiwał głową - Niejeden dorosły nie mógłby usiąść, a co dopiero się wstać i przejść się bez okazywania jakichkolwiek oznak cierpienia. Ile ona musiała przejść w życiu? Przecież ma dopiero czternaście lat.
- Niezbadane są wyroki boskie - odpowiedział wpatrując się w Akiko w zadumie.
Przez dłuższy czas się nie odzywali pogrążeni w swoich myślach. 
- Jestem odporna na takie leki – nagle Akiko oznajmiła beznamiętnie – W dzieciństwie musiałam sporo ich brać.
Dorośli spojrzeli na nią zdziwieni analizując sens jej słów.
- Dobranoc - zdążyła jeszcze powiedzieć zanim oczy ostatecznie jej się zamknęły i odpłynęła w błogi sen. Nie mogła już usłyszeć ściszonej rozmowy na jej temat prowadzoną przez dorosłych.

Z nocnego nieba nieustannie spadały krople deszczu. Akiko szła właśnie w swojej ulubionej i jakże zwiewnej piżamę, która składała się z krótkich spodenek i bluzki na ramiączka. Miała włosy spięte w wysoką kitkę oraz czerwone trampki niedbale założone na bosych stopach. A, właśnie. Dodatkowo była przemoknięta do suchej nitki. 
Aki kichnęła pocierając swoje zmarznięte ramiona. 
- Jak nic będę chora - wymamrotała siadając pod wielkim drzewem, które mijała już któryś z kolei raz. Może choć trochę ochroni ją przed ulewą. 
Rozejrzała się i jęknęła głośno. Wszędzie naokoło były tylko drzewa, drzewa, drzewa i, tak dla odmiany, co kilometr rosły krzaki. Chociaż może to była ciągle te sama roślina? A kto to wie, skoro Akiko błądziła już godzinę? Normalnie czuła się jak w jakiejś klatce. 
- Że też musiałam wylądować w lesie - burknęła chowając głowę między podkulone nogi. 
Ale chwila, moment. Co takiego robiła Akiko, sama, w środku deszczowej nocy w lesie? Otóż Aki sama nie wiedziała. Domyślała się, że lunatykowała, ale skoro tak, to czemu nikt jej nie zatrzymał? 
Zielonooka westchnęła godząc się ze swym losem oczekiwania końca deszczu. 
Po piętnastu minutach wreszcie ulewa zaczęła opuszczać. Została tylko przyjemna mżawka, która łagodziła zburzone zmysły Akiko. Dziewczyna stanęła na środku małej polanki, którą znalazła niedaleko tamtego dużego dębu i uniosła głowę w górę zamykając oczy. Kropelki spływały po jej twarzy, tak odmienne od prawie że gradu sprzed paru chwil. 
Brunetka rozłożyła na w znak na mokrej trawie rozluźniając mięśnie, które już od dawna miała spięte. 
- Spać - mruknęła przecierając zaspane oczy. 
Pewnie by tam zasnęła, gdyby nie donośne wycie, które podziałało na nią jak kubeł zimnej wody. Słyszała je głośno i wyraźnie, więc przestraszona wstała i pobiegła do najbliższego drzewa. Niestety nie dane było jej tam dotrzeć. Drogę zagrodził jej wielki wilk. 
Zwierzę było wychudzone już na pierwszy rzut oka, a więc oczywistym było to, że zamierzał zjeść Akiko. Miał szarą, zabrudzoną sierść oraz potężne łapska. Jego kły błyszczały złowieszczo w świetle księżyca, a żółte ślepa wlepiał w brunetkę śledząc każdy jej ruch. Wilk warknął ponownie obnażając swoje zęby. Okrążał Aki robiąc coraz mniejsze koła. 
Zielonooka spanikowała. 
Zginę, zginę, zginę, zginę, powtarzała w myślach jak mantrę. Może zacznie mnie jeść zanim mnie zabije? To będzie boleć. Ja umrę! Zginę!
Brunetka nie potrafiła opanować drżenia. Czuła się bezsilna. Bo co mogła zrobić? Sama, zmarznięta, śpiąca dziewczyna naprzeciwko wielkiego, silnego i na pewno wyspanego wilczyska. 
Akiko zacisnęła pięści, starając się wymyślić jakiś plan. W głowie jednak zamiast mózgu czuła niezdolną do myślenia papkę, która wręcz krzyczała "Uciekaj! Zginiesz!" 
Ugięły się pod nią kolana i runęła na ziemię. Desperacko szukała jedną ręką choćby jakiegoś małego kijka, którym mogłaby się bronić. Cofała się, aż w końcu uderzyła plecami o jakąś skałę. 
To już koniec, pomyślała zamykając oczy, by nie widzieć biegnącego prosto na nią zwierzaka. Zagryzła wargę, przygotowując się na ból, jednak zamiast tego poczuła przyjemny wiaterek i odór mokrego psa. Otworzyła oczy i z niedowierzaniem przyglądała się scenie rozgrywanej metr przed nią. 

Akiko gwałtownie usiadła na łóżku ciężko dysząc. Super, pomyślała, nie dość, że jestem ranna to jeszcze dręczą mnie koszmary.
- Dobij mnie jeszcze - jęknęła wznosząc oczy ku niebu, czy raczej ku suficie, bo nadal znajdowała się w tym samym pomieszczeniu.
Wstała powoli patrząc, że nadal ma na sobie te same ubrania co dzień wcześniej. Wyróżniał się tylko bandaż na ramieniu. Chwila moment. Tylko? Akiko spojrzała na swoją prawą rękę i nie dostrzegła żadnych oznak, że jest podłączona do kroplówki. Zadowolona uśmiechnęła się szeroko, po czym kierując się do sali konferencyjnej, aby sprawdzić godzinę, postanowiła, że musi iść się wykąpać i przebrać. 
Ku jej większemu zadowoleniu zauważyła, że była właśnie godzina szósta piętnaście. Wyszczerzona wróciła w podskokach do gabinetu pielęgniarki zgarniając maść przeciwbólową oraz bandaże i ruszyła do domku po swoje rzeczy.
Zgarniając swoją torbę spod poduszki zastanowiła się przez chwilę. Czy to wypada, że wykąpie się o szóstej trzydzieści w domku i przeszkodzi koleżanką w spaniu? Po chwili wzruszyła ramionami i wrzuciła swoje rzeczy do łazienki. Wyciągnęła jeszcze swój zapasowy notatnik i nabazgrała na kartce, że poszła się myć, po czym jeszcze szybko poszła do pokoju, w którym spała całą noc i zostawiła karteczkę na łóżku.
Po chwili była już w łazience zmywając z siebie cały bród dnia poprzedniego. Dodatkowo zimna woda zadziałała kojąco na jej poszarpanej skórze. Szczęśliwa wyszła z pod prysznica, ubrała w kolejną białą bluzkę na ramiączka, poszarpane dżinsowe krótkie spodenki, po czym zabrała się za opatrunek. Po chwili zawiązała włosy w wysoką kitkę, na nogi założyła jej ulubione czerwone trampki , a na ramiona zarzuciła niebieską bluzę, po czym, zabrawszy swoje rzeczy, jak nowo narodzona wyszła z łazienki.
Tuż po tym czekały ją zdziwione spojrzenia koleżanek z klasy.
- Co? - spytała speszona - Obudziłam was? Przepraszam - wymamrotała.
Na to stojąca najbliżej niej Noriko podeszła do niej z szeroko otwartymi oczami.
- Przecież ty, ty miałaś wypadek - odparła i mocno przytuliła Aki, która zesztywniała z nagłego kontaktu, po czym syknęła z bólu, czując jak dwukolorowłosa dziewczyna ściska jej ramię.
Natsuki nagle odskoczyła.
- Wszytko dobrze? Coś cię boli? Przepraszam, nie pomyślałam, byłam po prostu bardzo szczęśliwa, że nic ci nie jest - oznajmiła drapiąc się po głowie.
Akiko roześmiała się.
- Poza bólem w całym ciele to jest jak najbardziej w porządku. Dostałam chyba jakieś leki przeciwbólowe, więc nie jest tak źle - wyjaśniła.
- Bogu dzięki - odetchnęła z ulgą - Tak się martwiłam - powiedziała z uśmiechem na twarzy, jednak zaraz spoważniała i nachyliła się do ucha Akiko - Czy to sprawka mojej siostry? Albo... Tsubasy? - spytała, na co Akiko rozszerzyła szeroko oczy ze strachu. Bo skąd ona mogła to wiedzieć? - Saji-chan, powiedz mi prawdę - poprosiła, na co dziewczyna pokręciła głową.
- Nie - zagryzła wargę.
- Saji...
- Nie tutaj, nie teraz - posłała jej błagalny wzrok, na co zielono-brązowowłosa dziewczyna westchnęła.
- Dobrze - odpowiedziała - Ale pod jednym warunkiem.
- Jakim? - przeraziła się Aki.
- Pójdziemy jeszcze spać. Dziewczyno jest dopiero za dziesięć siódma! Mamy jeszcze co najmniej godzinę spania! - Noriko zdziwiła Akiko swoim wesołym tonem.
- Ale ja nie mogę wchodzić na górę - Aki wskazała na swoje piętrowe łóżko.
- To będziesz spała na dole, nie widzę problemu - puściła jej oczko, po czym podeszła do jej łóżka i rzuciła swoją dodatkową poduszkę na górę, po czym zaczęła wchodzić po drabince. Akiko tym czasem stała jak wryta obserwując poczynania koleżanki. 
- Na co czekasz? Kładź się - powiedziała do niej, ale chwilę później dopowiedziała - Was też to się tyczy! - oznajmiła pozostałym dziewczyną, które z niedowierzaniem wpatrywał się w brunetkę. 
Aki uśmiechnęła się delikatnie. Chyba zdobyła nowego przyjaciela, prawda? Położyła się szybko pod kołdrą i zamknęła powieki.
- Dobranoc - szepnęła.
- Pchły na noc - usłyszała odpowiedź Noriko. 
Toshi, chyba naprawdę zaczynam zdobywać przyjaciół, uśmiechnęła się szeroko i z wielkim uśmiechem odpłynęła w marzenia senne.

Dwa wielkie cielska szamotały się na mokrej trawie, czyszcząc swoje futro z błota i zarazem brudząc je śladami krwi. 
Akiko siedziała jak sparaliżowana obserwując walczące zwierzęta. Wiedziała, że powinna uciekać. W końcu, pewnie walczą o to kto ją zje, prawda? Jednak jej nogi były jak z waty, serce biło jak szalone, a jej umysł był niezdolną do myślenia papką. Jakie więc miała szansę na ucieczkę? Żadne. Mogła tylko z przerażeniem wpatrywać się w dwa wilki.
Szary wilk, ten który pierwszy chciał ją zjeść, wydawał się przegrywać z białym, większym od niego, wilkiem, tym który pewnie też chciał ją zjeść.
Pierwszy wilk upadł na mokrą trawę zaskomlał i uciekł, a po chwili nie było już po nim śladu. Zamiast tego został ten biały. Stanął w zwycięskiej pozie wyjąc do księżyca, który jakby chciał go posłuchać i oświetlił go swoim blaskiem.
Akiko usiłowała się nie zachwycać. Naprawdę. Ale było to bardzo ciężkie. Bowiem wilk, mimo swoich ran i pobrudzonego futra, wyglądał majestatycznie. Stał dumnie ze wzrokiem wbitym w księżyc, jego głos był melodią dla ucha oraz mimo tego, że był młody, tego Akiko była pewna, całe jego jestestwo mówiło, że nie da się go tak łatwo pokonać. Po chwili zwrócił swoje niebieskie oczu ku Akiko i czar prysł.
On mnie przecież zaraz zje!
Zwierze podchodziło powoli do dziewczyny, której ręce z powrotem zaczęły drżeć. Obawiając się najgorszego Aki zacisnęła mocno oczy i zwinęła się w kłębek. Słyszała kroki wilka, a wraz z nimi jakieś kojące dźwięki. Przez chwilę zielonooka myślała, że jest między niebem, a ziemią i to dzwoneczki Boga dzwonią, aby ką powitać. Jakie więc było jej zdziwienie, gdy dzikie zwierze usiadło przed nią i zaskomlało.
Brunetka podniosła gwałtownie głowę otwierając oczy. 
- Co? - zdążyła powiedzieć zanim wilk położył się na jej nogach. Dziewczyna z przerażenia zaczęła mamrotać pod nosem jakieś niezrozumiałe słowa. 
Przerośnięty pies usiadł z powrotem przekrzywiając głowę. Towarzyszył przy tym delikatny dźwięk odbijających się o siebie koralików, które dopiero wtedy zauważyła Aki. Otworzyła szeroko oczy z zadumy.
- A więc jesteś czyimś zwierzakiem?- spytała sama siebie, po czym roześmiała się histerycznie.
Wilk natomiast polizał ją w rękę, przez co Akiko zamilkła, a z jej oczu poleciało kilka łez.
- Więc ja... Będę żyć?
Nagle wilk stanął podszedł kawałek do przodu, po czym odwrócił się i wyczekująco spojrzał na Aki.
- Co?
Zwierze zrobiło kółko w miejscu i z powrotem spojrzało na dziewczynę. Brunetka wtedy niepewnie wstała i powoli podeszła do wilka. 
- Co chceeeesz?! - zwierzak zanurkował między nogami Akiko i stanął dopiero wtedy, kiedy dziewczyna siedziała mu na grzbiecie - O co ci chodzi?! - zdążyła krzyknąć zanim wilk zaczął biec.
Zielonooka odruchowo złapała się kurczowo sierści zwierzaka i zamknęła mocno oczy. Nie wiedziała, ile trwała jazda, jednak kiedy już wilk się zatrzymał, młoda Saji szybko z niego zeskoczyła i usiadła na posadzce przerażona. Moment, posadzce? Akiko odwróciła się i zauważyła swój blok, który mieścił się na skraju Tokio, tuż obok lasu.
- Przyprowadziłeś mnie tu?- spytała nie dowierzając.
Zwierze na to szybko polizało ją w rękę po czym wbiegło między drzewa zostawiając Akiko samą. 
Akiko dygotała. Z zimna, z przerażenia, ze zdziwienia. Jak? W głowie ciągle zadawała sobie to pytanie. Jak to się stało, że przeżyła? To były jej ostatnie myśli przez zemdleniem. Zdążyła jednak jeszcze usłyszeć wycie wilka, tak łudząco podobne do tego, które słyszała wcześniej, z bliska.

Tymczasem Tsubasa leżała w swoim łóżku nie mogąc zasnąć przez natłok myśli. 

Co ona zrobiła?! Zrzuciła Akiko ze skarpy! Jak ona mogła to zrobić?! 
Wbijając paznokcie w pościel zaczęła drżeć. A co jeśli Akiko powiedziała to nauczycielom?! Przecież wtedy Yuuka może zostać wydalona ze szkoły! Gorzej! Może mieć sprawę w sądzie! Może być wysłana do poprawczaka! Tego jej tata już by jej nie wybaczył! Do tego dopuścić nie mogła! Po prostu nie mogła! Po za tym, Hiro! Nie mogła go opuścić! Nie teraz, kiedy wszystko było na dobrej drodze do ich związku!
Tsubasa wzięła kilka głębokich wdechów uspokajając się.
Da sobie radę. Wszytko będzie w porządku. Nawet jeśli już coś na nią nagadała wystarczy ją zmusić do zmienienia zeznań. A to będzie proste, pomyślała przypominając sobie, że za każdym razem jak Akiko ją widzi to trzęsie się i ucieka. 
- Tak, dokładnie - powiedziała cicho - Przecież to takie proste!


~~~~~~~~~~~

Hejo! Tym razem nie muszę się tłumaczyć ^^ Wyrobiłam się :D
Dostaliście troszkę wspomnień Akiko. I nie, nie są o Hao. Jeszcze nie~  ;*
Wgl nie miałam żadnego pomysłu na tytuł T.T
Zmieniłam też szablon, bo... Bo tak xD Zrobiłam go kiedy jeszcze nie miałam bloga, a pomysł w mojej głowie już był. Tak jakoś wyszło, że przeglądałam stare prace i voilà! Tak pomyślałam, że pasuje akurat do rozdziałów xP
W ogóle tak się cieszyłam, za te komentarze :3 Były takie miłe. Normalnie za każdym razem jak jakiś czytam mam syndrom cieszyjapy xD Szkoda tylko że mam za mało czasu, aby pisać własne teraz jak już wiem ile radości one sprawiają >.<
A co do samej fabuły to coraz częściej myślę, że za bardzo lubię się rozpisywać O.o Poprzedni rozdział mogłabym spokojnie podzielić na dwa xD Nadal nie mogę uwierzyć, że na początku myślałam, że wstęp zajmie mi max 6 rozdziałów. Cóż. Życie lubi zaskakiwać :)
A więc to tyle ode mnie na dzisiaj. Muszę jeszcze napisać na środę opowiadanie o jesieni, lub z jesienią, a jeszcze nic nie mam, więc troszku kiepsko xC
Pozdrawiam!

Aria

2 komentarze:

  1. Bardzo się ciesze na te urywki wspomnień, chociaż tylko urywki to ciekawe :) Wilki są taaakie fajne *.* chociaż pewnie spanikowałabym gdybym w lesie takiego spotkała mimo to lubie je sobie wyobrażać tak jak opisałaś tego, który pomógł Aki :) Słodkie psiaki ale i twarde zwierzęta :) W ogóle jakim cudem Aki tak szybko doszła do siebie?! Czyżby miała jakieś ukryte umiejętności? Z tego co pamiętam to dzięki foryoku rany się szybciej goiły więc czyżby... :D
    Czy Tsubasa na prawdę myśli że zastraszy Aki? No nie jakoś tego nie widzę...
    Zaintrygował mnie ten malutki dopisek że te wspomnienia jeszcze nie są powiązane z Hao... Nie mogę się doczekać na te związane z nim :D
    A co do szablonu to ten mi się bardziej podoba ;)
    Czekam na ciąg dalszy :) Pozdrawiam Aomori

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo przepraszam za spóźniony komentarz.:( Już biorę się za czytanie!

    Biedna Akiko... To musiała być wyjątkowo nieprzyjemna pobudka. :( Nie jestem pewna, czy dobrze zrobiła nie mówiąc o udziale Tsubasy w jej wypadku. Rozumiem, że nie chciała na nikogo kablować, ale... Tak to często wygląda - ofiara boi się donieść na swojego prześladowowcę, nikt nie reaguje i prześladowanie trwa dalej. Już nawet nie chodzi mi o sam wpadnięcie Akiko we wnyki, bo to rzeczywiście był wypadek i Tsubasa raczej tego nie planowała. Za to zostawienie jej samej i nieudzielenie jej pomocy to już zupełnie inna sprawa i nie można tak tego zostawić. Mam nadzieję, że karma jednak wraca i wredna dziewczyna wkrótce dostanie za swoje.
    Tak! Flashbacki! Może wreszcie dowiemy się czegoś więcej o przeszłości Akiko. Bo to przyzwyczajenie się do leków było co najmniej niepokojące.
    ...Okej, spodziewałam się czegoś innego, ale to wspomnienie też jest ciekawe. :) Kolejne nieprzyjemne przebudzenie w tym rozdziale i w sumie już nawet nie wiem, które gorsze. ^^' Ale! W drugim jest słodki wilczek, który jak wnioskuję (głównie po tym, że Akiko wciąż żyje xD) wcale nie zjadł dziewczyny. No wiem, że chciał, ale co ja poradzę, że każdy wilczek jest słodki. :3
    Przywitanie przez Noriko było bardzo miłe. :) Dobrze wiedzieć, że Akiko znalazła jakąś sympatyczną koleżankę. Zwłaszcza po tym, jak ciągle trafiała na te wredne. Serio, Tsubasa powinna zostać jakoś ukarana. Tego nie można tak po prostu zostawić.
    Słodki biały wilczek~~~<3 Akiko ma szczęście do wilczych pomocników. :) Na pewno jest to związane z jakąś tajemnicą, o której nam jeszcze nie mówisz xD, ale mam nadzieję, że już niedługo dowiemy się czegoś więcej. :)
    Tsubasa to psycholka. == Kara dla niej to za mało, tu by się jakiś zakłąd zamknięty przydał raczej... Oby tym razem nie udało jej się dopaść Akiko samej, niech odbije się od muru składającego się z jej przyjaciół i solidnie dostanie za swoje. A u Hiro i tak nie miała szans, ot co!

    Rozdział mi się podobał. :) Szablon również bardzo ładny. :) To mi przopomina o tym, że musze wreszcie wziąć się do roboty i pokolorować nowy nagłówek na swojego bloga... xD Ehhh... xD
    Pozdrawiam i czekam na ciąg dalszy. :)

    OdpowiedzUsuń