- Bieg na orientacje odbędzie się za godzinę, więc nie spóźnijcie się! Grupy mają być cztero lub pięcioosobowe! Jeśli się nie dobierzecie, sami będziemy was dobierać! - krzyczała, przez megafon, młoda nauczycielka ubrana w szorty i jakąś bluzę. Miała czarne włosy związane w kitkę, a jej szare oczy błyszczały ostrzegawczo - Macie być ubrani w dresy albo szorty! Żadnych dżinsów!
Sensei mówiła to samo w kółko jeszcze przez pięć minut aż w końcu rozkazała uczniom się rozejść. Akiko uśmiechnęła się. Może teraz się wykaże? Może pokaże swoje niesamowite zdolności orientacji w terenie? Może to właśnie teraz jest jej czas?!
- Chodź Saji! Bądź ze mną w drużynie! - Hiro złapał ją za ramię czym przerwał tok myślowy Aki.
- Co? - zielonooka zmarszczyła brwi. Co on do niej mówi?
- Dołącz do mnie! - jego oczy się błyszczały.
- Co? Jak? Nie. Co? - brunetka zrobiła dziwną minę, na co Teranaga się roześmiał.
- Czy zechciałabyś być w mojej drużynie podczas biegu na orientacje? Byłoby mi baaaardzo miło jakbyś się zgodziła - posłał jej zawadiacki uśmiech.
Sensei mówiła to samo w kółko jeszcze przez pięć minut aż w końcu rozkazała uczniom się rozejść. Akiko uśmiechnęła się. Może teraz się wykaże? Może pokaże swoje niesamowite zdolności orientacji w terenie? Może to właśnie teraz jest jej czas?!
- Chodź Saji! Bądź ze mną w drużynie! - Hiro złapał ją za ramię czym przerwał tok myślowy Aki.
- Co? - zielonooka zmarszczyła brwi. Co on do niej mówi?
- Dołącz do mnie! - jego oczy się błyszczały.
- Co? Jak? Nie. Co? - brunetka zrobiła dziwną minę, na co Teranaga się roześmiał.
- Czy zechciałabyś być w mojej drużynie podczas biegu na orientacje? Byłoby mi baaaardzo miło jakbyś się zgodziła - posłał jej zawadiacki uśmiech.
- A jakbym odmówiła? - spytała niepewnie.
- Byłoby mi przykro, aczkolwiek nie namawiałbym cię dalej.
- A czy obraziłbyś się na mnie jakbym się nie zgodziła? - blondyn spojrzał na nią zdziwiony.
- Oczywiście, że nie. Nie musisz o to pytać.
Akiko odetchnęła z ulgą. Więc nie musi się martwić że jak odmówi, to nie będzie się już do niej odzywał.
- Więc moja odpowiedź brzmi "nie" - oznajmiła, po czym wyminęła chłopaka.
- Dlaczego?! - Aki wzruszyła ramionami, kiedy fiołkowooki zastawił jej drogę.
- Mam już swoją drużynę - powiedziała wpatrując się w jego blond czuprynę. Akiko pomyślała, że jak tylko wróci do domu zrobi taką fryzurę Toshi'emu.
- Jaką?
- Fajną - powiedziała z uśmiechem po czym znowu wyminęła kolegę.
- Czyli nie chcesz być ze mną w drużynie? - zapytał doganiając ją.
- Nie to powiedziałam.
- Czyli, że chcesz!
- Nie!
- Dlaczego? - zatrzymał Akiko przekrzywiając głowę w bok.
- Bo, mam, inną, drużynę - oznajmiła dobitnie jakby tłumaczyła coś małemu dziecku.
Przez chwilę stali w ciszy.
- Jaką? - spytał.
Akiko zaczęła masować swoje skronie. Czy ona też jest taka denerwująca jak czegoś chce?
- Byłoby mi przykro, aczkolwiek nie namawiałbym cię dalej.
- A czy obraziłbyś się na mnie jakbym się nie zgodziła? - blondyn spojrzał na nią zdziwiony.
- Oczywiście, że nie. Nie musisz o to pytać.
Akiko odetchnęła z ulgą. Więc nie musi się martwić że jak odmówi, to nie będzie się już do niej odzywał.
- Więc moja odpowiedź brzmi "nie" - oznajmiła, po czym wyminęła chłopaka.
- Dlaczego?! - Aki wzruszyła ramionami, kiedy fiołkowooki zastawił jej drogę.
- Mam już swoją drużynę - powiedziała wpatrując się w jego blond czuprynę. Akiko pomyślała, że jak tylko wróci do domu zrobi taką fryzurę Toshi'emu.
- Jaką?
- Fajną - powiedziała z uśmiechem po czym znowu wyminęła kolegę.
- Czyli nie chcesz być ze mną w drużynie? - zapytał doganiając ją.
- Nie to powiedziałam.
- Czyli, że chcesz!
- Nie!
- Dlaczego? - zatrzymał Akiko przekrzywiając głowę w bok.
- Bo, mam, inną, drużynę - oznajmiła dobitnie jakby tłumaczyła coś małemu dziecku.
Przez chwilę stali w ciszy.
- Jaką? - spytał.
Akiko zaczęła masować swoje skronie. Czy ona też jest taka denerwująca jak czegoś chce?
Dlaczego musiała go poznać, akurat chwilę przed dobieraniem sobie drużyn?
Akiko jęknęła patrząc na stojącego przed nią Teranage, który nie słysząc odpowiedzi postanowił sam coś dodać.
- No chodź! - namawiał - Będzie fajnie!
- Nie - powiedziała stanowczo wymijając go i szybkim krokiem szła byle dalej od niego.
- Ale dlaczego? - zrobił minę zbitego psiaka jeszcze raz zagradzając drogę zielonookiej.
Akiko wzięła głęboki oddech próbując się uspokoić.
- Mam inną grupę - powtórzyła spokojnie starając się nie patrzeć na kolegę.
- Noooo, weeeeeź - marudził chwytając brunetkę za ramiona - Zawsze możesz się z kimś wymienić, prawda?
Akiko tak naprawdę, pomimo, że naprawdę tego nie chciała, rozważała w głowię za i przeciw, przy okazji plując sobie w twarz. Przeciw: nie wystawi przyjaciół, nie zna ludzi w grupie Hiro, nie zrobi teraz jakiegoś głupstwa, które odbierze jej przyjaciół, nie może i nie chce zostawić Anny, Yoh i Manty. Za: Teranaga, fiołkowe oczy Teranagi, blond czupryna Teranagi i ta jego woda kolońska...
Aki gwałtownie pokręciła głową próbując odepchnąć od siebie te myśli. No, bo kim ona niby jest? No chyba nie jakąś rozwydrzoną nastolatką z buzującymi hormonami, która zakochuje się w pierwszym lepszym, poznanym chłopaku, prawda?
- Kiedy ja nie chcę - burknęła odwracając wzrok, który co chwila wędrował w tą i z powrotem, by spojrzeć na fiołkowookiego.
- No dawaj! Będzie fajnie! Saji-chaaan! - zrobił słodkie oczka, które nie zadziałały jednak jak powinny, które w zestawieniu ze zwrotem "chan", tylko przypomniały brunetce o dawnej przyjaciółce.
Akiko skrzywiła się. Co jej odbiło? Przecież nie będzie wystawiać swoich nowych, prawdziwych przyjaciół dla jakiegoś obcego chłopaka, którego zna niecałą godzinę.
- Nie - oznajmiła poważnie wpatrując się w jego oczy - Nie opuszczę swoich przyjaciół.
Teranaga posmutniał, ale po chwili uśmiechnął się szeroko.
- Jesteś wspaniałą osobą - puścił jej oczko - Mam nadzieję, że mnie również kiedyś będziesz nazywać przyjacielem - odszedł zostawiając zdumioną i zarumienioną Akiko samą.
- Co? - powiedziała sama do siebie patrząc na plecy blondyna.
Brunetka gwałtownie potrząsnęła głową. Nie będę zajmować głowy takimi pierdołami, pomyślała.
- Saji-san! Tutaj jesteś! - dziewczyna słysząc głos Manty wzięła głęboki oddech, po czym odwracając się do niego, uśmiechnęła się szeroko.
- Owszem - jeszcze bardziej wyszczerzyła swoje ząbki - Chciałeś coś?
- Potrzebuję twojego podpisu, by oddać formularz nauczycielowi - wzruszył ramionami, ale zaraz otworzył szeroko oczy - O rany! Przecież zapomniałem cię zapytać czy chcesz być z nami w grupie! - lamentował.
Brunetka roześmiała się zabierając podkładkę ze zgłoszeniem Morty'emu i podpisując się.
- Proszę - oznajmiła klepiąc blondyna po plecach - W końcu to było oczywiste, że będę z wami w zespole, prawda? - spytała retorycznie uspokajając Oyamade.
- Też tak pomyślałem, ale mimo wszystko wypada zapytać - podrapał się po głowie.
- Oj tam, nie przejmuj się tym - wyszczerzyła się - Przecież jesteśmy przyjaciółmi.
- Masz rację - odparł odwzajemniając uśmiech - To ja pójdę oddać zgłoszenie. Spotkamy się później - pomachał jej na pożegnanie po czym odbiegł.
Akiko uśmiechnęła się szeroko. Mimo wszystko podobało jej się na tej wycieczce. Z tą myślą pognała do domku się przebrać.
Akiko przyszła pół godziny przed czasem w wyznaczone miejsce, nie wiedząc co ze sobą zrobić. Miała na sobie białą bluzkę na ramiączka i zielone szorty, a jej długie ciemne włosy związała w wysoką kitkę. Zabrała też ze sobą swój podręczny plecak, do którego wrzuciła latarkę, kompas, wodę, bluzę i jakiegoś batonika. Podziękowała w duchu za to, że Toshi jednak pomógł jej się pakować.
Stała więc pod głazem. Sama. Znudzona. Postanowiła więc, że przebiegnie się dookoła ośrodka. Zadowolona ze swojego pomysłu zawiązała mocniej sznurowadła w swoich adidasach, po czym jak torpeda ruszyła wzdłuż lasu. Dopiero teraz zdała sobie sprawę, jakie to niezwykłe, że w tym miejscu jest tak pięknie. W końcu było bardzo blisko Tokio, prawda? Akiko myślała, że wszystkie takie miejsca zostały odkryte już kilkanaście lat temu, a tu proszę jaka niespodzianka!
Brunetka biegnąc mijała domki, ognisko, publiczne łazienki, stołówkę, kuchnię dla uczniów, czyli jak to bywa w tych wszystkich filmach, które Aki oglądała, kilkanaście stanowisk do pracy na dworze oraz różne boiska i parking. Przebiegnięcie dookoła zajęło Aki około dwadzieścia minut, więc kiedy już usiadła pod głazem i wyciągnęła trochę wody aby się napić, zauważyła, że już sporo osób przyszło. Nie widziała jednak nikogo znajomego, więc zamknęła oczy i oparła głowę o kamień.
Cofała się, aż w końcu uderzyła plecami o jakąś skałę. Ciężko oddychając patrzyła przed siebie z przerażeniem wymalowanym na twarzy. Jej drżące ręce przylgnęły do głazu, a nogi podkuliła najbardziej jak mogła. Zamknęła w końcu oczy i zagryzła dolną wargę, nieprzygotowana na to co się zbliżało. Ja zginę, myślała. Nie chcę umierać!
Akiko ogarnęło dziwne uczucie. Nie potrafiła go nazwać. Czuła się, jakby teraz siedziała w dokładnie tym samym miejscu, co wtedy, ale to było przecież niemożliwe, prawda? Jej ręce zaczęły drżeć gdy przypomniała sobie strach tamtej nocy. Nagle coś poczuła na swoim ramieniu.
Gwałtownie wstała, gdy ktoś ją dotknął.
- Coś się stało? - spytał zmartwiony Yoh, a po jego wiecznie uśmiechniętej twarzy przemknął cień niepokoju.
- Nie, nic - odpowiedziała trochę za szybko - Tylko coś sobie przypomniałam.
- Znowu? - Akiko zmarszczyła brwi.
- Jakie znowu?
- Tam, na plaży, też coś sobie przypomniałaś. Na pewno dobrze się czujesz? - dopytywał się.
- Tak - przytaknęła - To naprawdę nic. Może kiedyś ci o tym opowiem - oznajmiła posyłając mu słaby uśmiech, który po kilku chwilach przemienił się w wielkiego banana - To kiedy zaczynamy ten bieg na orientacje? - oczy jej zabłyszczały, kiedy dreszcz ekscytacji przemknął przez jej ciało.
- Tak właściwie to za pięć minut - odwzajemnił uśmiech - Chodźmy do Anny i Manty.
- Jasne, prowadź.
Yoh pociągnął ją za ramię, by nie zgubiła się w tłumnie, który zdążył się zrobić podczas tych paru chwil i w końcu doszli do reszty.
- Znalazłem ją - odparł dumnie Yoh wpatrując się wyczekująco w Anne, która westchnęła cierpienniczo.
Po chwili blondynka wyjęła jedną małą mandarynkę, którą podała szatynowi. Chłopak wpatrywał się w owoc z uwielbieniem.
- Tylko nie oczekuj za wiele. Jak wrócimy nie zjesz ich przez najbliższy miesiąc.
- Hai - odparł żałośnie, lecz gdy tylko włożył jedzenie do ust jego uśmiech wrócił mu na twarz - Pyyyyszne - powiedział z pełną buzią rozanielony.
Kyoyama tylko spojrzała na niego z dezaprobatą. To, że pozwoliła mu na parę dni luzów, nie znaczy, że takie będą już zawsze. Biedny Asakura wydawał się tego w ogóle nie zauważać, choć może być też tak, że naginał zasady jak tylko mógł, by chociaż przez chwilę zaznać spokoju.
Tymczasem Akiko nachyliła się do Morty'ego.
- Co on ma z tymi mandarynkami? - spytała przyglądając się ze zdziwieniem jak brązowooki delektuje się każdym kęsem owocu.
Blondynek tylko wzruszył ramionami.
- Przyzwyczaisz się - odparł jakby ten widok był najnormalniejszym zjawiskiem na świecie.
- Aha? - odparła niepewnie - Ej, a tak właściwie, to ile się znacie?
- Trzy miesiące? - odpowiedział zastanawiając się czy dobrze odpowiedział - Coś koło tego. A czemu pytasz?
Aki spojrzała na Oyamade jakby ducha zobaczyła.
- Serio? Wy wszyscy znacie się trzy miesiące i już jesteście tak zżyci? - oczy Akiko otwarte najszerzej jak się dało wpatrywały się w przyjaciół, a jej szczęka wylądowała na ziemi.
- Ja znam Yoh odkąd skończyliśmy dziesięć lat, a Mante od dwóch miesięcy - oznajmiła Anna nie odrywając swojego karcącego spojrzenia od szatyna, który dalej delektował się mandarynką.
- N-naprawdę?- wymamrotała.
- Czemu się tak dziwisz? Przecież my się znamy dopiero od miesiąca, prawda? - blondynka podała Asakurze chusteczkę.
- Bo ja... Tak myślałam...
- Dzięki - odparł Yoh wycierając ręce i chowając do niej obierki owocu, włożył ją do swojego plecaka - Jesteśmy przyjaciółmi, co nie? To nie ważne ile czasu nimi jesteśmy. W końcu najważniejsze jest to, co jest teraz, a nie to co było, prawda?
Wśród przyjaciół nastała cisza podziwu dla słów Asakury.
- Łoł, Yoh, to było...- zaczął Morty, lecz szatyn szybko mu przerwał.
- A tak poza tym to kto prowadzi nas w tym biegu? Bo mam wrażenie, że gdybym to był ja, to szybko byśmy się zgubili - zaśmiał się wesoło drapiąc się w tył głowy - Liczę więc na was!
Znowu nastała chwila ciszy. Tym razem jednak politowania.
- Zepsułeś nastrój - powiedział oskarżycielsko Manta.
- Kto? Ja?
- Tak - przytaknęła Aki.
Yoh roześmiał się ponownie.
- Przepraszam - powiedział nadal się śmiejąc, na co Anna, Morty i Akiko wydali z siebie jednoczesne westchnięcie.
- Drodzy uczniowie - zaczęła mówić przez megafon znowu ta sama nauczycielka co wcześniej - Mam nadzieję, że już wszyscy są obecni. Wyjaśnię więc zasady. Grupy puszczane są osobno w pięciominutowych odstępach czasowych. Dostaną one mapę, z wyznaczonym punktem do którego musicie dotrzeć, i kompas. Jak dotrzecie na miejsce będzie tam czekał nauczyciel z zadaniem i kolejną mapą. Jak wykonacie zadanie, wrócicie do nauczyciela, który da wam potwierdzenie, że skończyliście zadanie i będziecie mogli iść do ostatecznego punktu wyznaczonego na drugiej mapie. Dodatkowo każda grupa dostanie stoper, który będzie mierzył czas w jakim przejdziecie zabawę. Dla grupy, która najszybciej wykona zadania jest przewidziana nagroda. Kolejność grup jest wypisana na tablicy obok. Jakieś pytania? - gdy skończyła mówić posypała się lawina pytań zadawana przez uczniów - Po kolei! Kto ma pytanie ręka do góry!
Akiko już nie słuchała kobiety. Wesoła pobiegła do rozpiski jako jedna z pierwszych wyszukując swojego, bądź któregokolwiek z jej przyjaciół, nazwiska. Ku jej zadowoleniu okazało się, że byli trzeci.
Po kilku susach dostała się z powrotem do Anny, Mortiego i Yoh.
- Nie uwierzycie - pisnęła - Jesteśmy trzeci! - oznajmiła trochę za głośno, przez co blondynka, która stała najbliżej niej ucierpiała najwięcej.
Przez chwilę chłopakom wydawało się, że nad Anną zebrały się burzowe chmury, a żyły na jej czole miałyby za chwilę wybuchnąć. Ich oczy rozszerzyły się z przerażenia, gdy czarnooka złapała za ramię niczego nieświadomą i bardzo podekscytowaną Akiko.
- Kultury trochę - warknęła - Ciszej bądź - dodała po raz kolejny zaskakując płeć męską swoją łagodnością.
- Przepraszam, poniosło mnie - wymamrotała, na co Anna tylko westchnęła.
- Następnym razem pamiętaj o tym, bo wtedy nie będę taka miła.
Akiko uśmiechnęła się szeroko z iskierkami w oczach.
- Jasne! - potrząsnęła energicznie głową, po czym przytuliła mocno przyjaciółkę - Będę pamiętać.
Blondynka jęknęła czując jak Aki miażdży jej żebra.
- Wystarczy już - ponownie warknęła.
Zielonooka szybko się odsunęła od Kyoyamy dalej wyszczerzając się na wszystkie strony. Zadowolona z siebie odwróciła się do chłopaków, by z nimi pomówić, ale odrzuciła ten pomysł spoglądając na ich twarze.
Yoh stał sztywno wpatrując się w nie z niedowierzaniem i szeroko otwartymi oczami, a Manta nie dość, że prawie nie było widać jego źrenic, tak duże wydawały się jego białka, to jeszcze jego szczęka wylądowała na ziemi.
- Co jest? - spytała Akiko przekrzywiając głowę w prawo - O co wam chodzi?
Oyamada wydał z siebie tylko jakieś niezidentyfikowane dźwięki, a Asakura roześmiał się głośno.
- O co im chodzi? - zdziwiła się brunetka oczekując odpowiedzi od Anny, ta jednak nie kwapiła się z odpowiedzią.
- Po prostu nie zwracaj na nich uwagi.
- Aha?
Stali tak jeszcze przez kilka chwil rozmawiając ze sobą aż w końcu usłyszeli jak wywołuje ich nauczycielka.
- Asakura, Kyoyama, Oyamada i Saji! Wasza kolej! - ponaglała wyczekując ich przy starcie.
Pierwsza wybiegła Akiko,a tuż za nią pognali chłopacy.
- Anno! Chodź! - ponaglił ją Yoh wyszczerzając się do niej wesoło.
Z kim ja żyję, pomyślała przewracając oczami, ale zaraz po tym spojrzała na roześmiane twarze i iskierki w oczach jej przyjaciół. Lepiej trafić nie mogła, uśmiechnęła się delikatnie, po czym ruszyła przed siebie.
Kilka chwil później byli już w lesie prowadzeni przez Anne, która oczywiście dostała mapę, bo oznajmiła, że nie da się wyprowadzić przez innych gdzieś w pole. Kompas i stoper dostał natomiast Manta, jako ten jeden z odpowiedzialniejszych osób. Za nimi szedł wesoło Yoh, natomiast Akiko była wszędzie. Dosłownie. Raz została w tyle, żeby wdrapać się na drzewo i stamtąd poszukać jakiś wskazówek, innym razem wybiegła naprzód i zaglądając do zajęczej nory szukała innych wskazówek, a na końcu biegała dookoła nich aby sprawdzić, czy aby na pewno niczego nie przegapili. Nie wspominając o tym, że odkąd weszli do lasu nie mogło minąć więcej niż dziesięć minut.
Kyoyama w końcu nie wytrzymała i łapiąc za ramię Aki powiedziała jej, delikatnie mówiąc, żeby się uspokoiła sama, albo ona to zrobi za nią, a wtedy nie będzie to przyjemne.
- Mogłabyś chociaż zacząć wyglądać nauczyciela zamiast latać w tą i z powrotem i przestać przeszukiwać miejsca, w których NA PEWNO nie ma żadnej poszlaki - dobitnie oznajmiła świdrując karcącym spojrzeniem dziewczynę.
Akiko zarumieniła się ze wstydu.
- Przepraszam - wymamrotała spuszczając głowę - To jest moja pierwsza wycieczka od jakiś ośmiu lat, no i ja... Tak trochę mnie poniosło - wyznała uciekając wzrokiem od przyjaciół.
- Od ośmiu lat? - zdziwił się Manta - To znaczy, że wcześniej miałaś nauczanie domowe, tak? - dopytywał się.
- Można tak powiedzieć - westchnęła przypominając sobie tamte czasy.
- Rozumiem cię - odrzekł Yoh - Ja również nie za często jeździłem na wycieczki, ostatnio to byłem chyba w trzeciej klasie podstawówki, ale nie było wtedy zbyt fajnie - przyznał- Dlatego cieszę się, że tu jestem.
Zielonooka uśmiechnęła się szeroko.
- Ja też.
- Znalazłam - oznajmiła spokojnie Anna zwracając na siebie uwagę przyjaciół.
- Co? - spytała Aki marszcząc brwi.
Blondynka przewracając oczami wskazała jakiś punkt przed sobą. Akiko skoczyła parę razy próbując dojrzeć co Kyoyama wskazywała, lecz nic nie mogła zobaczyć. Po chwili pobiegła do przodu, dalej się rozglądając, aż w końcu o mało co by się nie przewróciła o wystający korzeń. Bynajmniej tak z początku myślała. Albowiem tym korzeniem okazała się noga nauczyciela.
- Co robisz dziecko?! - zdenerwował się wstając.
- P-przepraszam - wyjąkała - N-nie wid-działam pana - odwróciła spojrzenie rumieniąc się.
Nauczyciel westchnął. Był to mężczyzna w podeszłym wieku, z łysiejącymi, szarymi włosami ubrany w dresy i jakąś bluzkę z logiem drużyny sportowej.
- Ta dzisiejsza młodzież - mruknął pod nosem, po czym spojrzał na zegarek - Co robicie tutaj tak wcześnie? - spytał zdziwiony.
- Podążaliśmy za mapą - odpowiedziała Anna pokazując panu mapę.
- Ha, czyli nie daliście się nabrać - odrzekł - Powiem wam w sekrecie, że jesteście pierwszą drużyną tutaj - staruszek mrugnął po czym podał im mapę i jakiś skrawek papieru - Możecie się poruszać tylko w tym obszarze - zatoczył kołem na mapce - Jeśli chodzi o podpowiedź czego macie szukać, to napisana jest zagadka na tym papierku co wam dałem. To tyle z mojej strony. Wróćcie jak to znajdziecie. Powodzenia! - powiedział siadając z powrotem pod drzewem.
Przyjaciele szybko oddalili się od nauczyciela.
- Kyoyama-chan? - spytała niepewnie Aki - O co chodziło sensei, kiedy mówił, że nie daliśmy się oszukać?
- Właśnie miałem zapytać o to samo - odparł Manta również wyczekując odpowiedzi.
- Mapa została odwrotnie wydrukowana - oznajmiła- Jakbym nie zauważyła, w którą stronę jest wskazana północ na kompasie narysowanym na niej, również błądzilibyśmy po lesie - wzruszyła ramionami.
- Łaaał - powiedziała Aki pod wrażeniem spostrzegawczości blondynki - Jesteś taka mądra Kyoyama-chan.
- Też tak uważam - potwierdził Yoh składając ręce za głową.
- Zamiast prawić mi komplementów powinniście się pośpieszyć - przerwała im przyspieszając kroku.
- A czemu się tak spieszymy?
- Słuchaliście staruszka, prawda? - przyjaciele pokiwali głowami - Z tego co powiedział jesteśmy pierwsi, więc mamy dużą szansę na nagrodę.
Przyjaciele spojrzeli po sobie.
- A nie mieliśmy tego robić dla zabawy? - zapytała Aki.
- Mieliśmy robić i to robimy, jednak czy nie lepiej jest jednak wygrać? Mamy spore szansę. Nie zmarnuję tego - dodała podając kartkę, którą dostali od nauczyciela, Yoh - Przeczytaj.
- "Nad tym, gdzie słońce nie dociera, a gdzie jednostki się zbierają, znajdziesz barwy przepiękne, przepasane kolorową smugą" - wyrecytował Yoh - Ładnie to brzmi.
- Co to? - Aki zerknęła mu przez ramię na papierek.
- Zagadka - oznajmiła czarnooka nawet się nie odwracając.
- O co może w tym chodzić? Jak barwy mogą być przepasane kolorami? - zastanawiał się na głos Morty.
- Tego nie wiem, ale sądzę, że w pierwszej części może chodzić o jakąś norę - Anna wzruszyła ramionami - Dlatego idziemy w stronę największych drzew - odparła wskazując pewien punkt na mapie, podając ją blondynkowi.
- Rozumiem, a druga część nadal jest dla nas niezrozumiała, tak? - chłopak westchnął - A więc będziemy szukać w ciemno, tak?
- Nie byłabym tego taka pewna - zaprzeczyła Aki zabierając kartkę szatynowi - A co jeśli barwa to nie kolor? Tak jak w tej pierwszej części, gdzie jednostki to nie liczby, a
- Do czego zmierzasz? - zapytała blondynka okazując zainteresowanie myślą Aki.
- Do tego,dźwięk ma różne barwy, co znaczy, że mamy szukać niecodziennego dźwięku. Takiego niepasującego do lasu. A jeśli chodzi o przepasane kolorową smugą, to sądzę, że to, co mamy znaleźć kryje się za czymś, co odbija światło słoneczne od siebie - wyjaśniła.
Wszyscy w zdumieniu obserwowali Aki.
- Co jest? - spytała speszona - Czemu się tak wszyscy na mnie patrzycie?
- Nie myślałem, że jesteś taka... - Yoh urwał szukając odpowiedniego słowa - Inteligenta?
- Dzięki - burknęła - Wiem, że może na taką wyglądam, ale mimo wszystko nie jestem głupia - narzekała.
- Tego nie powiedziałem. Zawsze wiedziałem, że dobrze się uczysz i w ogóle, ale nie sądziłem, że jesteś taka, no, sprytna - wybrnął drapiąc się w tył głowy - Wiesz, nie chciałem cię obrazić.
- Wiem - burknęła - Ale to nie znaczy, że nie wyglądam na idiotkę - odparła i naburmuszona ruszyła naprzód.
Anna i Manta posłali Yoh karcące spojrzenia.
- Chyba nie muszę mówić co masz robić, prawda? - zapytała Anna.
- Nie - odpowiedział - Wiem co zrobić - uśmiechnął się wesoło, po czym pognał za Aki.
Szatyn podbiegł do zielonookiej, po czym zrównał z nią swoje kroki.
- Przepraszam - powiedział zwracając się do dziewczyny - Naprawdę nie chciałem cię urazić.
- Nic się nie stało - podniosła do góry kącik ust - Po prostu, przez to co powiedziałeś, przypomniałam sobie o czymś niemiłym - skrzywiła się - Nieważne! - wykrzyknęła wyciągając ramiona na boki - Nie jesteśmy tu przecież, żeby się smucić prawda? Szukajmy wreszcie tego dźwięku!
Szatyn roześmiał się razem z Aki.
- Wiesz co, Akiko?
- Hymm?
- Naprawdę jesteś zabawna - orzekł po czym poklepał ją po plecach oraz wrócił do Anny i Manty.
Akiko zmarszczyła brwi. Co jest nie tak, z tą wycieczką, pomyślała, że każdy chłopak, którego znam prawi mi jakieś komplementy? W sumie, to miłe. Zamknęła oczy przypominając sobie jak zagadywał ją Hiro, lub jak spędzała czas z przyjaciółmi, albo jak ich poznała. Brunetka uśmiechnęła się od ucha do ucha. Naprawdę myślała, że już nigdy nie przeżyje takich wspaniałych chwil.
Nagle do jej uszu dobiegł dźwięk dzwoneczka. Był cichy i melodyjny, jakby wiatr lekko muskał kilkanaście takich dzwonków, przypominając, że one tam są.
Otworzyła szeroko oczy rozglądając się wokoło, aż zauważyła króliczą norkę, a tuż nad nią drzewo całe oblepione w żywicy, która sprawiała, że roślina mieniła się tysiącami barw.
- Znalazłam - szepnęła wpatrując się w obraz przed sobą, lecz zaraz krzyknęła głośniej - Znalazłam!
Od razu wokół niej zebrali się Anna, Manta i Yoh.
- Myślałem, że to będzie mniej oczywiste - odparł Morty przyglądając się drzewu.
- Chyba każdy tak myślał.
Akiko podeszła do drzewa i wyjęła wiszący w dziupli dzwoneczek.
- To było łatwe - oznajmiła szczerząc się i kręcąc wstążką, przymocowaną do dzwonka, na palcu.
- Uważaj, bo może wylecie... - dzwoneczek zleciał z ręki Aki szybując gdzieś w górę - ...ć. - dokończył Manta - Nieważne.
Na czoło Kyoyamy wskoczyła mała, pulsująca żyłka.
- Ups? - powiedziała niepewnie Aki szukając wzrokiem przedmiotu.
Tym razem wokół Anny pojawiła się czerwona aura, a Akiko mogłaby przysiąc, że jej oczy przez chwilkę przypominały ślepia demona, mimo tego, że żadnego w życiu nie widziała.
- To ja może pobiegnę tego poszukać? - spytała gotowa na taktyczny odwrót już cofając jedną nogę w tył.
- A nie łatwiej jest wziąć kolejny dzwonek? - wtrącił się Manta wskazując na drzewo.
Akiko spojrzała na niego na zbawce świata.
- A pomyślałeś, co zrobi ostatnia grupa, która tu przyjdzie, a nie będzie mogła go znaleźć? - uniosła pytająco brwi.
Akiko spojrzała na Mante z wyrzutem.
- Nie pomyślałem - odparł, po czym zauważając wzrok Aki dodał - Nie patrz tak na mnie!
Brunetka podniosła do góry ręce.
- Ja nic nie robię - odparła robiąc kolejny krok w tył widząc zabójcze spojrzenie Anny - To ja lecę szukać! - odparła wykonując zwrot w tył i starając się znikając z pola widzenia czarnookiej. Albo chociaż z jej zasięgu.
Zielonooka westchnęła. Znowu zrobiła coś nie tak. Jednak ona się nie podda! Co to, to nie! Ona nie jest z tych leniwych osób, które odpuszczają sobie na samym początku! Bynajmniej teraz nie jest.
Dziewczyna podeszła do dwumetrowej skarpy znajdującej się w pobliżu ich miejsca pobytu. Zmarszczyła brwi. Tego miejsca nie widziała na mapie, ale zwracając uwagę na to, że trzymała ją tylko kilka sekund, zanim została jej odebrana, brunetka uznała, iż to ona coś przeoczyła.
Wzruszając ramionami już miała zawracać, gdy nagle zauważyła jakiś błysk w koronie drzewa tuż obok niej.
- Mam! - krzyknęła najgłośniej jak umiała, by przyjaciele do niej podeszli.
- Ja nie wiem jak ty to zrobiłaś - oznajmił Manta patrząc na dzwoneczek wiszący na wysokości połowy cztero-metrowego drzewa - Przecież to niemożliwe.
- Jak widać to było trudne, a nie niemożliwe - Aki uśmiechnęła się, by zamaskować swoje zażenowanie.
- Czasami myślę, że masz pecha - powiedział nagle Yoh przyglądając się błyszczącemu przedmiotowi - Ale tylko wtedy, kiedy robisz coś w tym stylu - roześmiał się wskazując koronę drzew.
- Też tak myślę - odparła podłamana na duchu Aki.
- Kto po to pójdzie? - odezwała się Anna po raz kolejny wykazując się dużą cierpliwością i wielkodusznością, zważywszy na to jak jej żyły pulsowały, a noga tupała rytmicznie o ziemię.
- Ja! - szybko zasugerowała brunetka szukając jakiejś gałęzi do podciągnięcia - W końcu to moja wina że dzwonek tam wylądował.
Po krótkiej chwili, by nikt nie zdążył się sprzeciwić, była już na drzewie, wspinając się coraz wyżej.
- Uważaj na siebie - ostrzegł ją Yoh.
- Nie martw się, dam sobie radę - uśmiechnęła się odwracając się twarzą do niego, przez co jej noga ześlizgnęła się z gałęzi. Na szczęście szybko złapała równowagę ponownie stawiając stopę na stabilnym podłożu.
- Coś czarno to widzę - skomentował Morty.
Tymczasem Akiko już dotarła do miejsca w którym zawisł przedmiot, jednak aby go schwytać, musiała się położyć na gałęzi, co skutecznie uniemożliwiał jej plecak. Poirytowana brunetka zdjęła go, zawieszając na drzewie. Zaraz po tym zacisnęła swoje uda na grubej gałęzi, aby nie spaść, i wyciągając się zdołała zrzucić dzwoneczek, który wylądował na ziemi tuż obok skarpy. Aki odetchnęła z ulgą. Jakby go jeszcze zrzuciła to dopiero Anna by się zdenerwowała. W kilku szybkich, ale też ostrożnych krokach zeszła z drzewa, stając tuż obok przyjaciół. Dzwonek trzymała Anna, której żyły już przestały być aż tak widoczne, a czerwona aura wokół niej zdawała się stopniowo zanikać.
- Idziemy - zarządziła pędząc do przodu.
Reszta pobiegła za nią.
Droga do nauczyciela minęła nadzwyczaj szybko, tak samo jak dostanie potwierdzenia za ukończenie zadania w postaci naklejki, którą trzeba było przykleić na dzwoneczek. Podczas tego czasu Anna zdążyła się uspokoić, tak samo jak Aki, a chłopacy nieprzerwanie ze sobą rozmawiali.
Byli już w połowie drogi do mety, kiedy Akiko poczuła pragnienie. Z przyzwyczajenia chciała sięgnąć do butelki w jej plecaku, więc wyciągnęła rękę, by go zdjąć, przez co uświadomiła sobie bolesną prawdę.
- Nie ma! - jej jęk sprawił, że wszyscy odwrócili się do niej.
- Czego? - Manta zmarszczył brwi.
- Plecaka! - wykrzyknęła ładując w to jedno słowo więcej żalu, niż kiedykolwiek w ciągu kilku lat.
- A miałaś ze sobą plecak? - spytał szatyn drapiąc się po głowie.
- Oczywiście, że miałam! Nie pamiętasz, jak tam na drzewie... - urwała patrząc zażenowana na przyjaciół.
Przez kilka chwil zapanowała cisza, poświęcona załamywaniem się nad głupotą Aki.
- Naprawdę go tam zostawiłam?
- Na to wygląda - odparła Anna.
Akiko ukryła twarz w dłoniach.
- Jestem idiotką - westchnęła, po czym szybko odwróciła się i zaczęła biec w kierunku drzewa, na którym wisiał dzwoneczek - Zaraz wracam!
Zirytowana blondynka była już blisko zabijania stworzeń swoim wzrokiem.
- Pośpiesz się! - krzyknęła za nią.
- Jasne - słychać było ją z oddali.
Już kilka chwil później zmachana Akiko stała przy skarpie usiłując znaleźć drzewo na którym pozostawiła swoją zgubę. Ku jej zdumieniu, ktoś jej przerwał to zajęcie.
- Saji-chan? - Akiko słysząc swoje imię odwróciła się w stronę znajomego głosu.
W jej kierunku zmierzał wesoły Teranaga, machając ręką, by zwrócić na siebie uwagę.
- Co tutaj robisz sama? - spytał ilustrując otoczenie wokół nich.
- Wróciłam się po plecak - oznajmiła drapiąc się po głowie - Tak wyszło, że to zapomniałam - zawstydziła się odwracając wzrok.
Chłopak zaśmiał się serdecznie.
- Jednak mamy ze sobą wiele wspólnego - wskazał na butelkę z wodą leżącą pod jednym z drzew.
Akiko ze zdziwieniem obserwowała jak blondyn podnosi picie.
- Rzeczywiście - przyznała.
- Tyle, że on nie przyszedł sam - brunetka odwróciła się, by zobaczyć jak w jej stronę zmierza Tsubasa, która skrzywiła się jak tylko zobaczyła z kim rozmawia Hiro.
Fiołkowooki zmarszczył brwi.
- Mówiłem, że sam przyjdę, dlaczego poszłaś za mną? - narzekał wpatrując się w blondynkę, na co ta tylko wzruszyła ramionami.
- Tak jakoś.
Teranaga westchnął odwracając się w stronę Akiko i wymuszając uśmiech.
- Przepraszam, bardzo chętnie bym jeszcze chwilę pogadał, ale chciałbym zamienić parę słów z Yuuką. Wybaczysz mi?
- Nie - odparła uśmiechając się szeroko - Nigdy ci już nie wybaczę - złapała się teatralnie za serce, śmiejąc się cicho - No, już leć - popchnęła go w kierunku dziewczyny.
- Dzięki - roześmiał się - Do zobaczenia później.
- Jasne - odpowiedziała przyglądając się jak odchodził, kłócąc się z niebieskooką.
Dziewczyna na odchodne rzuciła jeszcze Aki zawistne spojrzenie.
Zielonooka westchnęła. Tsubasa znowu się na nią o coś obraziła, czy co? Akiko miała tego już powoli dość. Co prawda, aż taka święta nie była, że blondynka nie miała prawa się na nią gniewać, ale to już była przesada.
Brunetka potrząsnęła gwałtownie głową. To nie pora na takie rzeczy, pomyślała spoglądając w koronę drzew.
- No - odparła lokalizując swój plecak - Czas na małe wspinanko.
Dziesięć minut później dumna Akiko stała już z powrotem na ziemi, dzierżąc w ręce swój bagaż.
- Nareszcie - odrzekła - To teraz biegusiem do Kyoyamy-chan i chłopaków - zadowolona otrzepała swoje spodnie i zwróciła się w stronę ścieżki, na której czekali na nią przyjaciele.
Nie dane było jednak jej ruszyć.
- Czekaj - rozkazał jej głos Tsubasy - Masz tam zostać.
- Co? - zdziwiona Aki odwróciła się do dziewczyny - Co jest?
Blondynka nie kwapiła się z odpowiedzią zmierzając do zielonookiej z wściekłością wymalowaną na jej twarzy. Akiko cofnęła się parę kroków, podchodząc coraz bliżej skarpy.
- Coś się stało? - pisnęła, gdy blondynka była tuż przed nią.
- Co. Ty. Sobie. Wyobrażasz?! - syknęła popychając Akiko na trawę.
- Ale o co ci chodzi? - spytała zdezorientowana brunetka odczuwając ból w tyłku od twardego lądowania na ziemi - Co znowu zrobiłam nie tak? - pisnęła.
- Oj, ty już dobrze wiesz co - oznajmiła mrużąc złowieszczo oczy.
- Nie wiem - odparła zielonooka próbując opanować drżenie rąk.
- Oj, nie. Jestem pewna, że wiesz - zadarła głowę do góry.
Jakby mało miała chwil, gdzie mogła się nade mną powywyższać,pomyślała Akiko ze złością, po czym czując, że kości wróciły, zastępując dotychczasową galaretkę w jej ciele, gwałtownie stanęła na nogi.
- W tym problem, że nie! Rozumiem, że byłaś zła jak cię oblałam i gdy zajęłam twoje łóżko, ale teraz nic takiego nie zrobiłam! - wybuchła wlepiając swoje poirytowane spojrzenie w blondynkę.
Tsubasa prychnęła.
- Nie udawaj niewiniątka - złożyła ręce na piersiach - Przecież widzę, że chcesz mi ukraść Hiro.
- Hiro? - zmarszczyła brwi. To ona zna jakiegoś Hiro? - Kto to jest?
Blondynka wytrzeszczyła oczy nie dowierzając.
- Serio pytasz?
- No - przytaknęła.
- Hiro. Teranaga Hiro - szarooka oznajmiła dobitnie wpatrując się w Aki.
Akiko przekrzywiła głowę w prawo. Teranaga... Hiro? Brunetka rozszerzyła szeroko oczy całą siłą woli powstrzymując rękę od uderzenia jej czoła.
- Chyba - przełknęła głośno ślinę - Chyba jednak go znam? - wymamrotała.
- No chyba, że tak - blondynka prychnęła - I, z tego co widzę, próbujesz mi go ukraść.
- Nie rozumiem o co ci chodzi - zaprzeczyła Aki usiłując nie pokazać niebieskookiej, jak jej dłonie się trzęsą.
- Nie kłam! - krzyknęła ponownie popychając Akiko do tyłu, tak, że teraz dziewczyna stała tuż przy krawędzi urwiska.
- Myślisz, że to ci coś pomoże? Oh, jaka biedna dziewczynka! Nie dość, że jej cała rodzina umarła w pożarze, to jeszcze co rok, od tamtej pory zmienia szkołę! Oj, przepraszam, został ci jeszcze brat, prawda?
Akiko gwałtownie rozszerzyła oczy wpatrując się z niedowierzaniem w koleżankę.
- S-skąd, skąd t-ty to... - wyjąkała.
- Skąd to wiem? A czy to ważne? Ważne jest to, abyś przestała zgrywać kozła ofiarnego i nareszcie odczepiła się i ode mnie i od Hiro!
- Kiedy ja nie... Ja nie...!
- Nie kłam! - wrzasnęła kolejny raz popychając Aki.
Zielonooka poczuła znikający grunt pod nogami, po czym krzycząc upadła na glebę, gdzie leżąca pułapka na zwierzęta zatrzasnęła się na jej ramieniu.
Wrzasnęła przeraźliwie czując wbijające się kolce w jej skórę, podczas gdy stojąca na górze Yuuka spanikowana uciekła zostawiając Akiko samą sobie.
Brunetka zamknęła oczy zaciskając pięści i zagryzając wargę. Byleby tylko nie czuć tego rwącego bólu w ramieniu. Ciężko oddychając, w końcu otumaniona zemdlała. Nie mogła więc zauważyć jak nad jej ciałem pochyla się duch masywnego zwierzęcia, które skomląc próbowało polizać jej ranę.
Po chwili zwierze zawyło po czym biegiem pognało w tylko sobie znanym kierunku, a za nim zostawała tylko przyjemna melodia uderzających o siebie koralików.
Anna, Yoh i Manta nadal czekali na Aki.
- A co jeśli Saji-san się zgubiła?! - lamentował Morty chodząc ciągle w kółko.
- Nie bądź głupi - powiedziała Anna - Bardziej mnie ciekawi co ona tam tak długo robi - niecierpliwiła się tupiąc nogą.
- No, już, spokojnie - oznajmił Yoh, który leżał opierając się o pobliskie drzewo - Na pewno zaraz przyjdzie, prawda, Amidamaru?
Obok przyjaciół nagle zmaterializował się duch samuraja wpatrzonego w kierunek, dokąd poszła Akiko.
- Wyczuwam kłopoty - powiedział kładąc rękę na mieczu.
Od razu wszyscy spoważnieli. Yoh wstał łapiąc za pierwszy, lepszy kij z ziemi. Zdążył akurat wykonać jedność ducha, gdy zza krzaków wybiegł duch wielkiego białego wilka.
Zwierze zawarczało, po czym zaatakowało przyjaciół. Na pierwszy cel wybrał sobie Yoh, który już stał w pozycji bojowej. Wilk wziął rozpęd po czym skoczył na chłopaka, który zrobił unik.
- Dlaczego to się dzieje na wycieczce szkolnej! - krzyknął przerażony Manta chowając się za Anną.
Wtedy właśnie zwierzak skoczył w ich kierunku. Kyoyama złapała korale, po czym wypowiadając inkantację uwięziła ducha.
- Mam go - oznajmiła.
- C-czmu g-go n-nie o-odesła-łaś? - wyjąkał trzęsący się ze strachu Morty.
Anna przewróciła oczami poirytowana.
- Jakbym mogła go odesłać to bym go odesłała.
Zwierze zaskomlało próbując doczołgać się w kierunku z którego przyszło za wszelką cenę.
- Zostań - warknęła Kyoyama mocniej ściskając korale wokół ducha, lecz ten dalej wyrywał się do tego samego miejsca.
- Może chce nam coś pokazać? - zasugerował Yoh.
- Równie dobrze może chcieć uciec - odparła Anna krzyżując ręce na piersi.
- Mógłbym to sprawdzić, Anna-dono - oznajmił Amidamaru, który już z powrotem lewitował obok Yoh.
- Mógłbyś - odparła - Ale tego nie zrobisz.
- Anno... - Asakura spojrzał błagalnie na czarnooką.
Blondynka westchnęła.
- Ale jak jeszcze raz zaatakuje, to wy będziecie go odpędzać, w dodatku dam wam dodatkową karę. Zgadzacie się?
- Tak - odparli zgodnie.
- Dobrze - Anna puściła zwierzaka, który od razu zerwał się na równe nogi biegnąc przed siebie. Tuż za nim pobiegł Yoh razem z lecącym obok niego duchem.
- A my co robimy, Anno-san? - spytał niepewnie Morty.
- Czekamy.
Yoh biegł najszybciej jak mógł, jednak nadal nie mógł dorównać szybkości wilkowi. W połowie drogi zdał się na Amidamaru, który ciągle wyczuwał zwierze, o ile nie czające się w związku z nim niebezpieczeństwo. Gdy w końcu dobiegł na miejsce nie mógł uwierzyć własnym oczom. Przed nim leżała nieprzytomna Akiko z zatrzaśniętą pułapką na zwierzęta w swoim ramieniu. Oddychała ciężko, a nad nią stał wilk w postawie obronnej. Zawarczał groźnie, gdy Yoh podszedł kawałek bliżej.
- Amidamaru, leć do Anny i powiedz jej co się tutaj stało. Ja sobie poradzę - dodał szybko widząc zmartwienie na twarzy ducha.
- Tak jest, Yoh-dono - odparł i znikną za drzewami.
- Spokojnie, nie zrobię jej krzywdy - mówił uspokajająco do wilka powoli podchodząc do Aki.
Gdy tylko znalazł się obok niej spróbował wyciągnąć pułapkę z jej ramienia, jednak to nie było takie proste. Po paru minutach, które dłużyły się niemiłosiernie nareszcie znalazł uchwyt, który zwalniał pułapkę, więc przygotowany do wyciągnięcia ostrzy z jej ręki zdjął swoją koszulę przygotowany do zrobienia prowizorycznego opatrunku.
Pociągnął za uchwyt i pułapka otworzyła się, a z rany Akiko zaczęło wypływać więcej krwi. Yoh natychmiast ostrożnie wyjął pułapkę wyrzucając ją gdzieś w kąt, po czym owijając swoją podartą koszulę dookoła ramienia Aki próbował zatamować jej krwotok.
Niedługo później przybiegła Anna i Manta razem z dyżurującym nauczycielem, który od razu zabrał Akiko na ręce i popędził razem z uczniami do ośrodka.
Wraz z nimi biegł również duch wilka, który ani na centymetr nie odszedł od Aki.
- No dawaj! Będzie fajnie! Saji-chaaan! - zrobił słodkie oczka, które nie zadziałały jednak jak powinny, które w zestawieniu ze zwrotem "chan", tylko przypomniały brunetce o dawnej przyjaciółce.
Akiko skrzywiła się. Co jej odbiło? Przecież nie będzie wystawiać swoich nowych, prawdziwych przyjaciół dla jakiegoś obcego chłopaka, którego zna niecałą godzinę.
- Nie - oznajmiła poważnie wpatrując się w jego oczy - Nie opuszczę swoich przyjaciół.
Teranaga posmutniał, ale po chwili uśmiechnął się szeroko.
- Jesteś wspaniałą osobą - puścił jej oczko - Mam nadzieję, że mnie również kiedyś będziesz nazywać przyjacielem - odszedł zostawiając zdumioną i zarumienioną Akiko samą.
- Co? - powiedziała sama do siebie patrząc na plecy blondyna.
Brunetka gwałtownie potrząsnęła głową. Nie będę zajmować głowy takimi pierdołami, pomyślała.
- Saji-san! Tutaj jesteś! - dziewczyna słysząc głos Manty wzięła głęboki oddech, po czym odwracając się do niego, uśmiechnęła się szeroko.
- Owszem - jeszcze bardziej wyszczerzyła swoje ząbki - Chciałeś coś?
- Potrzebuję twojego podpisu, by oddać formularz nauczycielowi - wzruszył ramionami, ale zaraz otworzył szeroko oczy - O rany! Przecież zapomniałem cię zapytać czy chcesz być z nami w grupie! - lamentował.
Brunetka roześmiała się zabierając podkładkę ze zgłoszeniem Morty'emu i podpisując się.
- Proszę - oznajmiła klepiąc blondyna po plecach - W końcu to było oczywiste, że będę z wami w zespole, prawda? - spytała retorycznie uspokajając Oyamade.
- Też tak pomyślałem, ale mimo wszystko wypada zapytać - podrapał się po głowie.
- Oj tam, nie przejmuj się tym - wyszczerzyła się - Przecież jesteśmy przyjaciółmi.
- Masz rację - odparł odwzajemniając uśmiech - To ja pójdę oddać zgłoszenie. Spotkamy się później - pomachał jej na pożegnanie po czym odbiegł.
Akiko uśmiechnęła się szeroko. Mimo wszystko podobało jej się na tej wycieczce. Z tą myślą pognała do domku się przebrać.
Akiko przyszła pół godziny przed czasem w wyznaczone miejsce, nie wiedząc co ze sobą zrobić. Miała na sobie białą bluzkę na ramiączka i zielone szorty, a jej długie ciemne włosy związała w wysoką kitkę. Zabrała też ze sobą swój podręczny plecak, do którego wrzuciła latarkę, kompas, wodę, bluzę i jakiegoś batonika. Podziękowała w duchu za to, że Toshi jednak pomógł jej się pakować.
Stała więc pod głazem. Sama. Znudzona. Postanowiła więc, że przebiegnie się dookoła ośrodka. Zadowolona ze swojego pomysłu zawiązała mocniej sznurowadła w swoich adidasach, po czym jak torpeda ruszyła wzdłuż lasu. Dopiero teraz zdała sobie sprawę, jakie to niezwykłe, że w tym miejscu jest tak pięknie. W końcu było bardzo blisko Tokio, prawda? Akiko myślała, że wszystkie takie miejsca zostały odkryte już kilkanaście lat temu, a tu proszę jaka niespodzianka!
Brunetka biegnąc mijała domki, ognisko, publiczne łazienki, stołówkę, kuchnię dla uczniów, czyli jak to bywa w tych wszystkich filmach, które Aki oglądała, kilkanaście stanowisk do pracy na dworze oraz różne boiska i parking. Przebiegnięcie dookoła zajęło Aki około dwadzieścia minut, więc kiedy już usiadła pod głazem i wyciągnęła trochę wody aby się napić, zauważyła, że już sporo osób przyszło. Nie widziała jednak nikogo znajomego, więc zamknęła oczy i oparła głowę o kamień.
Cofała się, aż w końcu uderzyła plecami o jakąś skałę. Ciężko oddychając patrzyła przed siebie z przerażeniem wymalowanym na twarzy. Jej drżące ręce przylgnęły do głazu, a nogi podkuliła najbardziej jak mogła. Zamknęła w końcu oczy i zagryzła dolną wargę, nieprzygotowana na to co się zbliżało. Ja zginę, myślała. Nie chcę umierać!
Akiko ogarnęło dziwne uczucie. Nie potrafiła go nazwać. Czuła się, jakby teraz siedziała w dokładnie tym samym miejscu, co wtedy, ale to było przecież niemożliwe, prawda? Jej ręce zaczęły drżeć gdy przypomniała sobie strach tamtej nocy. Nagle coś poczuła na swoim ramieniu.
Gwałtownie wstała, gdy ktoś ją dotknął.
- Coś się stało? - spytał zmartwiony Yoh, a po jego wiecznie uśmiechniętej twarzy przemknął cień niepokoju.
- Nie, nic - odpowiedziała trochę za szybko - Tylko coś sobie przypomniałam.
- Znowu? - Akiko zmarszczyła brwi.
- Jakie znowu?
- Tam, na plaży, też coś sobie przypomniałaś. Na pewno dobrze się czujesz? - dopytywał się.
- Tak - przytaknęła - To naprawdę nic. Może kiedyś ci o tym opowiem - oznajmiła posyłając mu słaby uśmiech, który po kilku chwilach przemienił się w wielkiego banana - To kiedy zaczynamy ten bieg na orientacje? - oczy jej zabłyszczały, kiedy dreszcz ekscytacji przemknął przez jej ciało.
- Tak właściwie to za pięć minut - odwzajemnił uśmiech - Chodźmy do Anny i Manty.
- Jasne, prowadź.
Yoh pociągnął ją za ramię, by nie zgubiła się w tłumnie, który zdążył się zrobić podczas tych paru chwil i w końcu doszli do reszty.
- Znalazłem ją - odparł dumnie Yoh wpatrując się wyczekująco w Anne, która westchnęła cierpienniczo.
Po chwili blondynka wyjęła jedną małą mandarynkę, którą podała szatynowi. Chłopak wpatrywał się w owoc z uwielbieniem.
- Tylko nie oczekuj za wiele. Jak wrócimy nie zjesz ich przez najbliższy miesiąc.
- Hai - odparł żałośnie, lecz gdy tylko włożył jedzenie do ust jego uśmiech wrócił mu na twarz - Pyyyyszne - powiedział z pełną buzią rozanielony.
Kyoyama tylko spojrzała na niego z dezaprobatą. To, że pozwoliła mu na parę dni luzów, nie znaczy, że takie będą już zawsze. Biedny Asakura wydawał się tego w ogóle nie zauważać, choć może być też tak, że naginał zasady jak tylko mógł, by chociaż przez chwilę zaznać spokoju.
Tymczasem Akiko nachyliła się do Morty'ego.
- Co on ma z tymi mandarynkami? - spytała przyglądając się ze zdziwieniem jak brązowooki delektuje się każdym kęsem owocu.
Blondynek tylko wzruszył ramionami.
- Przyzwyczaisz się - odparł jakby ten widok był najnormalniejszym zjawiskiem na świecie.
- Aha? - odparła niepewnie - Ej, a tak właściwie, to ile się znacie?
- Trzy miesiące? - odpowiedział zastanawiając się czy dobrze odpowiedział - Coś koło tego. A czemu pytasz?
Aki spojrzała na Oyamade jakby ducha zobaczyła.
- Serio? Wy wszyscy znacie się trzy miesiące i już jesteście tak zżyci? - oczy Akiko otwarte najszerzej jak się dało wpatrywały się w przyjaciół, a jej szczęka wylądowała na ziemi.
- Ja znam Yoh odkąd skończyliśmy dziesięć lat, a Mante od dwóch miesięcy - oznajmiła Anna nie odrywając swojego karcącego spojrzenia od szatyna, który dalej delektował się mandarynką.
- N-naprawdę?- wymamrotała.
- Czemu się tak dziwisz? Przecież my się znamy dopiero od miesiąca, prawda? - blondynka podała Asakurze chusteczkę.
- Bo ja... Tak myślałam...
- Dzięki - odparł Yoh wycierając ręce i chowając do niej obierki owocu, włożył ją do swojego plecaka - Jesteśmy przyjaciółmi, co nie? To nie ważne ile czasu nimi jesteśmy. W końcu najważniejsze jest to, co jest teraz, a nie to co było, prawda?
Wśród przyjaciół nastała cisza podziwu dla słów Asakury.
- Łoł, Yoh, to było...- zaczął Morty, lecz szatyn szybko mu przerwał.
- A tak poza tym to kto prowadzi nas w tym biegu? Bo mam wrażenie, że gdybym to był ja, to szybko byśmy się zgubili - zaśmiał się wesoło drapiąc się w tył głowy - Liczę więc na was!
Znowu nastała chwila ciszy. Tym razem jednak politowania.
- Zepsułeś nastrój - powiedział oskarżycielsko Manta.
- Kto? Ja?
- Tak - przytaknęła Aki.
Yoh roześmiał się ponownie.
- Przepraszam - powiedział nadal się śmiejąc, na co Anna, Morty i Akiko wydali z siebie jednoczesne westchnięcie.
- Drodzy uczniowie - zaczęła mówić przez megafon znowu ta sama nauczycielka co wcześniej - Mam nadzieję, że już wszyscy są obecni. Wyjaśnię więc zasady. Grupy puszczane są osobno w pięciominutowych odstępach czasowych. Dostaną one mapę, z wyznaczonym punktem do którego musicie dotrzeć, i kompas. Jak dotrzecie na miejsce będzie tam czekał nauczyciel z zadaniem i kolejną mapą. Jak wykonacie zadanie, wrócicie do nauczyciela, który da wam potwierdzenie, że skończyliście zadanie i będziecie mogli iść do ostatecznego punktu wyznaczonego na drugiej mapie. Dodatkowo każda grupa dostanie stoper, który będzie mierzył czas w jakim przejdziecie zabawę. Dla grupy, która najszybciej wykona zadania jest przewidziana nagroda. Kolejność grup jest wypisana na tablicy obok. Jakieś pytania? - gdy skończyła mówić posypała się lawina pytań zadawana przez uczniów - Po kolei! Kto ma pytanie ręka do góry!
Akiko już nie słuchała kobiety. Wesoła pobiegła do rozpiski jako jedna z pierwszych wyszukując swojego, bądź któregokolwiek z jej przyjaciół, nazwiska. Ku jej zadowoleniu okazało się, że byli trzeci.
Po kilku susach dostała się z powrotem do Anny, Mortiego i Yoh.
- Nie uwierzycie - pisnęła - Jesteśmy trzeci! - oznajmiła trochę za głośno, przez co blondynka, która stała najbliżej niej ucierpiała najwięcej.
Przez chwilę chłopakom wydawało się, że nad Anną zebrały się burzowe chmury, a żyły na jej czole miałyby za chwilę wybuchnąć. Ich oczy rozszerzyły się z przerażenia, gdy czarnooka złapała za ramię niczego nieświadomą i bardzo podekscytowaną Akiko.
- Kultury trochę - warknęła - Ciszej bądź - dodała po raz kolejny zaskakując płeć męską swoją łagodnością.
- Przepraszam, poniosło mnie - wymamrotała, na co Anna tylko westchnęła.
- Następnym razem pamiętaj o tym, bo wtedy nie będę taka miła.
Akiko uśmiechnęła się szeroko z iskierkami w oczach.
- Jasne! - potrząsnęła energicznie głową, po czym przytuliła mocno przyjaciółkę - Będę pamiętać.
Blondynka jęknęła czując jak Aki miażdży jej żebra.
- Wystarczy już - ponownie warknęła.
Zielonooka szybko się odsunęła od Kyoyamy dalej wyszczerzając się na wszystkie strony. Zadowolona z siebie odwróciła się do chłopaków, by z nimi pomówić, ale odrzuciła ten pomysł spoglądając na ich twarze.
Yoh stał sztywno wpatrując się w nie z niedowierzaniem i szeroko otwartymi oczami, a Manta nie dość, że prawie nie było widać jego źrenic, tak duże wydawały się jego białka, to jeszcze jego szczęka wylądowała na ziemi.
- Co jest? - spytała Akiko przekrzywiając głowę w prawo - O co wam chodzi?
Oyamada wydał z siebie tylko jakieś niezidentyfikowane dźwięki, a Asakura roześmiał się głośno.
- O co im chodzi? - zdziwiła się brunetka oczekując odpowiedzi od Anny, ta jednak nie kwapiła się z odpowiedzią.
- Po prostu nie zwracaj na nich uwagi.
- Aha?
Stali tak jeszcze przez kilka chwil rozmawiając ze sobą aż w końcu usłyszeli jak wywołuje ich nauczycielka.
- Asakura, Kyoyama, Oyamada i Saji! Wasza kolej! - ponaglała wyczekując ich przy starcie.
Pierwsza wybiegła Akiko,a tuż za nią pognali chłopacy.
- Anno! Chodź! - ponaglił ją Yoh wyszczerzając się do niej wesoło.
Z kim ja żyję, pomyślała przewracając oczami, ale zaraz po tym spojrzała na roześmiane twarze i iskierki w oczach jej przyjaciół. Lepiej trafić nie mogła, uśmiechnęła się delikatnie, po czym ruszyła przed siebie.
Kilka chwil później byli już w lesie prowadzeni przez Anne, która oczywiście dostała mapę, bo oznajmiła, że nie da się wyprowadzić przez innych gdzieś w pole. Kompas i stoper dostał natomiast Manta, jako ten jeden z odpowiedzialniejszych osób. Za nimi szedł wesoło Yoh, natomiast Akiko była wszędzie. Dosłownie. Raz została w tyle, żeby wdrapać się na drzewo i stamtąd poszukać jakiś wskazówek, innym razem wybiegła naprzód i zaglądając do zajęczej nory szukała innych wskazówek, a na końcu biegała dookoła nich aby sprawdzić, czy aby na pewno niczego nie przegapili. Nie wspominając o tym, że odkąd weszli do lasu nie mogło minąć więcej niż dziesięć minut.
Kyoyama w końcu nie wytrzymała i łapiąc za ramię Aki powiedziała jej, delikatnie mówiąc, żeby się uspokoiła sama, albo ona to zrobi za nią, a wtedy nie będzie to przyjemne.
- Mogłabyś chociaż zacząć wyglądać nauczyciela zamiast latać w tą i z powrotem i przestać przeszukiwać miejsca, w których NA PEWNO nie ma żadnej poszlaki - dobitnie oznajmiła świdrując karcącym spojrzeniem dziewczynę.
Akiko zarumieniła się ze wstydu.
- Przepraszam - wymamrotała spuszczając głowę - To jest moja pierwsza wycieczka od jakiś ośmiu lat, no i ja... Tak trochę mnie poniosło - wyznała uciekając wzrokiem od przyjaciół.
- Od ośmiu lat? - zdziwił się Manta - To znaczy, że wcześniej miałaś nauczanie domowe, tak? - dopytywał się.
- Można tak powiedzieć - westchnęła przypominając sobie tamte czasy.
- Rozumiem cię - odrzekł Yoh - Ja również nie za często jeździłem na wycieczki, ostatnio to byłem chyba w trzeciej klasie podstawówki, ale nie było wtedy zbyt fajnie - przyznał- Dlatego cieszę się, że tu jestem.
Zielonooka uśmiechnęła się szeroko.
- Ja też.
- Znalazłam - oznajmiła spokojnie Anna zwracając na siebie uwagę przyjaciół.
- Co? - spytała Aki marszcząc brwi.
Blondynka przewracając oczami wskazała jakiś punkt przed sobą. Akiko skoczyła parę razy próbując dojrzeć co Kyoyama wskazywała, lecz nic nie mogła zobaczyć. Po chwili pobiegła do przodu, dalej się rozglądając, aż w końcu o mało co by się nie przewróciła o wystający korzeń. Bynajmniej tak z początku myślała. Albowiem tym korzeniem okazała się noga nauczyciela.
- Co robisz dziecko?! - zdenerwował się wstając.
- P-przepraszam - wyjąkała - N-nie wid-działam pana - odwróciła spojrzenie rumieniąc się.
Nauczyciel westchnął. Był to mężczyzna w podeszłym wieku, z łysiejącymi, szarymi włosami ubrany w dresy i jakąś bluzkę z logiem drużyny sportowej.
- Ta dzisiejsza młodzież - mruknął pod nosem, po czym spojrzał na zegarek - Co robicie tutaj tak wcześnie? - spytał zdziwiony.
- Podążaliśmy za mapą - odpowiedziała Anna pokazując panu mapę.
- Ha, czyli nie daliście się nabrać - odrzekł - Powiem wam w sekrecie, że jesteście pierwszą drużyną tutaj - staruszek mrugnął po czym podał im mapę i jakiś skrawek papieru - Możecie się poruszać tylko w tym obszarze - zatoczył kołem na mapce - Jeśli chodzi o podpowiedź czego macie szukać, to napisana jest zagadka na tym papierku co wam dałem. To tyle z mojej strony. Wróćcie jak to znajdziecie. Powodzenia! - powiedział siadając z powrotem pod drzewem.
Przyjaciele szybko oddalili się od nauczyciela.
- Kyoyama-chan? - spytała niepewnie Aki - O co chodziło sensei, kiedy mówił, że nie daliśmy się oszukać?
- Właśnie miałem zapytać o to samo - odparł Manta również wyczekując odpowiedzi.
- Mapa została odwrotnie wydrukowana - oznajmiła- Jakbym nie zauważyła, w którą stronę jest wskazana północ na kompasie narysowanym na niej, również błądzilibyśmy po lesie - wzruszyła ramionami.
- Łaaał - powiedziała Aki pod wrażeniem spostrzegawczości blondynki - Jesteś taka mądra Kyoyama-chan.
- Też tak uważam - potwierdził Yoh składając ręce za głową.
- Zamiast prawić mi komplementów powinniście się pośpieszyć - przerwała im przyspieszając kroku.
- A czemu się tak spieszymy?
- Słuchaliście staruszka, prawda? - przyjaciele pokiwali głowami - Z tego co powiedział jesteśmy pierwsi, więc mamy dużą szansę na nagrodę.
Przyjaciele spojrzeli po sobie.
- A nie mieliśmy tego robić dla zabawy? - zapytała Aki.
- Mieliśmy robić i to robimy, jednak czy nie lepiej jest jednak wygrać? Mamy spore szansę. Nie zmarnuję tego - dodała podając kartkę, którą dostali od nauczyciela, Yoh - Przeczytaj.
- "Nad tym, gdzie słońce nie dociera, a gdzie jednostki się zbierają, znajdziesz barwy przepiękne, przepasane kolorową smugą" - wyrecytował Yoh - Ładnie to brzmi.
- Co to? - Aki zerknęła mu przez ramię na papierek.
- Zagadka - oznajmiła czarnooka nawet się nie odwracając.
- O co może w tym chodzić? Jak barwy mogą być przepasane kolorami? - zastanawiał się na głos Morty.
- Tego nie wiem, ale sądzę, że w pierwszej części może chodzić o jakąś norę - Anna wzruszyła ramionami - Dlatego idziemy w stronę największych drzew - odparła wskazując pewien punkt na mapie, podając ją blondynkowi.
- Rozumiem, a druga część nadal jest dla nas niezrozumiała, tak? - chłopak westchnął - A więc będziemy szukać w ciemno, tak?
- Nie byłabym tego taka pewna - zaprzeczyła Aki zabierając kartkę szatynowi - A co jeśli barwa to nie kolor? Tak jak w tej pierwszej części, gdzie jednostki to nie liczby, a
- Do czego zmierzasz? - zapytała blondynka okazując zainteresowanie myślą Aki.
- Do tego,dźwięk ma różne barwy, co znaczy, że mamy szukać niecodziennego dźwięku. Takiego niepasującego do lasu. A jeśli chodzi o przepasane kolorową smugą, to sądzę, że to, co mamy znaleźć kryje się za czymś, co odbija światło słoneczne od siebie - wyjaśniła.
Wszyscy w zdumieniu obserwowali Aki.
- Co jest? - spytała speszona - Czemu się tak wszyscy na mnie patrzycie?
- Nie myślałem, że jesteś taka... - Yoh urwał szukając odpowiedniego słowa - Inteligenta?
- Dzięki - burknęła - Wiem, że może na taką wyglądam, ale mimo wszystko nie jestem głupia - narzekała.
- Tego nie powiedziałem. Zawsze wiedziałem, że dobrze się uczysz i w ogóle, ale nie sądziłem, że jesteś taka, no, sprytna - wybrnął drapiąc się w tył głowy - Wiesz, nie chciałem cię obrazić.
- Wiem - burknęła - Ale to nie znaczy, że nie wyglądam na idiotkę - odparła i naburmuszona ruszyła naprzód.
Anna i Manta posłali Yoh karcące spojrzenia.
- Chyba nie muszę mówić co masz robić, prawda? - zapytała Anna.
- Nie - odpowiedział - Wiem co zrobić - uśmiechnął się wesoło, po czym pognał za Aki.
Szatyn podbiegł do zielonookiej, po czym zrównał z nią swoje kroki.
- Przepraszam - powiedział zwracając się do dziewczyny - Naprawdę nie chciałem cię urazić.
- Nic się nie stało - podniosła do góry kącik ust - Po prostu, przez to co powiedziałeś, przypomniałam sobie o czymś niemiłym - skrzywiła się - Nieważne! - wykrzyknęła wyciągając ramiona na boki - Nie jesteśmy tu przecież, żeby się smucić prawda? Szukajmy wreszcie tego dźwięku!
Szatyn roześmiał się razem z Aki.
- Wiesz co, Akiko?
- Hymm?
- Naprawdę jesteś zabawna - orzekł po czym poklepał ją po plecach oraz wrócił do Anny i Manty.
Akiko zmarszczyła brwi. Co jest nie tak, z tą wycieczką, pomyślała, że każdy chłopak, którego znam prawi mi jakieś komplementy? W sumie, to miłe. Zamknęła oczy przypominając sobie jak zagadywał ją Hiro, lub jak spędzała czas z przyjaciółmi, albo jak ich poznała. Brunetka uśmiechnęła się od ucha do ucha. Naprawdę myślała, że już nigdy nie przeżyje takich wspaniałych chwil.
Nagle do jej uszu dobiegł dźwięk dzwoneczka. Był cichy i melodyjny, jakby wiatr lekko muskał kilkanaście takich dzwonków, przypominając, że one tam są.
Otworzyła szeroko oczy rozglądając się wokoło, aż zauważyła króliczą norkę, a tuż nad nią drzewo całe oblepione w żywicy, która sprawiała, że roślina mieniła się tysiącami barw.
- Znalazłam - szepnęła wpatrując się w obraz przed sobą, lecz zaraz krzyknęła głośniej - Znalazłam!
Od razu wokół niej zebrali się Anna, Manta i Yoh.
- Myślałem, że to będzie mniej oczywiste - odparł Morty przyglądając się drzewu.
- Chyba każdy tak myślał.
Akiko podeszła do drzewa i wyjęła wiszący w dziupli dzwoneczek.
- To było łatwe - oznajmiła szczerząc się i kręcąc wstążką, przymocowaną do dzwonka, na palcu.
- Uważaj, bo może wylecie... - dzwoneczek zleciał z ręki Aki szybując gdzieś w górę - ...ć. - dokończył Manta - Nieważne.
Na czoło Kyoyamy wskoczyła mała, pulsująca żyłka.
- Ups? - powiedziała niepewnie Aki szukając wzrokiem przedmiotu.
Tym razem wokół Anny pojawiła się czerwona aura, a Akiko mogłaby przysiąc, że jej oczy przez chwilkę przypominały ślepia demona, mimo tego, że żadnego w życiu nie widziała.
- To ja może pobiegnę tego poszukać? - spytała gotowa na taktyczny odwrót już cofając jedną nogę w tył.
- A nie łatwiej jest wziąć kolejny dzwonek? - wtrącił się Manta wskazując na drzewo.
Akiko spojrzała na niego na zbawce świata.
- A pomyślałeś, co zrobi ostatnia grupa, która tu przyjdzie, a nie będzie mogła go znaleźć? - uniosła pytająco brwi.
Akiko spojrzała na Mante z wyrzutem.
- Nie pomyślałem - odparł, po czym zauważając wzrok Aki dodał - Nie patrz tak na mnie!
Brunetka podniosła do góry ręce.
- Ja nic nie robię - odparła robiąc kolejny krok w tył widząc zabójcze spojrzenie Anny - To ja lecę szukać! - odparła wykonując zwrot w tył i starając się znikając z pola widzenia czarnookiej. Albo chociaż z jej zasięgu.
Zielonooka westchnęła. Znowu zrobiła coś nie tak. Jednak ona się nie podda! Co to, to nie! Ona nie jest z tych leniwych osób, które odpuszczają sobie na samym początku! Bynajmniej teraz nie jest.
Dziewczyna podeszła do dwumetrowej skarpy znajdującej się w pobliżu ich miejsca pobytu. Zmarszczyła brwi. Tego miejsca nie widziała na mapie, ale zwracając uwagę na to, że trzymała ją tylko kilka sekund, zanim została jej odebrana, brunetka uznała, iż to ona coś przeoczyła.
Wzruszając ramionami już miała zawracać, gdy nagle zauważyła jakiś błysk w koronie drzewa tuż obok niej.
- Mam! - krzyknęła najgłośniej jak umiała, by przyjaciele do niej podeszli.
- Ja nie wiem jak ty to zrobiłaś - oznajmił Manta patrząc na dzwoneczek wiszący na wysokości połowy cztero-metrowego drzewa - Przecież to niemożliwe.
- Jak widać to było trudne, a nie niemożliwe - Aki uśmiechnęła się, by zamaskować swoje zażenowanie.
- Czasami myślę, że masz pecha - powiedział nagle Yoh przyglądając się błyszczącemu przedmiotowi - Ale tylko wtedy, kiedy robisz coś w tym stylu - roześmiał się wskazując koronę drzew.
- Też tak myślę - odparła podłamana na duchu Aki.
- Kto po to pójdzie? - odezwała się Anna po raz kolejny wykazując się dużą cierpliwością i wielkodusznością, zważywszy na to jak jej żyły pulsowały, a noga tupała rytmicznie o ziemię.
- Ja! - szybko zasugerowała brunetka szukając jakiejś gałęzi do podciągnięcia - W końcu to moja wina że dzwonek tam wylądował.
Po krótkiej chwili, by nikt nie zdążył się sprzeciwić, była już na drzewie, wspinając się coraz wyżej.
- Uważaj na siebie - ostrzegł ją Yoh.
- Nie martw się, dam sobie radę - uśmiechnęła się odwracając się twarzą do niego, przez co jej noga ześlizgnęła się z gałęzi. Na szczęście szybko złapała równowagę ponownie stawiając stopę na stabilnym podłożu.
- Coś czarno to widzę - skomentował Morty.
Tymczasem Akiko już dotarła do miejsca w którym zawisł przedmiot, jednak aby go schwytać, musiała się położyć na gałęzi, co skutecznie uniemożliwiał jej plecak. Poirytowana brunetka zdjęła go, zawieszając na drzewie. Zaraz po tym zacisnęła swoje uda na grubej gałęzi, aby nie spaść, i wyciągając się zdołała zrzucić dzwoneczek, który wylądował na ziemi tuż obok skarpy. Aki odetchnęła z ulgą. Jakby go jeszcze zrzuciła to dopiero Anna by się zdenerwowała. W kilku szybkich, ale też ostrożnych krokach zeszła z drzewa, stając tuż obok przyjaciół. Dzwonek trzymała Anna, której żyły już przestały być aż tak widoczne, a czerwona aura wokół niej zdawała się stopniowo zanikać.
- Idziemy - zarządziła pędząc do przodu.
Reszta pobiegła za nią.
Droga do nauczyciela minęła nadzwyczaj szybko, tak samo jak dostanie potwierdzenia za ukończenie zadania w postaci naklejki, którą trzeba było przykleić na dzwoneczek. Podczas tego czasu Anna zdążyła się uspokoić, tak samo jak Aki, a chłopacy nieprzerwanie ze sobą rozmawiali.
Byli już w połowie drogi do mety, kiedy Akiko poczuła pragnienie. Z przyzwyczajenia chciała sięgnąć do butelki w jej plecaku, więc wyciągnęła rękę, by go zdjąć, przez co uświadomiła sobie bolesną prawdę.
- Nie ma! - jej jęk sprawił, że wszyscy odwrócili się do niej.
- Czego? - Manta zmarszczył brwi.
- Plecaka! - wykrzyknęła ładując w to jedno słowo więcej żalu, niż kiedykolwiek w ciągu kilku lat.
- A miałaś ze sobą plecak? - spytał szatyn drapiąc się po głowie.
- Oczywiście, że miałam! Nie pamiętasz, jak tam na drzewie... - urwała patrząc zażenowana na przyjaciół.
Przez kilka chwil zapanowała cisza, poświęcona załamywaniem się nad głupotą Aki.
- Naprawdę go tam zostawiłam?
- Na to wygląda - odparła Anna.
Akiko ukryła twarz w dłoniach.
- Jestem idiotką - westchnęła, po czym szybko odwróciła się i zaczęła biec w kierunku drzewa, na którym wisiał dzwoneczek - Zaraz wracam!
Zirytowana blondynka była już blisko zabijania stworzeń swoim wzrokiem.
- Pośpiesz się! - krzyknęła za nią.
- Jasne - słychać było ją z oddali.
Już kilka chwil później zmachana Akiko stała przy skarpie usiłując znaleźć drzewo na którym pozostawiła swoją zgubę. Ku jej zdumieniu, ktoś jej przerwał to zajęcie.
- Saji-chan? - Akiko słysząc swoje imię odwróciła się w stronę znajomego głosu.
W jej kierunku zmierzał wesoły Teranaga, machając ręką, by zwrócić na siebie uwagę.
- Co tutaj robisz sama? - spytał ilustrując otoczenie wokół nich.
- Wróciłam się po plecak - oznajmiła drapiąc się po głowie - Tak wyszło, że to zapomniałam - zawstydziła się odwracając wzrok.
Chłopak zaśmiał się serdecznie.
- Jednak mamy ze sobą wiele wspólnego - wskazał na butelkę z wodą leżącą pod jednym z drzew.
Akiko ze zdziwieniem obserwowała jak blondyn podnosi picie.
- Rzeczywiście - przyznała.
- Tyle, że on nie przyszedł sam - brunetka odwróciła się, by zobaczyć jak w jej stronę zmierza Tsubasa, która skrzywiła się jak tylko zobaczyła z kim rozmawia Hiro.
Fiołkowooki zmarszczył brwi.
- Mówiłem, że sam przyjdę, dlaczego poszłaś za mną? - narzekał wpatrując się w blondynkę, na co ta tylko wzruszyła ramionami.
- Tak jakoś.
Teranaga westchnął odwracając się w stronę Akiko i wymuszając uśmiech.
- Przepraszam, bardzo chętnie bym jeszcze chwilę pogadał, ale chciałbym zamienić parę słów z Yuuką. Wybaczysz mi?
- Nie - odparła uśmiechając się szeroko - Nigdy ci już nie wybaczę - złapała się teatralnie za serce, śmiejąc się cicho - No, już leć - popchnęła go w kierunku dziewczyny.
- Dzięki - roześmiał się - Do zobaczenia później.
- Jasne - odpowiedziała przyglądając się jak odchodził, kłócąc się z niebieskooką.
Dziewczyna na odchodne rzuciła jeszcze Aki zawistne spojrzenie.
Zielonooka westchnęła. Tsubasa znowu się na nią o coś obraziła, czy co? Akiko miała tego już powoli dość. Co prawda, aż taka święta nie była, że blondynka nie miała prawa się na nią gniewać, ale to już była przesada.
Brunetka potrząsnęła gwałtownie głową. To nie pora na takie rzeczy, pomyślała spoglądając w koronę drzew.
- No - odparła lokalizując swój plecak - Czas na małe wspinanko.
Dziesięć minut później dumna Akiko stała już z powrotem na ziemi, dzierżąc w ręce swój bagaż.
- Nareszcie - odrzekła - To teraz biegusiem do Kyoyamy-chan i chłopaków - zadowolona otrzepała swoje spodnie i zwróciła się w stronę ścieżki, na której czekali na nią przyjaciele.
Nie dane było jednak jej ruszyć.
- Czekaj - rozkazał jej głos Tsubasy - Masz tam zostać.
- Co? - zdziwiona Aki odwróciła się do dziewczyny - Co jest?
Blondynka nie kwapiła się z odpowiedzią zmierzając do zielonookiej z wściekłością wymalowaną na jej twarzy. Akiko cofnęła się parę kroków, podchodząc coraz bliżej skarpy.
- Coś się stało? - pisnęła, gdy blondynka była tuż przed nią.
- Co. Ty. Sobie. Wyobrażasz?! - syknęła popychając Akiko na trawę.
- Ale o co ci chodzi? - spytała zdezorientowana brunetka odczuwając ból w tyłku od twardego lądowania na ziemi - Co znowu zrobiłam nie tak? - pisnęła.
- Oj, ty już dobrze wiesz co - oznajmiła mrużąc złowieszczo oczy.
- Nie wiem - odparła zielonooka próbując opanować drżenie rąk.
- Oj, nie. Jestem pewna, że wiesz - zadarła głowę do góry.
Jakby mało miała chwil, gdzie mogła się nade mną powywyższać,pomyślała Akiko ze złością, po czym czując, że kości wróciły, zastępując dotychczasową galaretkę w jej ciele, gwałtownie stanęła na nogi.
- W tym problem, że nie! Rozumiem, że byłaś zła jak cię oblałam i gdy zajęłam twoje łóżko, ale teraz nic takiego nie zrobiłam! - wybuchła wlepiając swoje poirytowane spojrzenie w blondynkę.
Tsubasa prychnęła.
- Nie udawaj niewiniątka - złożyła ręce na piersiach - Przecież widzę, że chcesz mi ukraść Hiro.
- Hiro? - zmarszczyła brwi. To ona zna jakiegoś Hiro? - Kto to jest?
Blondynka wytrzeszczyła oczy nie dowierzając.
- Serio pytasz?
- No - przytaknęła.
- Hiro. Teranaga Hiro - szarooka oznajmiła dobitnie wpatrując się w Aki.
Akiko przekrzywiła głowę w prawo. Teranaga... Hiro? Brunetka rozszerzyła szeroko oczy całą siłą woli powstrzymując rękę od uderzenia jej czoła.
- Chyba - przełknęła głośno ślinę - Chyba jednak go znam? - wymamrotała.
- No chyba, że tak - blondynka prychnęła - I, z tego co widzę, próbujesz mi go ukraść.
- Nie rozumiem o co ci chodzi - zaprzeczyła Aki usiłując nie pokazać niebieskookiej, jak jej dłonie się trzęsą.
- Nie kłam! - krzyknęła ponownie popychając Akiko do tyłu, tak, że teraz dziewczyna stała tuż przy krawędzi urwiska.
- Myślisz, że to ci coś pomoże? Oh, jaka biedna dziewczynka! Nie dość, że jej cała rodzina umarła w pożarze, to jeszcze co rok, od tamtej pory zmienia szkołę! Oj, przepraszam, został ci jeszcze brat, prawda?
Akiko gwałtownie rozszerzyła oczy wpatrując się z niedowierzaniem w koleżankę.
- S-skąd, skąd t-ty to... - wyjąkała.
- Skąd to wiem? A czy to ważne? Ważne jest to, abyś przestała zgrywać kozła ofiarnego i nareszcie odczepiła się i ode mnie i od Hiro!
- Kiedy ja nie... Ja nie...!
- Nie kłam! - wrzasnęła kolejny raz popychając Aki.
Zielonooka poczuła znikający grunt pod nogami, po czym krzycząc upadła na glebę, gdzie leżąca pułapka na zwierzęta zatrzasnęła się na jej ramieniu.
Wrzasnęła przeraźliwie czując wbijające się kolce w jej skórę, podczas gdy stojąca na górze Yuuka spanikowana uciekła zostawiając Akiko samą sobie.
Brunetka zamknęła oczy zaciskając pięści i zagryzając wargę. Byleby tylko nie czuć tego rwącego bólu w ramieniu. Ciężko oddychając, w końcu otumaniona zemdlała. Nie mogła więc zauważyć jak nad jej ciałem pochyla się duch masywnego zwierzęcia, które skomląc próbowało polizać jej ranę.
Po chwili zwierze zawyło po czym biegiem pognało w tylko sobie znanym kierunku, a za nim zostawała tylko przyjemna melodia uderzających o siebie koralików.
Anna, Yoh i Manta nadal czekali na Aki.
- A co jeśli Saji-san się zgubiła?! - lamentował Morty chodząc ciągle w kółko.
- Nie bądź głupi - powiedziała Anna - Bardziej mnie ciekawi co ona tam tak długo robi - niecierpliwiła się tupiąc nogą.
- No, już, spokojnie - oznajmił Yoh, który leżał opierając się o pobliskie drzewo - Na pewno zaraz przyjdzie, prawda, Amidamaru?
Obok przyjaciół nagle zmaterializował się duch samuraja wpatrzonego w kierunek, dokąd poszła Akiko.
- Wyczuwam kłopoty - powiedział kładąc rękę na mieczu.
Od razu wszyscy spoważnieli. Yoh wstał łapiąc za pierwszy, lepszy kij z ziemi. Zdążył akurat wykonać jedność ducha, gdy zza krzaków wybiegł duch wielkiego białego wilka.
Zwierze zawarczało, po czym zaatakowało przyjaciół. Na pierwszy cel wybrał sobie Yoh, który już stał w pozycji bojowej. Wilk wziął rozpęd po czym skoczył na chłopaka, który zrobił unik.
- Dlaczego to się dzieje na wycieczce szkolnej! - krzyknął przerażony Manta chowając się za Anną.
Wtedy właśnie zwierzak skoczył w ich kierunku. Kyoyama złapała korale, po czym wypowiadając inkantację uwięziła ducha.
- Mam go - oznajmiła.
- C-czmu g-go n-nie o-odesła-łaś? - wyjąkał trzęsący się ze strachu Morty.
Anna przewróciła oczami poirytowana.
- Jakbym mogła go odesłać to bym go odesłała.
Zwierze zaskomlało próbując doczołgać się w kierunku z którego przyszło za wszelką cenę.
- Zostań - warknęła Kyoyama mocniej ściskając korale wokół ducha, lecz ten dalej wyrywał się do tego samego miejsca.
- Może chce nam coś pokazać? - zasugerował Yoh.
- Równie dobrze może chcieć uciec - odparła Anna krzyżując ręce na piersi.
- Mógłbym to sprawdzić, Anna-dono - oznajmił Amidamaru, który już z powrotem lewitował obok Yoh.
- Mógłbyś - odparła - Ale tego nie zrobisz.
- Anno... - Asakura spojrzał błagalnie na czarnooką.
Blondynka westchnęła.
- Ale jak jeszcze raz zaatakuje, to wy będziecie go odpędzać, w dodatku dam wam dodatkową karę. Zgadzacie się?
- Tak - odparli zgodnie.
- Dobrze - Anna puściła zwierzaka, który od razu zerwał się na równe nogi biegnąc przed siebie. Tuż za nim pobiegł Yoh razem z lecącym obok niego duchem.
- A my co robimy, Anno-san? - spytał niepewnie Morty.
- Czekamy.
Yoh biegł najszybciej jak mógł, jednak nadal nie mógł dorównać szybkości wilkowi. W połowie drogi zdał się na Amidamaru, który ciągle wyczuwał zwierze, o ile nie czające się w związku z nim niebezpieczeństwo. Gdy w końcu dobiegł na miejsce nie mógł uwierzyć własnym oczom. Przed nim leżała nieprzytomna Akiko z zatrzaśniętą pułapką na zwierzęta w swoim ramieniu. Oddychała ciężko, a nad nią stał wilk w postawie obronnej. Zawarczał groźnie, gdy Yoh podszedł kawałek bliżej.
- Amidamaru, leć do Anny i powiedz jej co się tutaj stało. Ja sobie poradzę - dodał szybko widząc zmartwienie na twarzy ducha.
- Tak jest, Yoh-dono - odparł i znikną za drzewami.
- Spokojnie, nie zrobię jej krzywdy - mówił uspokajająco do wilka powoli podchodząc do Aki.
Gdy tylko znalazł się obok niej spróbował wyciągnąć pułapkę z jej ramienia, jednak to nie było takie proste. Po paru minutach, które dłużyły się niemiłosiernie nareszcie znalazł uchwyt, który zwalniał pułapkę, więc przygotowany do wyciągnięcia ostrzy z jej ręki zdjął swoją koszulę przygotowany do zrobienia prowizorycznego opatrunku.
Pociągnął za uchwyt i pułapka otworzyła się, a z rany Akiko zaczęło wypływać więcej krwi. Yoh natychmiast ostrożnie wyjął pułapkę wyrzucając ją gdzieś w kąt, po czym owijając swoją podartą koszulę dookoła ramienia Aki próbował zatamować jej krwotok.
Niedługo później przybiegła Anna i Manta razem z dyżurującym nauczycielem, który od razu zabrał Akiko na ręce i popędził razem z uczniami do ośrodka.
Wraz z nimi biegł również duch wilka, który ani na centymetr nie odszedł od Aki.
~~~~~~~~~~
Hejka? Jeju naprawdę długo mnie nie było >.< Przepraszam. Naprawdę bardzo przepraszam. Nie sądziłam, że tak długo mi to zejdzie i jeszcze ten poślizg o dwa dni :( Zanim jednak przejdę do wyjaśnień, chciałabym powiedzieć, jak bardzo ich nie lubię, więc w związku z tym nareszcie wracam do dawnego dodawania postów. Może na początku nie będzie co tydzień jak w wakacje, ale postaram się dodawać je co dwa tygodnie.
To wracamy do wyjaśnień,pomińmy to proszę T.T. Tak więc powiem wam, ze tutaj nie ma nic nowego. Mianowicie - szkoła. Cały październik zasuwałam z nauką na kuratora z chemii, maty i polaka >.< Wyjaśni mi ktoś po kiego zapisywałam się na trzy testy? Dodatkowo dopiero niedawno się dowiedziałam, jak blisko jest do wystawiania ocen proponowanych i testów próbnych. Najlepsze jest to, że dowiedziałam się tego od innej klasy, a nie od wychowawcy xC Jako bonus dodam jeszcze, że mam remont w pokoju. A to jest bonus, bo nie przeszkadza mi to bardzo w codziennym życiu, ale chciałam mieć więcej wymówek sooo... Tak, zła jestem.
Dobra, kończę już tę smętną część, bo... bo tak.
W ogóle to jak weszłam na bloggera to mało zawału nie dostałam! Mam tysiąc wyświetleń! Patrzę i patrzę, a to nie znika i myślę - ło luju! Tak szczerze to myślałam, że nikt nie będzie tego czytał, a tu takie zaskoczenie xD
A jak się podoba rozdział? Specjalnie wypociłam z siebie więcej niż zwykle^^ Początkowo miało być tego jeszcze więcej, ale już nie chciało mi się więcej nad tym siedzieć :* Najgorsze było jednak to, że raz mi się nie zapisało i naprawdę musiałam od nowa pisać ponad 2000 słów tego samego -,- Ja naprawdę dalej to przeżywam xC Serio.
Oki, więc to chyba tyle na dzisiaj. Jeszcze raz bardo przepraszam i obiecuję poprawę :P
Pozdrawiam!
Aria
PS Nie wiem dlaczego chciałam się podpisać Aki O_o
Najbardziej mnie zaciekawił ten fragment z pożarem i stratą rodziny Aki... czyżby Haoś? Nieee żebym wskazywała od razu palcem, ale wiesz ognień od razu się z nim kojarzy ^^ i co to za duch wilka? jakiś opiekun Aki o którym nie wiem no i po cholerę atakował skoro chciał im coś pokazać!!! Pułapka?! Czy Ci nauczyciele oszaleli, żeby dzieci po takim niebezpiecznym terenie samopas puszczać?
OdpowiedzUsuńW ogóle Aki słodka była gdy się tak cieszyła na ten bieg :) i jak wszyscy chcieli ją w swojej grupie to też było bardzo miłe :)
Spodziewam się ze Aki wyjdzie z tego co jej się przytrafiło... Poza tym co to za jakieś wizje/wspomnienia jakie ją nawiedzają? Zaciekawiłaś mnie tym fragmentem :) Czekam na rozwój tej sytuacji i mam nadzieje, że dotrzymasz słowa i za niedługo znowu coś opublikujesz :)
Zapraszam też do siebie na bloga :)
Pozdrawiam Aomori
Twarda sztuka z tego Teranagi. :p Ciekawe czy zawsze bywa taki uparty, czy to Akiko tak bardzo wpadła mu w oko. x] Bo jeśli to drugie, to podejrzewam, że ta jedna porażka go nie zniechęci. ;) W sumie obojga należy tu pochwalić - Akiko za nieuleganie burzy hormonów, a Hiro za uszanowanie jej decyzji. Jedno tylko nie daje mi spokoju... Skoro drużyny miały być 4 lub 5 osobowe, a Teranaga tak bardzo chciał być z Akiko, to dlaczego nie poprosił o przyjęcie do JEJ drużyny? Yoh i Manta na pewno nie mieliby nic przeciwko, a Anna... Hmm, no dobra, tu mógłby być problem. xD Ale Yoh by ją jakoś przekonał. ;D
OdpowiedzUsuńOho, czyżbyśmy mieli się czegoś dowiedzieć o przeszłości Akiko? Chociaż to dość ogólnikowy flashback i trudno wyciągnąć z niego jakieś konkretne informacje... Póki co wiemy, że jej przeszłość nie należała do najprzyjemniejszych. I wybitnie nasuwa się tu na myśl udział Hao.^^'
Niech ją nie dziwią te trzy miesiące, Yoh okrzyknął Mantę swoim przyjacielem już po paru dniach. xD Ale Yoh ma nosa do dobierania przyjaciół i jak dotąd ta intuicja go jeszcze nie zawiodła.:)
Ta błoga nieświadomość Akiko, ile razy otarła się już o śmierć z ręki wkurzonej Anny... xD Jak później skompletują szaloną gromadkę, to chłopaki będą jej mieli czego zazdrościć. xD
Rozumiem podekscytowanie Akiko. Sama nigdy nie byłam na tego typu wycieczce/obozie z takimi zabawami w terenie. To musi być świetna frajda.:) A tym bardziej w gronie przyjaciół, których nigdy nie miałam, no aaaale.
No ba, że Annę nie tak prosto oszukać. :D Hah, przypomniało mi się, jak Yoh i Horohoro rozkminiali mapę tuż przed tym, jak zaatakowały ich Hanagumi. xD Anna by chyba załamała wtedy ręce. xD
Bardzo sprytne rozwiązanie zagadki.:) I dzwoneczek zdobyty! Z drobnymi problemami, ale kto by tam zwracał uwagę na takie szczegóły. ;D
Widzę, że nie tylko ja ciągle o czymś zapominam.^^' Nie no, to nic takiego, tyle że mam dziwne wrażenie, że wydarzy się coś złego. W końcu jak słusznie Yoh zauważył, Akiko naprawdę ma pecha.^^'
Ech, no właśnie... Ta Tsubasa to jakaś psychopatka. Powinna po tym wybryku dostać karę. I nie zdziwię się, że Hiro nie będzie chciał już na nią patrzeć, choć mam wrażenie, że wcześniej też niespecjalnie to robił. I w ogóle co to za stalking? Dlaczego Tsubasa wie o Akiko więcej niż my?== Pożar... No nie chcę Cię martwić, Hao, ale coraz więcej się zbiera na twoją niekorzyść. Może już zacząć myśleć o jakimś zadośćuczynieniu, bo jak już pogodzi się z bratem (:3), to z przyjaciółmi brata też by wypadało.
Kochany wilczuś! Czy z racji tego, że jest w nagłówku bloga, mogę się spodziewać, że zostanie duchem stróżem Akiko? Byłoby super, jest taki rozkoszny. :3
I naprawdę, surowa kara dla Tsubasy. ==
Nie przejmuj się tak, takie życie. :) Każdy tu zrozumie, że nie zawsze tak prosto znaleźć czas na pisanie rozdziału. ;) I dobrze wiem, jak to jest, gdy coś zazgrzyta w komputerze i trzeba pisać rozdział na nowo. ==
Powodzenia w szkole. :)
Rozdział bardzo mi się podobał.^^ Pozdrawiam i czekam na ciąg dalszy. :)