niedziela, 9 października 2016

Rozdział 7. Pobyt w ośrodku

Akiko stała z otwartą buzią patrząc na przepiękne jezioro w pobliżu ich pola z domkami.
Krystalicznie czystą wodę otulała piaszczysta plaża, a wokół niej wyrastały drzewa pochylające się nad piaskiem. Dodatkowo na tafli wody pływały kaczki i łabędzie, a rybki wesoło pluskały co chwilę wodą. Akiko czuła się jakby właśnie weszła do magicznego jeziorka, które skąpane w promieniach słońca, chcę pokazać jej cudy tego świata.
Nagle brunetka zapragnęła wyciągnąć swój szkicownik i, aby utrwalić ten niesamowity widok, przerysować wszystko z najmniejszymi szczegółami. Sięgnęła ręką do torby, jednak zdziwiła się gdy jej nie poczuła. A no tak, pomyślała żałośnie, przecież zostawiłam go w domku.
Dziewczyna westchnęła opuszczając bezwładnie ręce wzdłuż ciała.
- Coś się stało? - spytał się Yoh - Myślałem, że ci się tu spodoba - odparł drapiąc się w tył głowy.
- Nie, nie! Nie o to chodzi - zaprzeczyła - Podoba mi się i w ogóle, więc chciałam to narysować, ale przypomniałam sobie, że zostawiłam swój zeszyt w domku - odparła żałośnie.
- Nie martw się, będziesz miała jeszcze dużo czasu aby to narysować - powiedział siadając na trawie pod drzewem - W końcu jeszcze nie raz tutaj przyjdziemy.
Akiko pokiwała głową i rozłożyła ramiona, a lekki wietrzyk przyjemnie smagał ją w twarz.
- Ale jak to możliwe, że jest tu tak pięknie i czysto? - zastanawiała się Aki wdychając świeże powietrze.
- Morty mówił, że ten ośrodek pracuje dopiero od niedawna. Chyba pół roku czy coś takiego - Yoh uśmiechnął się szerzej - Wiedziałem, że ci się spodoba.
- Nie myliłeś się - odparła rozbawiona, lecz nagle ściągnęła brwi w zamyśleniu - A właściwie to dlaczego tylko mnie tutaj przyprowadziłeś?
- Wiesz, jak tylko znalazłem to miejsce chciałem je pokazać wszystkim, ale Anna uznała, że to strata czasu i później zobaczy, a Manta, że teraz chciałby się rozpakować i spytać o plan zajęć czy coś w ten deseń - wytłumaczył zamykając oczy.
- To czemu nie mogliśmy później iść? - spytała drążąc temat.
- Bo to miejsce jest zbyt piękne żeby samemu go podziwiać - odparł zakładając nogę na nogę.
- Masz rację - roześmiała się - Chyba nigdy wcześniej nie widziałam takich widoków. Bynajmniej na żywo. A ty? - spytała się ciekawa odpowiedzi szatyna.
- Tam gdzie się urodziłem jest dużo podobnych widoków - oznajmił wsłuchując się w przyjemną cisze.
- Rozumiem. A jak właściwie znalazłeś to miejsce?
- Jakoś tak wyszło - odpowiedział drapiąc się w tył głowy - Maszerowałam sobie i jakoś tak znalazłem.
Akiko zmarszczyła brwi.
- Przecież marszem dojście tutaj zajmuję trochę ponad dziesięć minut, prawda? Więc skąd wiedziałeś w którą stronę się kierować? Zwłaszcza, że nie ma tutaj ścieżki - zastanawiała się skołowana patrząc na chłopaka.
- Szczęście? - odparł pytając po czym roześmiał się nerwowo. 
Przecież nie powie, że razem z duchem poszedł szukać sobie trasy do treningów na rozkaz Anny, prawda? Kiedy ostatnio powiedział coś podobnego Kyoyama zrugała go surowo za wciąganie do ich świata, osób, które nie mają o nim zielonego pojęcia.
Akiko westchnęła. Może naprawdę szatyn znalazł to miejsce przez przypadek?
- Powiedzmy, że ci wierzę - powiedziała przeciągając się.
Szatyn posłał wesołe spojrzenie w stronę Akiko.
- Cieszę się.
Saji podeszła do wody, po czym ukucnęła dotykając dłonią taflę wody.


- Chodź Akira! Pospiesz się! - zawołała Akiko wskakując do wody.

Pod drzewem w cieniu skryła się postać, która zaskomlała żałośnie.
- No bez przesady. Nie powiesz mi chyba, że boisz się wody - roześmiała się patrząc na swojego jedynego przyjaciela, pierwszego od ładnych kilku lat.
- Naprawdę się boisz? - widząc kręcenie głową nachmurzyła się.
Brunetka położyła dłonie na biodrach.
- Czemu nie chcesz wejść? - wydęła policzki jak małe dziecko - Przecież to ty pokazałeś mi to miejsce i to ty mnie namówiłeś aby tu przyjść.
Koraliki wplątane we włosy przyjaciela Akiko zabrzęczały, uderzając w siebie, gdy ich właściciel biegnąc tak szybko jak może wskoczył do jeziora.
- I to rozumiem - zaśmiała się Aki patrząc na mokrego przyjaciela, który od razu zaczął ją chlapać - Przestań! - krzyknęła rozbawiona.


Akiko gwałtownie wstając pokręciła głową. Dlaczego właśnie teraz to sobie przypomniała? Przecież to wydarzyło się rok wcześniej, jak jeszcze on...
- Coś się stało? - spytał zaniepokojony Yoh.
- Nie, po prostu sobie coś przypomniałam - odparła zgodnie z prawdą.
- Zbladłaś - zauważył - Może już wrócimy? - zaproponował, gdy zauważył jak dziewczynie zaczęły się trząść kolana.
Zielonooka pokiwała twierdząco głową.
- Chodźmy.

Akiko wymuszając uśmiech pożegnała się z Yoh i weszła do swojego domku. Niestety od razu jak go przekroczyła jeszcze bardziej zrzedła jej mina. Czemu ją to spotyka akurat teraz gdy przypomniała sobie to
W pomieszczeniu znajdowały się dwie osoby. Pech chciał aby była to właśnie Yuuka i jej koleżanka. Dodatkowo ubrania Aki były porozrzucane po prawie całym pomieszczeniu. Najgorsze jednak było to, że jej ulubiony szkicownik znajdował się w rękach Tsubasy.
Aki zamarła patrząc wielkimi oczami na blondynkę, która jeszcze nie zdawała sobie sprawy z tego, że ona tam była.
- Spójrz na to - prychnęła przeglądając zeszyt - Taka fajtłapa, a jednak coś potrafi - powiedziała patrząc na szczegółowy rysunek wielkiego wilka z wplątanymi koralikami w sierść przy pysku.
- Szczerze mówiąc nie spodziewałam się tego - powiedziała jakaś brązowowłosa dziewczyna, również przyglądając się rysunkowi - Nawet po tym jak pani od plastyki pochwaliła ją, myślałam, że to były tylko jakieś bohomazy.
Yuuka rozciągnęła swoje usta w złośliwym uśmiechu.
- A gdyby tak wyrzucić jej ten zeszyt? - spytała koleżankę z błyszczącymi oczami.
Dziewczyna zmarszczyła brwi.
- Kiedy to musiało zająć jej wiele czasu i wysiłku.
- Właśnie. Tylko pomyśl Naomi! Jak to może ją zdenerwować, jeśli zniszczymy cenne godziny jej pracy.
W tym momencie przestraszona Akiko rzuciła się do przodu wyrywając swoją własność z rąk blondynki, po czym przestraszona zrobiła kilka kroków w tył.
- O, część, nie zauważyłam cię - odezwała się Naomi - Co ty tutaj robisz? - spytała uśmiechając się szeroko.
- Ja... - zielonooka zdziwiona jeszcze bardziej wytrzeszczyła oczy - Ja tutaj...
Blondynka zmarszczyła gniewie brwi.
- Oddaj tez zeszyt -zażądała jak małe dziecko chcące zabawkę.
- N-nie oddam. T-to moja własność - wyjąkała.
- Jak nie oddasz to ci go zabiorę, przecież wiesz - oznajmiła wzdychając - Naprawdę mam użyć siły? - odparła niechętnie.
Akiko zaczęły drżeć kolana. Co Tsubasa chciała zrobić? Przecież ona nic nie zrobiła. Tylko wylała na nią trochę wody. Wody! Przecież to nie koniec świata, prawda? Dlaczego przez głupią wodę blondynka się teraz na nią uwzięła?
Yuuka zrobiła krok do przodu, ale jej koleżanka zatrzymała ją łapiąc za jej ramię.
- Poczekaj - powiedziała przysuwając się bliżej jej ucha - Ja to zrobię - szepnęła po czym wesoła zrwóciła się do Akiko - Jestem Natsuki Naomi - jej szare oczy zabłyszczały niebezpiecznie - A więc to ty jesteś tą, która prawie wkopała całą klasę na wizyty u psychologa szkolnego?
Aki serce zaczęło szybciej bić, gdy przypomniała sobie tamten incydent. Przecież nie zrobiła tego umyślnie! To pani Fuschida zabrała jej wtedy ten rysunek! A gdyby nie ona to nic by nie zrobiła! Chociaż... Akiko przygryzła wargę. Przecież jakby tego nie zrobiła to Yoh, Anna i Morty dalej by byli izolowani od reszty klasy.
- Tak - powiedziała odważnie zaciskając dążące dłonie na zeszycie - To ja, a teraz chciałabym abyście nie ruszały moich rzeczy.
Tsubasa zdziwiona podniosła brwi. Czy ten tchórz naprawdę powiedział coś bez jąkania? Co więcej, postawił się?
- Co? - spytała Yuuka nie dowierzając, na co Natsuki się roześmiała.
- Źle to rozegrałam. Wybacz - zwróciła się do blondynki - Zaraz to naprawię - oznajmiła uśmiechnięta podchodząc do Akiko i łapiąc ją za ramiona.
- Co ty robisz? - pisnęła zdumiona Akiko.
- Nic takiego. Chciałam cię tylko bardzo przeprosić za moje zachowanie. Czy mogłabym przejrzeć twoje rysunki? - zapytała powoli wyjmując zeszyt z rąk Aki.
- Ja... - zanim zdążyła cokolwiek powiedzieć szkicownik znalazł się w rękach szarookiej.
- Mam - spojrzała z wyższością na brunetkę, po czym wyciągnęła notes w stronę Tsubasy - Proszę.
- Dziękuję - niebieskooka uśmiechnęła się wredne patrząc na przerażoną Akiko - To teraz możemy się pobawić - powiedziała otwierając zeszyt i szykując się do podarcia pierwszej strony.
- Przestań - krzyknęła nagle jakaś dziewczyna, która nie wiadomo jak długo przeglądała się tej scenie i natychmiast podeszła do blondynki zabierając własność zielonookiej.
Dziewczynie wypadały brązowe kosmyki spod kaptura, a jej zielone oczy z wściekłością wpatrywały się w katów Akiko.
- Co wy robicie? - zapytała się zdenerwowana - Tak nie można.
- Naprawdę? Kiedyś się nie skarżyłaś Noriko - odgryzła się Natsuki.
- Kiedyś to mi dokuczałyście, a to inna sprawa Naomi - syknęła i odwracając się złapała Akiko za nadgarstek - Chodź.
Dziewczyna pociągnęła ją na zewnątrz łypiąc groźnym spojrzeniem na parę zdumionych oprawczyń.

- Ymm, Saji-san? Tak? Dobrze pamiętam? - zwróciła się do brunetki wlepiając w nią swoje spojrzenie.
Stały właśnie pod głazem, który znajdował się parę metrów za domkami na obrzeżach całego ośrodka, który otoczony był z każdej strony drzewami.
Akiko z wielkimi oczami gwałtownie pokiwała głową.
- Spokojnie, nic ci z tym nie zrobię - oznajmiła oddając zeszyt Aki - Chciałam tylko pomóc - wzruszyła ramionami.
- Dziękuję - odparła Akiko czując jak jej łzy chcą ujrzeć światło dzienne.
- Nie ma za co, ale ty mnie chyba jeszcze nie znasz, prawda? - stwierdziła pytając i wyciągnęła rękę w stronę zielonookiej - Jestem Natsuki Noriko.
Aki niepewnie uścisnęła dłoń koleżanki.
- Cóż, chyba powinnam przeprosić za zachowanie mojej siostry - skrzywiła się - Od zawsze lubiła się znęcać nad innymi.
Dziewczyna usiadła na kamieniu zdejmując kaptur. Młodej Saji od razu rzucił się w oczy kolor włosów koleżanki. Mianowicie, jej włosy po prawej stronie głowy nie były brązowe, jak po lewej, tylko zielone. Noriko odgarnęła zielone włosy z oczu, dzięki czemu Aki zauważyła, że nawet tęczówki miała dwukolorowe. Jej lewe oko było zielone, a prawe szare.
- Co jest? - spytała Natsuki widząc zdziwioną minę Akiko, ale zaraz uśmiechnęła się ze zrozumieniem - Chodzi ci o moją fryzurę, tak?
Brunetka opuściła głowę pozwalając kosmykom zasłonić jej twarz.
- Przepraszam - mruknęła zawstydzona.
- Nic się nie stało - uśmiechnęła się życzliwie - Z początku właśnie taki efekt chciałam uzyskać, ale trochę już minęło odkąd ktoś tak zareagował.
- Wiem, że pewnie nie powinnam pytać, ale czemu masz takie włos... - przerwała, kręcąc głową - Nie ważne - odparła - Jeszcze raz dziękuję za pomoc - ukłoniła się w podzięce, po czym odwróciła się z zamiarem odejścia, ale głos koleżanki skutecznie zatrzymał ją w miejscu.
- Zielone włosy mam już od dwóch lat - uśmiech nadal nie schodził z jej twarzy, jednak nie pasował do jej nagle spochmurniałych oczu - Z początku był to taki rodzaj buntu, no wiesz. Mimo, że jestem tą starszą siostrą ze mną zawsze były jakieś problemy. Nie umiałam jeszcze pisać, kiedy Naomi umiała, nie umiałam czytać, a Naomi też już to umiała. W szkole zawsze to Naomi miała lepsze oceny, nawet z WF-u. Rodziców jednak nigdy nie obchodziło to, że mam dysleksję i astmę - skrzywiła się nieumyślnie - Ich zawsze interesowały tylko dobre wyniki, których u mnie brakło.
- Dlaczego mi to wszystko mówisz? - spytała zdziwiona Akiko
- Bo pytałaś.
- Ja nie pyta... - urwała uderzając się otwartą dłonią w czoło - Nie ważne. Jednak pytałam.
Dziewczyna roześmiała się po czym wstała i otrzepując swoje spodnie podeszła bliżej do Akiko.
- Jeśli jeszcze kiedyś Naomi będzie ci dokuczać to daj mi znać - położyła swoją dłoń na ramieniu Aki po czym uśmiechnęła się promiennie - Nie daj się jej - mrugnęła po czym oddaliła się w stronę zabudowań.
Akiko uśmiechnęła się pod nosem. 
- Jednak, mimo wszystko, nadal istnieją mili ludzie, co?

- Akiko-chan! Pójdziesz ze mną na zakupy? - zapytała się dziewczynka podbiegając do dziewięcioletniej Aki po skończonej szkole.
Brunetka uśmiechnęła się wesoło.
- Pewnie! A gdzie? - spytała czarnowłosą.
- W Tokyoland! Słyszałaś, że mają tam najlepsze markowe ciuchy?! Możemy pojechać tam w weekend! Moja mama się zgodziła! - entuzjazmowała się - A niedługo mam urodziny wiesz? Może pokaże ci co możesz mi kupić!
Mała Saji posmutniała.
- Tylko, że wiesz, Kyoko-chan. Ja nie mam za dużo pieniążków.
Kyoko zmarszczyła brwi. 
- Przecież jesteś Saji, tak? Czy to nie twoja posiadłość stoi na tamtym wzgórzu za miastem?
Zielonooka uśmiechnęła się smutno.
- Trzy lata temu był pożar. Teraz nie mam tyle pieniędzy, ile miałam.
- Aha - odparła zawiedziona dziewczynka - To chyba musimy przestać się przyjaźnić.
- Dlaczego? - spytała zdziwiona Akiko.
- Mamusia powiedziała, że jak będę się z tobą trzymać to będę dostawać drogie prezenty - wzruszyła ramionami - Jak nie masz pieniążków to po co mam się z tobą przyjaźnić, Saji-chan?
Kyoko odbiegła do mamy zostawiając płaczącą Aki samą. 
- Cześć mała! Jak leci? - spytał dwunastoletni Toshi mierzwiąc włosy siostrzyce , jednak jak zauważył łzy siostry od razu spoważniał - Czemu płaczesz? - ukucnął przy niej wycierając jej łzy z oczu.
- B-bo Kyoko-chan p-powiedziała, ż-że jak n-nie m-mam pieniążków t-to nie b-będzie się z-ze mną przyjaźnić! - wybuchła płaczem, na co szatyn przytulił dziewczynkę.
- Spokojnie. Jeszcze się pogodzicie - pogłaskał ją uspokajająco po plecach, po czym wziął ją na ręce - Ciiii, nie płacz już. Jestem pewien, że wszystko się ułoży.

Akiko skrzywiła się na to wspomnienie.
- Dobrze, że wreszcie znalazłam prawdziwych przyjaciół - mruknęła, po czym ściskając mocniej swój dziennik ruszyła do domku.

Przed wejściem do środka Akiko uważnie sprawdziła czy aby na pewno Tsubasy i Natsuki nie ma w środku, po czym szybko wkroczyła do domku. Westchnęła widząc porozrzucane rzeczy. Szybko wzięła się za spakowanie ich z powrotem do torby, po czym ukryła ją jako poduszkę w jedynym, wolnym miejscu, czyli na górze piętrowego łóżka tuż obok okna.
Następnie ruszyła do rozpiski dzisiejszych zajęć, by sprawdzić co jej przydzielono. Zielonooka szybko wyszukała swoje nazwisko po czym stwierdziła, że ma przygotować jakieś patyki na ognisko i, że była w patrze z jakimś Teranagą.
Westchnęła cierpienniczo, zastanawiając się, czy ten Teranaga poszedł bez niej, czy może gdzieś czeka, czy się leni i nic nie robi.
Dziewczyna zrobiła parę kroków do przodu, przy czym potknęła się o wystający kamień. Przygotowana na twarde lądowanie wyciągnęła ręce przed siebie i zacisnęła mocno oczy. Jakież było jej zdziwienie, gdy zamiast ziemi poczuła szarpnięcie do góry i zapach męskiej wody kolońskiej. Zdumiona podniosła swój wzrok na blond czuprynę z fiołkowymi oczami.
Akiko przełknęła głośno ślinę. I co teraz?
- Uważaj, następnym razem może nie być mnie w pobliżu - uśmiechnął się wesoło nadal trzymając Akiko za rękę.
- D-dzięki - wyjąkała rumieniąc się i szybko zabierając rękę.
- Jestem Teranaga Hiro, a ty pewnie jesteś Saji Akiko, prawda? Miło mi cię poznać - poklepał zielonooką po ramieniu - To co, idziemy zbierać ten chrust?
- Tak - pisnęła, jednak zaraz odchrząknęła i starając się ukryć swoje zażenowanie powtórzyła - Tak, chodźmy.
Poszli razem do lasu, a po drodze Teranaga cały czas o czymś opowiadał. Akiko odezwała się może ze trzy razy podczas całej ich wyprawy, z czego była bardzo zadowolona, bo nie wiedziała czy jak się odezwie to wydobędzie z siebie jakieś inne dźwięki niż niezidentyfikowanie piski. 
Wracając chłopak nagle zamyślony umilkł, wpatrując się w dróżkę przed nimi. Akiko obserwowała go ukradkiem oka. Był przystojny, tego nie mogła zaprzeczyć. Był też miły, zabawny i - mimo, że zupełnie nie znał Aki - był całkiem otwarty. Zielonooka szybko odwróciła wzrok, gdy nagle na nią spojrzał. Roześmiał się wesoło po czym zabrał kilkanaście patyków z rąk Akiko.
- Ej! - postawiła się brunetka - Nie zabieraj mi ich! Przecież i tak masz więcej! - narzekała patrząc jak uśmiechnięty blondyn patrzy na nią z pobłażaniem.
- Przecież widzę, że się męczysz - Akiko burknęła coś w odpowiedzi odwracając wzrok - I wiesz co? To chyba było twoje najdłuższe zdanie, które mi powiedziałaś - roześmiał się na co zaczerwieniona Akiko oburzona prychnęła.
- Jak ciągle mówisz to niby jak mam się odezwać - mruknęła pod nosem, ale chłopak i tak ją usłyszał. Stanął nagle zastawiając jej drogę.
- Bo jak nic nie mówisz, to uznałem, że jak ja będę mówił, to może w końcu coś powiesz - obruszył się fiołkowooki.
- Ale skoro ty ciągle mówisz, to jak ja mam mówić, skoro nie chcę przerwać ci w mówieniu!
Przez chwilę patrzyli na siebie złowrogo, jednak po chwili obojgu oczy rozszerzyły się ze zdziwienia, po to by na końcu roześmiali się i poszli dalej.
- Wiesz, co? - zagadnął nagle Teranaga.
- Co? - spytała znużona Akiko.
- Fajna jesteś - oznajmił to tak, jakby co najmniej odkrył Amerykę.
- Co?! - spytała zszokowana Akiko wypuszczając wszystkie patyki z rąk.
- To, że jesteś fajna - uśmiechnął się szczerze po czym sięgnął po jeszcze kilka patyków - No zbieraj te patyczki, zbieraj - odrzekł i wesoło pogwizdując zaczął powolnym krokiem iść do przodu.
Akiko za to czerwona jak burak zabrała się za podnoszenie chrustu z ziemi. Dlaczego musiała akurat trafić na tego chłopaka?
- Idziesz? - zawołał ją odwracając ku niej głowę.
- Tak - odpowiedziała nadal starając się ukryć zażenowanie.
No naprawdę, dlaczego akurat on, pomyślała widząc jak już z daleka patrzy się na nią i uśmiechając się szeroko zaczął wesoło podśpiewywać pod nosem. Nie mogąc pozbyć się zaczerwienienia z twarzy szybko go wyprzedziła.
- Pośpiesz się - mruknęła.
- Ej, zaczekaj!

Toshiyuki spojrzał tęsknie za okno. Jego siostry nie było dopiero jeden dzień, a już odczuwał pustkę w domu. Westchnął wspominając ich dzieciństwo. Wtedy nigdy się nie rozstawali.
Przed oczami mignęła mu scena sprzed dziesięciu lat. Jasnobrązowe kosmyki latały na wszystkie strony, kiedy ich właściciel usiłował dogonić jego siostrę. Dziewczynka śmiała się krzycząc, że szatyn jej nie dogoni. Wtedy przyszła reszta jego rodziny, niosąc koszyk piknikowy. Toshi ponownie spojrzał na młodszych i już miał ich zawołać, gdy ich widok przysłoniło mu coś dużego. Następnym co zobaczył, była duża dłoń jego taty, która mierzwiła mu włosy. Mężczyzna przyglądał się biegającym dzieciakom. Mówił, że powinien się z nimi pobawić.
Toshi otworzył szeroko oczy chwytając się za głowę. W chwili gdy wspomnienie się ulotniło, do jego umysłu wdarł się rwący ból. Chłopak wstał gwałtownie z krzesła w jadalni próbując przedostać się do salonu. Po drodze oparł się o komodę, czując jak nogi odmawiają mu posłuszeństwa. Ostatkiem sił zacisnął swą dłoń na obrusie, lecz niewiele to dało. Chłopak upadł na podłogę ciągnąc ze sobą materiał.
Dźwięk tłuczonej ceramiki rozprzestrzenił się po pomieszczeniu, a tuż obok świeżych kwiatów, na podłodze powstawała coraz większa kałuża wody, która rozcieńczała spływające po głowie raz po raz krople krwi.

~~~~~~~~~~


I tutaj nadchodzi moment w którym powinnam wyjaśnić dlaczego tak długo nie było rozdziału. I dlaczego jest tak późno. Tak więc... 
Najpierw nie było posta, bo nauczyciele się uwzięli i cały tydzień miałam tak zawalony, że jednego dnia były nawet trzy sprawdziany i klasówka >.< Serio, sama się zdziwiłam. Klasówka z historii, a sprawdziany z matmy, biologii i angielskiego. Jak ja to przeżyłam? O.o A później... Ech... No cóż. Nie miałam siły by dokończyć ten post T.T
Tak się ciągnął i ciąąąągnął i ciąąąąągnąąąąął, że aż mi się odechciało. Ale po tym jak się z nim biłam nocami, mam nadzieję, że się podobało :D
A teraz tak w kwestii samej treści. I co? Może być?^^ (Nie bijcie za Toshi'ego >.<) Nareszcie wprowadziłam te postacie, które figurują w galerii już od miesiąca xD 
Jeśli chodzi o przeszłość Akiko to w następnych rozdziałach będzie o niej trochę więcej :) A zwłaszcza o jednym takim wydarzeniu.
To chyba tyle na dzisiaj. Pozdrawiam!

Aria




PS O jeżu, właśnie sprawdziłam, że ostatni post dodałam prawie miesiąc temu! ŁO LUJU! PRZEPRASZAM WAS BARDZO!!!