Strony

wtorek, 13 września 2016

Rozdział 6. Wyjazd

Akiko siedziała w pokoju wrzucając ubrania do torby. Szybko włożyła tam też bieliznę, ręcznik i kosmetyczkę tylko po to aby znowu wszystko wysypać i zapakować inną odzież.
A co jeśli będzie zimno? A jeśli będzie gorąco? A jeśli będzie padać?
Takie myśli krążyły po jej głowie podczas ponownego przepakowywania.
Toshiyuki natomiast z politowaniem patrzył na starania swojej siostry. Rozumiał, że to jej pierwsza wycieczka od kilku lat. W końcu mogła ze spokojem gdzieś pojechać wiedząc, że będzie miała do kogo się odezwać.
Szatyn westchnął. Jak tak dalej pójdzie to Aki będzie się pakować jeszcze pół roku. Podszedł do niej i wysypał całą zawartość torby na łóżko.
- Ej! - oburzyła się zielonooka. A już wiedziała co spakować! Chociaż... Może jednak nie?
Toshi wpakował z powrotem ręcznik, kosmetyczkę, bieliznę, piżame, kurtkę przeciwdeszczową i niewielki kocyk.
- A teraz, proszę Cię, wybierz jakieś krótkie i długie dżinsy, jakieś trzy, czy cztery bluzki i gotowe - chłopak oparł dłonie na biodrach spoglądając z góry na dziewczynę.
Akiko wydęła policzki.
- Nie jestem dzieckiem, nie musisz mnie pakować - powiedziała z wyrzutem.
- Właśnie widzę - chłopak podszedł do biurka wyciągając spod stosu książek szkicownik brunetki - A tego to byś na pewno nie zapomniała, prawda? - odparł patrząc na zaczerwienioną Aki.
- Cicho - burknęła chowając twarz w dłoniach.
Toshiyuki pokręcił głową i podszedł do siostry. Zeszyt położył na torbie, po czym usiadł obok Aki na łóżku.
- Uszy do góry dziewczyno! Jedziesz do lasu! Wiesz jakie piękne tam będą widoki do rysowania? - spytał łapiąc zielonooką za ramiona i potrząsając ją.
- Pewnie wszędzie będą śmieci -burknęła nie ruszając się ani o centymetr.
Chłopak westchnął. No naprawdę, co on z nią miał?
- Chodź tu - powiedział ciągnąc siostrę do uścisku - Będzie dobrze, zobaczysz - uspokajał ją.
Na chwilę zapanowała cisza, lecz Akiko po jakim czasie ją przerwała.
- A co jeśli znowu nie będę się miała do kogo odezwać? - spytała nieśmiało.
- Na pewno tak nie będzie - oznajmił z przekonaniem - Przecież masz teraz prawdziwych przyjaciół.
Chłopak pogłaskał siostrę po głowie nadal ją przytulając.
- Naprawę tak sądzisz? - szepnęła.
- Tak, jestem tego pewien - odparł ściskając ja mocniej.
Akiko uśmiechnęła się lekko, w duchu dziękując Toshiyuki'emu. Co ona zrobiłaby bez swojego braciszka?

Następnego dnia wesoła Akiko weszła na plac szkoły i od razu się przeraziła.
- Apokalipsa? - pisnęła patrząc na tłumy uczniów i aż cztery autokary przed Akademią Shinra - Ja tutaj umrę - lamentowała szukając wzrokiem znajomych twarzy - Trzeba było się zgodzić, jak Toshi proponował, że mnie odprowadzi - jęknęła.
Po kilku minutach stania w miejscu i taranowaniu przejścia brunetka postanowiła się ruszyć i poszukać kogoś znajomego. Więc chodziła, i chodziła, i chodziła, jednak nikogo nie zauważyła. Jedyną osobą, która widziała i znała był pan Satokawa, ale Aki ani myślała podchodzić do matematyka. Do tego poziomu to zniżyć się nie zamierzała. Tak więc usiadła sobie na torbie gdzieś na uboczu, z przerażeniem obserwując powiększającą się grupę ludzi.
Kiedy tak patrzyła na uczniów, ich rodziców i tych wszystkich innych przedstawicieli homo sapiens gdzieś w oddali mignęły jej pomarańczowe słuchawki. Natychmiast wstała, chwyciła torbę i puściła się biegiem przed siebie. Ku jej zadowoleniu po chwili zauważyła szatyna z plecakiem na ramionach.
- Asakura-kun! - krzyknęła podbiegając do niego.
Yoh powoli się odwrócił z zaciekawieniem patrząc na nowoprzybyłą.
- Cześć Akiko - uśmiechnął się szeroko zdejmując słuchawki z uszu.
- Hej - odpowiedziała również wyszczerzając swe ząbki - Jak się cieszę, że cię widzę! Wiesz jak długo was szukałam? Normalnie to bym cię nie poznała gdyby nie te pomarańczowe słuchawki - zielonooka pewnie dalej ciągnęła by swój monolog, gdyby Yoh jej nie przerwał.
- Mandarynkowe - oznajmił dumny.
- Słucham?
- Mandarynkowe - powtórzył, lecz widząc minę Akiko postanowił wyjaśnić o co mu chodzi - No słuchawki, nie są pomarańczowe, są mandarynkowe.
- Aha, rozumiem - pokiwała głową -Ej moment, czemu akurat mandarynkowe? Nie prościej mówić pomarańczowe? - spytała skołowana.
- Mandarynki są lepsze - roześmiał się wesoło wyszczerzając swoje ząbki, a w jego oczach błyszczały psotne iskierki.
- Okej? - odpowiedziała niepewnie, po czym się rozejrzała. Nigdzie w pobliżu nie widziała ani Kyoyamy, ani Oyamady - A gdzie reszta?
- Chodzi o Mante i Anne, tak? - Aki pokiwała głową - Zgubiłem ich -oznajmił drapiąc się w tył głowy.
Zielonooka wyszczerzyła oczy. Jak on mógł ich zgubić? Zwłaszcza pod przewodnictwem pewniej blondynki? Akiko zdziwiła się, bo nawet jeśli byłaby taka możliwość, że Anna go nie upilnowała to co skłoniło Asakure do odejścia od przyjaciół?
- Jak to zrobiłeś? -spytała niepewnie przyglądając się Yoh.
- No bo tam - chłopak wskazał palcem na zamknięty stragan - ludzie rozdawali mandarynki - odpowiedział kiwać głową - Nie mogłem przejść obok tego obojętnie.
Aki załamała się. Czyli Yoh jest maniakiem mandarynek? Właśnie dlatego zgubił pozostałych? Dziewczyna jęknęła ciągnąc szatyna za ramię.
- No chodź, musimy ich znaleźć - mruknęła zabierając z podłogi swoją torbę.
- Jasne - odpowiedział i pomaszerował za brunetką.

Poszukiwania były naprawdę długie. Zanim w końcu znaleźli Anne, bo oczywiście Morty'ego wypatrzeć w tłumie się nie dało, włóczyli się dziesięć minut po szkolnym placu. Uczniowie przepychali się na wszystkie strony, a ich torby, a czasami nawet ogromne walizki, walały się wszędzie. Co dziwniejsze jechali tam tylko na trzy dni z takimi wielkimi bagażami, ale kto wie co się dzieje w różnych głowach? Tak czy siak, znaleźli czarnooką przy szatni, a tuż obok niej stał niski blondynek, który chodził w kółko mamrocząc coś pod nosem. Oyamada jak tylko zauważył Akiko i Yoh podbiegł do nich z westchnieniem ulgi, a dziewczyna skrzyżowania ręce na piersi i spojrzała na nich morderczym wzrokiem. Już miała coś powiedzieć, gdy nagle rozległ się głos dyrektora.
- Witam wszystkich pierwszaków i ich opiekunów. Jak wiecie, spotkaliśmy się tutaj, bo nasi drodzy uczniowie wyjeżdżają na swoją pierwszą wycieczkę. Jest to naprawdę ważny okres w ich życiu. Potwierdziły to nawet ankiety przeprowadzanie co roku. Jednak nie będę was zanudzał szczegółami. Drodzy uczniowie, ta wycieczką jest dla was. Zdaje sobie sprawę, że minęło już trochę czasu od rozpoczęcia roku szkolnego, ale co zbliża do siebie młodzież, jeśli nie wspólny wyjazd? Będziecie poznawać siebie od nowa, może nawet nawiązanie nowe przyjaźnie. Mam wielką nadzieję, że tak się stanie. Jeszcze raz życzę wam miłej atmosfery i pobytu na naszej wycieczce integracyjnej. Dziękuję - rozległy się oklaski i zaraz po tym w miejsce dyrektora wszedł organizator, który jeszcze raz wyjaśniał, że bezpieczeństwo uczniów będzie zagwarantowane, gdzie jadą, jeszcze raz przypomniał po co i objaśnił jak młodzież ma wsiadać do autokarów.
Akiko słuchała wszystkiego ze zdziwieniem.
- Dlaczego zwykła wycieczka wygląda na jakąś wielką uroczystość? - spytała Mante szturchając go ramieniem.
- To ty nie wiesz? - chłopak otworzył szeroko oczy wpatrując się z niedowierzaniem w Aki - Przecież wyjazdy w pierwszym roku w tym gimnazjum są tradycją już od przeszło czterdziestu lat. Mają na zadaniu zbliżyć do siebie uczniów, nauczycieli i nauczyć ich współżycia ze sobą - blondynek gestykulował energicznie rękoma.
- Wiesz co? To zabrzmiało dziwnie. Jednak nie chce nic wiedzieć - rzekła zatykając usta Manty - Serio.
Oyamada westchnął, gdy Akiko zabrała rękę.
- Okej - powiedział zrezygnowany.
Saji poklepała go po plecach, gdy zawołał i ich klasę aby wsiadała do autokaru. Akiko z początku szeroko uśmiechnięta kroczyła do pojazdu, jednak z każdą chwilą jej uśmiech powoli znikał. Dlaczego? Bo zapomniała się zapytać czy Anna będzie siedzieć obok niej w autokarze. Zimny pot oblał Aki gdy ta pochodziła coraz bliżej zbiórki. Kiedy przyjaciele podeszli do busa i wrzucili bagaże zielonooka postanowiła poprosić Yoh by jej pomógł. Zdążyła otworzyć usta, gdy rozległo się głośne nawoływanie.
- Asakura Yoh! Do autokaru! - krzyknął nauczyciel.
- To pa - odpowiedział uśmiechając się i zakładając słuchawki na uszy, wszedł do środka.
Właśnie w ten oto sposób plan A dziewczyny legnął w gruzach. Tak więc Akiko, jako mądra dziewczyna, przeszła do realizacji planu B. Zapytania się od niechcenia czy blondynka z kimś już się umówiła.
Aki zagryzła dolna wargę i spojrzała na koleżankę. Miała tylko kilka minut, a to właśnie od nich ważyły się losy całej jej wycieczki. Czy będzie siedzieć sama i przypieczętuje swój los przegrańca? Czy może w końcu wyrwie się ze swojej niedoli?
- Kyoyama-chan? - wydukała nerwowo odgarniając włosy za ucho - Czy chciałabyś siedzieć w autokarze obok kogoś konkretnego? - spytała krzyżując ramiona na piersi udając luźne podejście. Niestety słabo jej to wychodziło.
- Tak - oznajmiła czarnooka wyczekując na swoją kolej.
- Aha - jęknęła Akiko odwracając wzrok.
Czyli jej plan B również legnął w gruzach. Tak samo jak plan C, D i E. Westchnęła cierpienniczo. Czyżby to znaczyło, że naprawdę zostanie przegrańcem?
Akiko opuściła głowę w dół. Zawsze tak się kończyło. Nie ważne jak się starała, co robiła, czy nawet mówiła, zawsze na końcu zostawała sama. Dziewczyna przełknęła ślinę i szybko podniosła głowę. Przecież teraz ma przyjaciół, prawda? To że nie może siedzieć z Anną nie oznacza, że ma nie siedzieć z kimś innym. Na przykład z Mantą.
- Kyoyama Anna! - kolejka doszła już do blondynki więc zielonooka nie miała już dużo czasu.
- Oyamada-kun? - pisnęła, lecz zaraz się poprawiła widząc zdziwiony wzrok chłopaka - Przepraszam. Chciałam wiedzieć czy już się z kimś umówiłeś, aby obok niego siedzieć, czy może jeszcze nie? - zapytała nieśmiało.
Blondynek zmarszczył brwi.
- Jeśli chodzi o to czy się z kimś umówiłem, to tak, ale czy ty aby nie siedzisz z... - urwał gdy usłyszał nauczyciela.
- Oyamada Manta!
- Muszę już iść - uśmiechnął się i wszedł do autokaru.
Tym sposobem Akiko została sama. Nie miała z kim siedzieć. Jej życie towarzyskie legło w gruzach, tak samo jak jej wszystkie plany. Dziewczyna czuła, że zaraz się rozpłacze. Po chwili jednak gwałtownie pokręciła głową. To, że z nikim nie siedzi nie znaczy, że się z nikim nie kumpluje, prawda? Wzięła parę głębokich wdechów, po czym wyprostowała się pewnie.
- Saji Akiko - zawołał ją nauczyciel.
Aki zamarła, ale zaraz ruszyła się z miejsca czując dłoń jakiegoś chłopaka na jej plecach.
- Twoja kolej - blondyn uśmiechnął się dodając otuchy zielonookiej.
Może nie będzie tak źle, pomyślała Aki. W końcu zawsze może próbować pogadać z kimś, z kim usiądzie, prawda?
Brunetka niepewnie weszła do busa. Od razu w jej oczy rzuciła się Anna, Yoh i Morty.
- Czekasz na zaproszenie? - zapytała blondynka nawet na nią nie patrząc, jednak wolne miejsce obok niej mówiło samo za siebie. Tak samo uśmiechy chłopaków siedzących za czarnooką.
Banan wpłynął na twarz brunetki. To chyba naprawdę będzie udana wycieczka, pomyślała siadając obok Kyoyamy.

Uczniowie podczas podróży mieli przerwę na stacji benzynowej. Akiko jak tylko wyszła, bo prawie że wybiegła aby rozprostować nogi, przyciągnęła się i rozejrzała. Od razu w oczy rzucił jej się jeden szczegół. Dlaczego były tylko dwa autokary zamiast czterech? Przecież mogłaby przysiąść, że na szkolnym podjeździe były cztery środki transportu. Więc o co chodzi? Dziewczyna otworzyła usta by rozpocząć zdanie, lecz nauczyciel, który dopiero co wyszedł z pojazdu, nawet nie pozwolił jej zadać pytania.
- Wycieczkę rozdzielono na dwa miejsca. Klasy od A do C będą w innym miejscu niż od D do F. Tak więc aby nie mieć złudzeń, nie będzie ich z nami - powiedział donośnie i dobitnie z wyrazem twarzy udręczonego dzieciaka. W końcu dlaczego nie mógł zostać w szkole i dalej uczyć? Dlaczego musi opiekować się jakaś dzieciernią, która zawsze ma multum błahych problemów?
Akiko uśmiechnęła się przesłodzono. 
- Czy sensei mógłby powtórzyć? Nie usłyszałam - powiedziała z udawanym przejęciem.
- Zapytaj się kolegów - mruknął z zamiarem wejścia do stacji, lecz zielonooka nie zrezygnowała jeszcze z doręczenia nauczyciela. Ha! Mógł nie okazywać swojej niechęci tak otwarcie!
- Ale proszę pana! Oni właśnie nie chcą mi tego powiedzieć! Poza tym zawsze lepiej jest wszystko wiedzieć od nauczyciela, prawda? - Akiko czerpała niezmierną radość z niezadowolenia pana Satokawy, a jej grę aktorską nie mógłby pobić sam Johnny Depp.
Nauczyciel zamknął oczy i wypuścił gwałtownie powietrze z nozdrzy.
- Reszty nie ma, i nie będzie ich z nami, dotarło? - spytał ironicznie i spojrzał na Akiko jak na irytującą muchę, która się nie chce odczepić.
- A czy to nie miała być wycieczka integracyjna? - zdziwiła się z udawanym przejęciem.
- Bo nią jest - mruknął.
- To dlaczego nie ma ich z nami, skoro wszyscy mamy się integrować? - tym pytaniem zielonooka skutecznie zamknęła usta nauczycielowi, który wyglądał jak ryba z otwierającymi i po chwili zamykającymi się wargami.
Akiko uśmiechnęła się wredne i odeszła od sensei'a. Może jednak nie będzie tak źle? W końcu, nawet jeśli jeszcze nie dojechali, to już udało się jej dopiec panu Satokawie tak, że on będzie zły, a ona zostanie bez kary. Żyć nie umierać, racja?
Brunetka z wielkim bananem na twarzy podeszła do stojących w kolejce przyjaciół.
- Gdzie byłaś? - zapytał podejrzliwie Morty patrząc jak dziewczyna aż promienieje z radości.
- Nigdzie - oznajmiła, a po znaczącym spojrzeniu przyjaciół postanowiła jednak coś wyjaśnić - Powiedzmy, że odbyłam miłą pogawędkę z Satokawą-sensei.
Brew Anny automatycznie poszybowała do góry.
- Muszę pytać? - Akiko tyko pokręciła głową.
- To nic takiego, serio - powiedziała uspokajająco, na co blondynka westchnęła.
Nie dość, że musiała uważać aby pewna dwójka nie narobiła sobie kłopotów, to teraz dochodziła trzecia osoba. Dlaczego to właśnie Anna musiała wszystkich pilnować? Nie to, żeby narzekała na władzę, jednak czasami ma ona wielką ochotę raz na zawsze wbić im rozum do głowy. W końcu gdyby nie Kyoyama to jej przyjaciele już nieraz wpadliby w wielkie tarapaty.
Akiko uśmiechnęła się jeszcze szerzej jak zobaczyła, że ich wychowawca wchodził na stacje wielce niezadowolony.
- Akiko, kupujesz coś? - spytał Yoh.
- Jeszcze nie wiem, ale chyba kupie sobie wodę - wzruszyła ramionami nadal się uśmiechając. Coś czuła, że dobry humor zostanie jej do końca dnia.
Stali w kolejce ponad pięć minut zanim dostali się do kasy. Manta kupił sobie ciasteczka i sok, Anna również kupiła sobie ciasteczka, a Yoh kupiła wafle ryżowe i wodę, oczywiście ku niezadowoleniu szatynowi, który naprawdę miał wielką chęć na batona. Akiko natomiast zakupiła dwie butelki wody. Nie była jakoś specjalnie głodna, wiec postawiła na uzupełnianie płynów.
Przyjaciele postanowili spędzić resztę przerwy przy stoliku na zewnątrz stacji. Rozmawiali praktycznie o wszystkim i o niczym, kiedy nauczyciel zawołał nich do autokaru. Akiko wstała z uśmiechem, zadowolona, że nareszcie sobie pójdą z tej śmierdzącej i obrzydliwej stacji. Pobiegła na parking i odwracając się przodem o przyjaciół pomachała im żeby się pospieszyli. Spragniona otworzyła również swoją butelkę biorąc sporego łyka wody. Niestety postanowiła zakręcić korek w biegu, gdyż, jak wszyscy już zdążyli się dowiedzieć, Aki była naprawdę niecierpliwa.
Dziewczyna odwróciła się i z otwartą butelką wpadła na inną dziewczynę, która została oblana połową zawartości butelki. Akiko przeraziła się. Przed nią stała mokra blondynka wlepiając niedowierzający wzrok w brunetkę.
- Coś ty zrobiła?! - krzyknęła już całkowicie zorientowana w sytuacji - Czy ty zgłupiałaś?! - wydarła się na cały głos paraliżując zielonooką.
- J-ja, j-j-ja, ja bardzo p-prze-przepraszam - wyjąkała zginając się w pół.
- Co mi po twoich przeprosinach, co?! Jesteś jakaś nienormalna! Kto cię wychował, małpy?! - przez chwilę oczy Akiko pociemniały, jednak szybko wróciły do normy, gdy wściekła blondynka pociągnęła ją do góry i uderzyła ją w twarz, a raczej zamierzała, bo jej rękę powstrzymał Yoh.
Szatyn był całkowicie poważny i patrzył smutnym wzrokiem na blond dziewczynę.
- Czy mogłabyś przestać krzyczeć na moja przyjaciółkę? - spytał wpatrując się w nią - Przecież przeprosiła.
- Jak już mówiłam, co mi po jej przeprosinach?! Ta bluzka jest markowa! Jeśli mi ją zepsuła...
- To była woda - przerwała jej Anna mierząc ja wzrokiem - Rzeczy nie zniszczą się od wody. Nasza przyjaciółka już Cię przeprosiła i nie obchodzi mnie to, jakie masz na ten temat zdanie. My już odejdziemy - oznajmiła swoim tonem nie znoszącym sprzeciwu.
Przyjaciele odciągnęli dalej zszokowaną Akiko od blondynki.
- Jeszcze cię znajdę, słyszysz?! - wrzasnęła patrząc z nienawiścią na Aki - Normalnie znajdę cię i zniszczę!
Zielonooka zawstydzona uciekła do autokaru i ukryła twarz w dłoniach. Znowu coś zepsuła, a zapowiadało się tak pięknie. Pewnie teraz na pewno się nie zaprzyjaźni z Anną i chłopakami. Jednak chwila moment. Czy oni aby czasem nie nazwali jej wcześniej... Przyjaciółką?
Akiko spojrzała na wejście do pojazdu. Właśnie wchodzili Yoh, Manta i Anna. Jej przyjaciele.
- Wszystko dobrze Saji? - spytał zmartwiony Morty.
- T-tak - wyjąkała patrząc na nich wielkimi oczami.
- To się cieszę - zaśmiał się Yoh siadając na fotelu.
Anna westchnęła spoglądając na Akiko.
- Następnym razem nie uciekaj od nas - powiedziała mierząc ją srogim spojrzeniem i siadając obok niej.
Zielonooka spojrzała na nich zszokowana. To był pierwszy raz gdy która spoza jej rodziny się o nią martwił.
- Jasne - wyszczerzyła się ukazując swoje białe ząbki.
Naprawdę znalazła przyjaciół. Prawdziwych przyjaciół.

Brunerka w podskokach podeszła do rozpiski pokoi, jednak gdy znalazła swoje imię od razu zdębiała. Nie będzie w domku z Kyoyamą? Ale dlaczego?
W pośpiechu spojrzała na nazwiska osób z którymi będzie mieszkać przez kilka najblizszych dni i nagle wszystko wydało jej się jasne. Wszystkie dziewczyny z jej klasy zostały podzielone na dwa domki. Pierwsza grupa miała nazwiska od A do M, a druga od N do Z.
Zirytowana Akiko prychnęła. Kadra nawet nie postarała się z dobieraniem pokojów. Oczywiście! Najlepiej podzielić klasę na pół! Przy okazji wszyscy się zintegrują! Świetny pomysł!
Zielonooka zazgrzytała zębami, jednak po chwili przypomniała sobie gdzie jest i że będzie dzielić z pokój z kimś kogo zupełnie nie zna. Przełknęła ciężko ślinę. Może nie będzie aż tak źle?

Akiko weszła do domku patrząc na współlokatorki. Dokładnie to pięć współlokatorek. Brunetka przeraziła się. Dlaczego ich jest tam tak dużo?
Żwawym krokiem podeszła do, jak jej się wydawało, wolnego łóżka i usiadła na nim zdejmując plecak.
Domek był niewielki. Były trzy łóżka piętrowe i jedno zwykłe. Wszystkie piętrowe stały obok siebie pod ścianą, a tuż obok nich stała duża szafa. Naprzeciwko były drzwi do łazienki, pojedyncze łóżko i w kącie stał stolik i dwie ławeczki.
Brunetka wybrała to pojedyncze łóżko.
Tuż po tym jak usiadła czekało ją niemiłe zaskoczenie. Mianowicie z łazienki wyszła następna osoba, szósta, która tak całkiem nie przypadkiem zmierzała zła w stronę zielonookiej.
Zdenerwowana Akiko rzuciła przelotne spojrzenie reszcie dziewczyn, jednak każda odwróciła wzrok kiedy zauważyły jak w jej kierunku kroczyła wściekła, zgrabna blondynka z ciemnoniebieskimi oczami.
- To moje miejsce - powiedziała patrząc na Aki jak na jakiegoś natręta.
- Przepraszam, nie wiedziałam - burknęła spłoszona Akiko z zamiarem wstania, jednak tamta popchnęła ją z powrotem na łóżko.
- Zaraz, chwila. Czy to nie ty jesteś tą dziewczyną którą wylała na mnie wodę? - brunetka otworzyła szerzej oczy przypominając sobie incydent ze stacji.
I co ona teraz zrobi? A już myślała, że nigdy nie spotka tamtej dziewczyny. Przecież ona nawet w autobusie nie jechała! Była tam samochodem! Autem! Jak to możliwe, że ona jest z jej klasy?
- Odpowiadaj wywłoko, to ty prawda?! - warknęła miażdżąc młodą Saji wzrokiem.
Wtem, podczas gdy Akiko wariowała ze strachu, rozległo się pukanie do drzwi i skrzypienie zawiasów.
- Przepraszam za najście, czy zastałem Akiko? - zapytał jakiś głos.
Aki nie wiedziała kto to może być i po co ją woła, ale nie zawracała sobie tym głowy bardziej skupiona na morderczym spojrzeniu niebieskich tęczówek.
- O jesteś! - oznajmił Yoh łapiąc ją za ramię i pomagając wstać Akiko, która zdezorientowana patrzyła tylko na niego wielkimi oczami.
- Asakura-kun?
- Tak - uśmiechnął się promiennie - Chodź, muszę ci coś pokazać - w jego oczach pojawiły się figlarne iskierki gdy ciągnął zielonooką do wyjścia.
- Ale... - zaczęła, jednak widok wesołego szatyna skutecznie zamknął jej usta.
- Po prostu chodź! - zawołał i trzymając ją za rękę wyszedł z nią na dwór.
Tymczasem w domku numer trzy wszystkie dziewczyny omijały szerokim łukiem tykającą bombę o imieniu Tsubasa Yuuka.


~~~~~~~~~~

Przepraszam Was bardzo! Wiem, że rozdział miał być w niedziele, jednak miałam dużo na głowie, no i nie wyszło >.< Tak szczerze to byłby już wczoraj, ale zasnęłam xC I takim to sposobem wracamy do dzisiaj. Mam nadzieję, że za bardzo się nie gniewacie, zwłaszcza, że na tą część czekaliście dwa tygodnie 
Tak tyko dodam, że z racji tego, że na 16 mam zajęcia dodatkowe, a chciałam by post był jak najszybciej, wrzucam go teraz, więc jeśli są jakikolwiek błędy to spokojnie, jeszcze dzisiaj poprawię :)
To chyba na razie tyle. Następny rozdział już normalnie, chyba, że bym się nie wyrobiła to wtedy z małym poślizgiem jak dzisiaj ;P
Pozdrawiam

Aria